reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Grudniowe mamy 2016

To normalne, że są obawy, zwłaszcza przy pierwszym dziecku.. ale kochana nie bój się na zapas, instynkt podpowie Ci co robić, nie żadne rady itp -mogą owszem pomóc, warto czasem posłuchać opinii innych, ale każde dziecko jest inne a my tak naprawdę instynktownie wiemy co robić.. więc nie martw się, będziesz świetną mamą :)
jakos tak inaczej przewijac dziecko z rodziny i wykonywac inne czynnosci a ze swoim to juz inne klimaty hehe
 
reklama
a ja wierze, bo widze jak u nas w rodzinie jest taki przypadek, ze dlugo nie mogli miec dzidzi, raz poronila i jak sie mlody urodzil to doslownie oszaleli na jego punkcie, ja zreszta tez, ma obecnie 4 latka ia ja go kocham bardzo mocno!!! i czuje, ze tak samo jak od momentu jak sie urodzil :)
Uwierz mi, że można kochać cudze dzieci, ale to nawet się nie zbliża do tego co czuje się do własnego dziecka. Zobaczysz jak bardzo będziesz kochac Nataniela, jak będzie miał rok, dwa, trzy.

Ale Antiope chyba chodziło o miłość do własnego dziecka, a nie innego. Pewnie tak jest, że tę początkową miłość tłumi trochę ciągłe zmęczenie i niewyspanie. Co nie zmienia faktu, że ta miłość oczywiście jest i to jest ogromna.
Zmęczenie tak i hormony. Ale to bardziej chodzi o to, że kiedy jesteśmy w ciąży, albo kiedy nasze dziecko się rodzi, kochamy trochę nasze wyobrażenie o nim, a nie dokładnie samo dziecko; kochamy uczucie spełnionego marzenia i spełnienia. Ale żeby kogoś naprawdę pokochać, to trzeba go poznać, a kiedy nasze dziecko się rodzi, to my go tak naprawdę jeszcze nie znamy. Poznajemy je z każdym dniem lepiej i z każdym dniem kochamy je bardziej, nie za to kim chcielibyśmy, żeby było, tylko za to kim jest.

My wyczekiwalismy malenstwa, maz codziennie całował brzuszek.
Po porodzie spadl mi poziom hormonów, dostałam baby blusa
Coś strasznego, panika, stres, depresja.
Dopiero jak wszystko się uspokoiło mogłam cieszyć się synkiem. Po ok 3 miesiącach.
A antiope ma rację miłość rośnie z dnia na dzień.

Nikomu nie życzę baby blusa czy depresji poporodowej.

Na szczęście nie każdego to dotyczy :)
Ważne jest wsparcie bliskich.

I dziewczyny jak dipadnie was baby blues, nie obwinianie się że miłość nie jest tak ogromną jak w cudownych reklamach czy filmach amerykańskich...
Hormony wszystko hamują.
Pamiętajcie jesteście wspaniałymi matkami.
Właśnie z tą miłością do malucha, to jest trochę tak jak z wyobrażeniem o macierzyństwie w reklamach: matki są piękne, uśmiechnięte, a dzieci czyste. Jeśli płaczą, to wystarczy podać syropek i jest ok. A to w prawdziwym życiu tak nie wygląda. Są cudowne chwile, ale głównie to ciężka praca i zmęczenie. Nie oznacza to, że macierzyństwo jest gorsze niż w reklamach, jest po prostu inne. Macierzyństwo jest wspaniałe, ale i trudne. Podobnie jest z tą miłością. Jeśli się kocha tego uśmiechniętego bobasa, to to jest łatwe i każdy tak może. Ale prawdziwa miłość rodzi się w czasie kolejnej nieprzespanej nocy i podczas czyszczenia osranej pościeli, czy ubranka. Z każdym trudem kochasz dziecko coraz bardziej, bo tym większą radość daje Ci każdy drobiazg, każdy uśmiech, czy nowe osiągnięcie.

boje sie depresji bardzo, boje sie, ze jak bedzie plakac to ja sie rozbecze z nim, boje sie ze nie dam rady go karmic, wielu rzeczy sie boje
To się nie bój. Musisz sobie w głowie uświadomić, że jesteś stworzona do tego by być matką i dlatego wszystko musi pójść dobrze. W depresje mogą sobie wpadać inne kobiety, Ciebie to nie dotyczy.

wiem, ale ja mowie co ja czuje, np do mojej bratanicy takiej wielkiej miloscu nie czuje jak do tego chlopca, kocham ja fakt, jest cudowna, ale mlody to taki moj synus :D
Wiesz, też mam trochę dzieci wśród rodziny i znajomych. Jedne kocham mniej inne bardziej, ale żadne z tych uczuć nie jest choćby w 1/100 tak silne jak to, którym darzę mojego synka. Dopóki nie miałam własnych dzieci, to największą miłością darzyłam synka mojej siostry i córkę mojej przyjaciółki i wydawało mi się, że swoje dziecko będę kochać tak samo. Ale bardzo się pomyliłam, bo miłości do niego nie można porównać do miłości do jakiegokolwiek innego dziecka.

