Dzień dobry
Dołączam do niewyspanych. Synek kaszlał całą noc tak mocno, że się budził, a ja ciągle wstawałam do niego. Już nie wiedziałam co zrobić, żeby mu pomóc, bo nie pomógł ani wilgotny ręcznik na kaloryferze, ani picie, ani syropy, natarcie klatki piersiowej. No nic nie pomagało, a mnie tak było żal bidulka, że spać nie może. Wreszcie jak już zasnęliśmy (chyba koło 6), to dospaliśmy do 10. A młody jak się obudził w ogóle nie wygląda na chore dziecko, biega, bawi się szaleje, śmieje i buzia mu się nie zamyka i oczywiście prawie nie kaszle. Ciekawe czy wieczorem będzie powtórka z rozrywki.
Iza nie dziwię się, że masz dość, każdy by wymiękł przy takiej niepewności. Mam nadzieję, że czegoś konkretnego się dziś dowiecie.
Tuiles rano był u nas śnieg? Musiałam go przespać
Anetka dobrze, że Julian już lepiej. A z M się lepiej pogodzić
My też się wieczorem pożarliśmy z D o te nie przestawione meble, no ale już jakoś doszliśmy do porozumienia, obiecał, że zrobi to dziś po południu.
Ja się za to martwię, bo D umówił się jutro z córką na basen, a ja mu mówię: A co ja zrobię jak zacznę rodzić jak będziesz na basenie, przecież telefonu nie zabierzesz ze sobą...