troche o tym poczytalam i nie bardzo chce siebie albo innych zobowiazywac do wplacania stalej kwoty albo mrozic gotowke na wiele wiele lat bez mozliwosci ruchow. uznalam ze moze zaloze zwykle konto na siebie albo subkonto do swojego konta zrobie. Jak ktos z rodziny albo znajomych bedzie chcial to podam numer konta a lokaty bede sama robila powiedzmy roczne lub dwuletnie. jak dziecko podrosnie to tez go naucze odkladac (z komunii albo urodzin) i sie moze uzbiera do pelnoletnosci jakas sumka. To proste rozwiazanie, moze zysku nie bedzie ale tez nie ma zobowiazan i ryzyka wcale.
kleszcza nie przywiozlam (a bynajmniej poki co nie wiem o tym) ale grzybow tez tyle co kot naplakal. wymienilam sie z tesciowa i siostra mojego meza (jednak babcia nie pojechala) i mi wyszedl akurat maly sos z kurek na 2 osoby. juz tylko wspomnienie zostalo
fuck
no juz tak straaaasznie bym chciala moja Zosie poczuc! a tu nic
jutro polowkowe to pogadam z lekarzem. moze to przez to ze gruba jestem?
(( oby byla mala zdrowa ale jakby miala byc spokojnym dzieckiem to ja jeszcze moge poczekac
marze o bardzo grzecznej i przytulalskiej coreczce. synowie mojego meza sa malo przytulalscy i nadpobudliwy jest mlodszy i niejadek... no moze moja bedzie aniolkiem? ja podobno bylam grzeczna i bardzo milusinska i jadlam co mi dali i mozna mnie bylo z kazdym zostawic. no i taka coreczke chce po mamusi!
Wazne pytanie mam: czy ktos myslal o pobraniu krwi pepowinowej i banku itp? to nasze ostatnie dziecko i tak kombinuje ze taka inwestycja moze sie przydac (oby nie!) nie tylko Zosi ale tez jej braciom albo mezowi mojemu... czy ktos zna temat? koszt znam ok. 6000 zl do 18 roku zycia (o kasie nie chce gadac).
Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!