No wlasnie kregoslup tez cos zaczyna mnie bolec:( mówisz magnez? to może też spróbuje, bo brałam no spe ale jakoś efektów nie czuje..
Ja miałam skurcze w stopach i brzuch mi się spinał i przeszło odkąd biorę magnez.
 
Uwierz mi, że można kochać cudze dzieci, ale to nawet się nie zbliża do tego co czuje się do własnego dziecka. Zobaczysz jak bardzo będziesz kochac Nataniela, jak będzie miał rok, dwa, trzy.


Zmęczenie tak i hormony. Ale to bardziej chodzi o to, że kiedy jesteśmy w ciąży, albo kiedy nasze dziecko się rodzi, kochamy trochę nasze wyobrażenie o nim, a nie dokładnie samo dziecko; kochamy uczucie spełnionego marzenia i spełnienia. Ale żeby kogoś naprawdę pokochać, to trzeba go poznać, a kiedy nasze dziecko się rodzi, to my go tak naprawdę jeszcze nie znamy. Poznajemy je z każdym dniem lepiej i z każdym dniem kochamy je bardziej, nie za to kim chcielibyśmy, żeby było, tylko za to kim jest.


Właśnie z tą miłością do malucha, to jest trochę tak jak z wyobrażeniem o macierzyństwie w reklamach: matki są piękne, uśmiechnięte, a dzieci czyste. Jeśli płaczą, to wystarczy podać syropek i jest ok. A to w prawdziwym życiu tak nie wygląda. Są cudowne chwile, ale głównie to ciężka praca i zmęczenie. Nie oznacza to, że macierzyństwo jest gorsze niż w reklamach, jest po prostu inne. Macierzyństwo jest wspaniałe, ale i trudne. Podobnie jest z tą miłością. Jeśli się kocha tego uśmiechniętego bobasa, to to jest łatwe i każdy tak może. Ale prawdziwa miłość rodzi się w czasie kolejnej nieprzespanej nocy i podczas czyszczenia osranej pościeli, czy ubranka. Z każdym trudem kochasz dziecko coraz bardziej, bo tym większą radość daje Ci każdy drobiazg, każdy uśmiech, czy nowe osiągnięcie.


To się nie bój. Musisz sobie w głowie uświadomić, że jesteś stworzona do tego by być matką i dlatego wszystko musi pójść dobrze. W depresje mogą sobie wpadać inne kobiety, Ciebie to nie dotyczy.


Wiesz, też mam trochę dzieci wśród rodziny i znajomych. Jedne kocham mniej inne bardziej, ale żadne z tych uczuć nie jest choćby w 1/100 tak silne jak to, którym darzę mojego synka. Dopóki nie miałam własnych dzieci, to największą miłością darzyłam synka mojej siostry i córkę mojej przyjaciółki i wydawało mi się, że swoje dziecko będę kochać tak samo. Ale bardzo się pomyliłam, bo miłości do niego nie można porównać do miłości do jakiegokolwiek innego dziecka.


Ja miałam skurcze w stopach i brzuch mi się spinał i przeszło odkąd biorę magnez.
jeszcze jak mialam normalne relacje ze szwagierka to wiesz co ona mi powiedziala? przeciez dzieci sa slodkie, niemowlaki sa takie cudowne, co tam masz przy nich roboty...spojrzalam na nia i mowie normalna ty jestes??! zapomnialas jak Julka byla mala jak kolkowala, jak sie darla, jak sutki mialas wklesle i nie moglas jej karmic, jak nie spala w nocy bo plakala ciagle? a tesciowa mowi do mnie wez jej nie tlumacz, bo jak Jula zaczynala plakac to Edyta wychodzila z pokoju po mnie i ona nie wie co to znaczy miec male dziecko...i nic dziwnego, ze dziecko wola na babcie mama i woli z babcia byc
 
jakos tak inaczej przewijac dziecko z rodziny i wykonywac inne czynnosci a ze swoim to juz inne klimaty hehe

Jasne, że tak. Swoje to swoje, przekonasz się niebawem;)

Uwierz mi, że można kochać cudze dzieci, ale to nawet się nie zbliża do tego co czuje się do własnego dziecka. Zobaczysz jak bardzo będziesz kochac Nataniela, jak będzie miał rok, dwa, trzy.


