reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2009

Dziewczyny, mówię Wam odwiedziny na porodówce to jest najgorsza rzecz na świecie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Leżałam w sali 4 osobowej ( ale 3 osoby) , prawie tak samo urodziłyśmy, przy jednej wiecznie siedział mąż i jej nadskakiwał jakby była księżniczką i miał resztę w D. . Było to strasznie krępujące bo jak wiadomo leżymy niemal z gołymi dupskami , ani się przekręcić, ani wstać bez skrępowani, ani spokojnie nakarmić dziecko.
Oczywiście do wszystkich przyłaźiły pielgrzymki babć, cioci, sióstr, braci, kuzynów i kuzyniątek i nie zawsze odwiedzające dziecko było dla nich największą atrakcją, w koło działy się przecież o wiele ciekawsze rzeczy, ja na przykład miałam nawał pokarmu i potrzebowałam wymasować piersi, myślałam, że oszaleje z bólu i moje piersi byłu większą atrakcją dla 14 latki lub 14- latka.
Nie mówiąc już jak cmokali nad swoim maleństwem, mając w dupie to, że mojego właśnie usypiam.
A szczytem wszsytkiego było to, że jak sięw kurwiłam, zabrałam dziecko i ostentacyjnie wyszłam z sali trzaskając drzwiami jak wróciłam cała rodzinaka rządkiem przycupneła sobie na moim łóźku :szok::szok::szok::szok:, notabene w wierzchnich zimowych okryciach ( urodziłam 4 stycznia) i dodam, że Misiek spał ze mną na szpitalnym łóżku a nie w tej dziwnej wanience.
Oczywiście tak mi buzowały hormony, że zamiast z tego powodu wszcząć awanturę ja tylko ryczałam, nie wiedziałam co mam zrobić, choć de facto byłam dużo starsza od pozostałych mam ( one ok 20-24, ja 29 ale nie potrafiłam sobie pomóc).
Mam nadzieję, że teraz w takiej sytuacji nie będę zachowywać się jak kretynka tylko przegonię towarzystwo:-D:-D:-D
 
reklama
Dla Maluszka musisz wziąć pampersy, chusteczki nawilżające i kosmetyk do pupci. Dla siebie koszule do karmienia, ręczniki, itd jak do każdego szpitala (chyba, że Ci wypisać co ja mam?)
Nie wiem nic nt zzo, muszę jutro ginki spytać a jak ta nie będzie wiedziała to zadzwonię na porodówkę. Mam nr tel jak chcesz, albo zaczekasz do jutra to zdam relacje z wizyty u ginki;-)
zaczekam do jutra:)
a mozesz napisac co masz spakowane:)
 
Ja zmykam zrobić coś na szybko na obiad, wczoraj przygotowałam kilka wariantów ale nic mi się nie chce robić więc idę na łatwiznę: upiekę udka, zrobię ryż i surówkę.
Ja uwielbiałam gotować, piec i robić różne smakołyki, a w ciąży zostałam pozbawiona wszelkich kulinarnych koncepcji i chęci, wszystko odwalam.
A z niechciejstwa muszę full produktów przeterminowanych wywalać:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
zaczekam do jutra:)
a mozesz napisac co masz spakowane:)
Jasne:happy:
A więc..
3 koszule do karmienia, stanik do karmienia (póki co jeden), 3 ręczniki (wielki kąpielowy, średni i malutki), szlafrok, podkłady na łóżko, wielkie podpaski poporodowe, majtki jednorazowe, wkładki laktacyjne, klapki pod prysznic, papcie, dokumenty potrzebne (dowód, karta zdrowia, wyniki badań, karta ciąży), szampon, mydło, pasta do zębów, szczoteczka, grzebień, skarpetki bo ja mam nawyk spania w skarpetkach:-) ale na dzień też przeca będą potrzebne, dla Małej pampersy, kosmetyki, chusteczki nawilżające. Aha dla siebie płyn do higieny intymnej. Chyba wsjo. W razie czego dopiszę jak o czymś zapomniałam. No i wodę będę musiała kupić, ale to już jak będzie ten czas.
 
