Dziewczyny, mówię Wam odwiedziny na porodówce to jest najgorsza rzecz na świecie
Leżałam w sali 4 osobowej ( ale 3 osoby) , prawie tak samo urodziłyśmy, przy jednej wiecznie siedział mąż i jej nadskakiwał jakby była księżniczką i miał resztę w D. . Było to strasznie krępujące bo jak wiadomo leżymy niemal z gołymi dupskami , ani się przekręcić, ani wstać bez skrępowani, ani spokojnie nakarmić dziecko.
Oczywiście do wszystkich przyłaźiły pielgrzymki babć, cioci, sióstr, braci, kuzynów i kuzyniątek i nie zawsze odwiedzające dziecko było dla nich największą atrakcją, w koło działy się przecież o wiele ciekawsze rzeczy, ja na przykład miałam nawał pokarmu i potrzebowałam wymasować piersi, myślałam, że oszaleje z bólu i moje piersi byłu większą atrakcją dla 14 latki lub 14- latka.
Nie mówiąc już jak cmokali nad swoim maleństwem, mając w dupie to, że mojego właśnie usypiam.
A szczytem wszsytkiego było to, że jak sięw kurwiłam, zabrałam dziecko i ostentacyjnie wyszłam z sali trzaskając drzwiami jak wróciłam cała rodzinaka rządkiem przycupneła sobie na moim łóźku , notabene w wierzchnich zimowych okryciach ( urodziłam 4 stycznia) i dodam, że Misiek spał ze mną na szpitalnym łóżku a nie w tej dziwnej wanience.
Oczywiście tak mi buzowały hormony, że zamiast z tego powodu wszcząć awanturę ja tylko ryczałam, nie wiedziałam co mam zrobić, choć de facto byłam dużo starsza od pozostałych mam ( one ok 20-24, ja 29 ale nie potrafiłam sobie pomóc).
Mam nadzieję, że teraz w takiej sytuacji nie będę zachowywać się jak kretynka tylko przegonię towarzystwo
Leżałam w sali 4 osobowej ( ale 3 osoby) , prawie tak samo urodziłyśmy, przy jednej wiecznie siedział mąż i jej nadskakiwał jakby była księżniczką i miał resztę w D. . Było to strasznie krępujące bo jak wiadomo leżymy niemal z gołymi dupskami , ani się przekręcić, ani wstać bez skrępowani, ani spokojnie nakarmić dziecko.
Oczywiście do wszystkich przyłaźiły pielgrzymki babć, cioci, sióstr, braci, kuzynów i kuzyniątek i nie zawsze odwiedzające dziecko było dla nich największą atrakcją, w koło działy się przecież o wiele ciekawsze rzeczy, ja na przykład miałam nawał pokarmu i potrzebowałam wymasować piersi, myślałam, że oszaleje z bólu i moje piersi byłu większą atrakcją dla 14 latki lub 14- latka.
Nie mówiąc już jak cmokali nad swoim maleństwem, mając w dupie to, że mojego właśnie usypiam.
A szczytem wszsytkiego było to, że jak sięw kurwiłam, zabrałam dziecko i ostentacyjnie wyszłam z sali trzaskając drzwiami jak wróciłam cała rodzinaka rządkiem przycupneła sobie na moim łóźku , notabene w wierzchnich zimowych okryciach ( urodziłam 4 stycznia) i dodam, że Misiek spał ze mną na szpitalnym łóżku a nie w tej dziwnej wanience.
Oczywiście tak mi buzowały hormony, że zamiast z tego powodu wszcząć awanturę ja tylko ryczałam, nie wiedziałam co mam zrobić, choć de facto byłam dużo starsza od pozostałych mam ( one ok 20-24, ja 29 ale nie potrafiłam sobie pomóc).
Mam nadzieję, że teraz w takiej sytuacji nie będę zachowywać się jak kretynka tylko przegonię towarzystwo