Jasne:happy:
A więc..
3 koszule do karmienia, stanik do karmienia (póki co jeden), 3 ręczniki (wielki kąpielowy, średni i malutki), szlafrok, podkłady na łóżko, wielkie podpaski poporodowe, majtki jednorazowe, wkładki laktacyjne, klapki pod prysznic, papcie, dokumenty potrzebne (dowód, karta zdrowia, wyniki badań, karta ciąży), szampon, mydło, pasta do zębów, szczoteczka, grzebień, skarpetki bo ja mam nawyk spania w skarpetkach:-) ale na dzień też przeca będą potrzebne, dla Małej pampersy, kosmetyki, chusteczki nawilżające. Aha dla siebie płyn do higieny intymnej. Chyba wsjo. W razie czego dopiszę jak o czymś zapomniałam. No i wodę będę musiała kupić, ale to już jak będzie ten czas.
to musze tylko dopakowac kosmetyki dla malego ;-)
 
zgadzam się w 100% co do wszystkiego i widzę że ja też mogę się postawić:tak:
dla mnie karmienie dziecka będzie rzeczą intymną i w takich momentach będę chciała być z dzieckiem sama a znając życie jak się wszyscy zwalą do szpitala to na czas karmienia z sali nikt nie wyjdzie
w domu chociaż do innego pokoju pójdę
sam fakt,że będzie się z nas lało przez kilka tygodni wystarczająco mnie dobija a jeszcze dojdą obolałe piersi, krocze, niewyspanie i tłum gości którym trzeba będzie usłuiwać-o nie!!!
do tego kretyński pomysł mojego męża o chrzcinach na święta-uparł się i nie idzie mu przetłumaczyć że ja jeszcze będę w połogu,że mogę krwawić i nie czuć się komfortowo-ja nie chce a on tego nie rozumie bo jedyny argument jaki ciąge słyszę to "i tak robisz a tak wszystko będziesz miała za jednym zamachem"
może i prawda ale jak ochrzczę dziecko 2-3 tygodnie później to nic sie nie stanie
dobrze,że chociaż moja mama mnie popiera


mąż przy porodzie???
szkoda kasy-tak usłyszałam od szwagierek
a najgorsze jest to ,że mąż ma podobny tok myślenia
bo one mogły rodzić bez mężów to ja też mogę

właśnie doszłam do wniosku,że żyję pod dyktando rodziny męża i nic z tym nie robię

nie daj sie i walcz o swoje... to wasza sprawa!!! nie lubie takich ludzi ja na szczescie umiem sie postawic i nikt mna nie bedzie dyrygowal. raczej to ja w domu rzadze hehehe
 
Witam po wizycie i połowie dnia spędzonej na zakupach!
Zakupy nieudane, bo moja bardzo zdecydowana połówka nie znalazła dla siebie żadnego prezentu :-( Spędziliśmy prawie 4,5 godziny w różnych sklepach i nic! W efekcie będzie tylko obiadek i ciasto, a prezent jak coś sobie wymyśli. Padam po tym całym maratonie :-( W księgarni to już prawie usnęłam jak usiadłam odpocząć na chwilkę :zawstydzona/y:
A co do wizyty... Misiulka w dalszym ciągu jest głową w górę, więc w poniedziałek na pewno idziemy się kręcić. Ponoć mam 50% szans, że się uda. Do tego położna stwierdziła, że przy takim ciśnieniu jak w zeszłym tygodniu i puchnięciu jakie mam obecnie to nawet jak ją przekręcą (i nie rozpocznie się od razu poród, bo tak też bywa) mam spore szanse na CC. Więc nie wiem zupełnie po co nią kręcić:confused:. No ale skoro się uparli...
Ewentualny przewidywany termin cesarki byłby jakieś 10 dni przed terminem, więc koniec listopada lub wcześniej nawet. Ogólnie znowu mnie nastraszyli jak to będzie strasznie i że właściwie powinnam już rzucić studia, bo na pewno przez nie mam wysokie ciśnienie (taaa... 3 do 5 godzin w tygodniiu zajęć to faktycznie podnosi ciśnienie) oraz raczej nie chodzić na gimnastykę, bo to też męczy. Czyli siedzieć w domku i tylko do położnej raz w tygodniu się wybierać. A najlepiej to leżeć w łóżku albo w wannie i tyle. To tyle z dzisiaj. Następne wiadomości dopiero po kręceniu Malutkiej :-)

I biorę się za czytanie i nadrabianie Was, bo pewnie znowu mam miliardy stron do przeczytania...
 
reklama
Akozka też się dziwię po kiego oni będą kręcić Małą skoro pewnie i tak na cc się skończy. Bosz. No a poród tuż tuż:D
 
Do góry