Zmęczenie tak i hormony. Ale to bardziej chodzi o to, że kiedy jesteśmy w ciąży, albo kiedy nasze dziecko się rodzi, kochamy trochę nasze wyobrażenie o nim, a nie dokładnie samo dziecko; kochamy uczucie spełnionego marzenia i spełnienia. Ale żeby kogoś naprawdę pokochać, to trzeba go poznać, a kiedy nasze dziecko się rodzi, to my go tak naprawdę jeszcze nie znamy. Poznajemy je z każdym dniem lepiej i z każdym dniem kochamy je bardziej, nie za to kim chcielibyśmy, żeby było, tylko za to kim jest.


Właśnie z tą miłością do malucha, to jest trochę tak jak z wyobrażeniem o macierzyństwie w reklamach: matki są piękne, uśmiechnięte, a dzieci czyste. Jeśli płaczą, to wystarczy podać syropek i jest ok. A to w prawdziwym życiu tak nie wygląda. Są cudowne chwile, ale głównie to ciężka praca i zmęczenie. Nie oznacza to, że macierzyństwo jest gorsze niż w reklamach, jest po prostu inne. Macierzyństwo jest wspaniałe, ale i trudne. Podobnie jest z tą miłością. Jeśli się kocha tego uśmiechniętego bobasa, to to jest łatwe i każdy tak może. Ale prawdziwa miłość rodzi się w czasie kolejnej nieprzespanej nocy i podczas czyszczenia osranej pościeli, czy ubranka. Z każdym trudem kochasz dziecko coraz bardziej, bo tym większą radość daje Ci każdy drobiazg, każdy uśmiech, czy nowe osiągnięcie.


To się nie bój. Musisz sobie w głowie uświadomić, że jesteś stworzona do tego by być matką i dlatego wszystko musi pójść dobrze. W depresje mogą sobie wpadać inne kobiety, Ciebie to nie dotyczy.


Wiesz, też mam trochę dzieci wśród rodziny i znajomych. Jedne kocham mniej inne bardziej, ale żadne z tych uczuć nie jest choćby w 1/100 tak silne jak to, którym darzę mojego synka. Dopóki nie miałam własnych dzieci, to największą miłością darzyłam synka mojej siostry i córkę mojej przyjaciółki i wydawało mi się, że swoje dziecko będę kochać tak samo. Ale bardzo się pomyliłam, bo miłości do niego nie można porównać do miłości do jakiegokolwiek innego dziecka.


Ja miałam skurcze w stopach i brzuch mi się spinał i przeszło odkąd biorę magnez.

No muszę koniecznie spróbować, bo mam wrażenie jakby mi się brzuch napinał, jakiś taki twardszy mi się wydaje, dziwne uczucie w każdym bądź razie..chociaż biorę witaminy więc myślałam, że to wystarczy..
 
Antiope ma rację.
Ale najciekawsze uczucie jest po porodzie, tak jakby to dziecko bylo częścią ciebie, twoim sercem, ręką, no nie wiem jak to opisać. Przez dziewięć miesięcy było w Tobie a teraz jest poza Twoim ciałem, dlatego tak silne jest przywiązanie matki do dziecka. Dodatkowo brakuje tych kopniakow :)

"Kiedy przychodzi na świat dziecko, godzisz się na to, by twoje serce na zawsze było poza Twoim ciałem"

Mam nadzieję że dobrze zapamiętałam ten cytat. :)
 
jeszcze jak mialam normalne relacje ze szwagierka to wiesz co ona mi powiedziala? przeciez dzieci sa slodkie, niemowlaki sa takie cudowne, co tam masz przy nich roboty...spojrzalam na nia i mowie normalna ty jestes??! zapomnialas jak Julka byla mala jak kolkowala, jak sie darla, jak sutki mialas wklesle i nie moglas jej karmic, jak nie spala w nocy bo plakala ciagle? a tesciowa mowi do mnie wez jej nie tlumacz, bo jak Jula zaczynala plakac to Edyta wychodzila z pokoju po mnie i ona nie wie co to znaczy miec male dziecko...i nic dziwnego, ze dziecko wola na babcie mama i woli z babcia byc

Uuuuuu
Ja nie miałam odwagi nikogo prosić o pomoc. Moja rodzina by mi to wspomniała.

A wiesz po jakimś czasie kobieta "zapomina" jak ciężko było i decyduje się na kolejne dziecko :p
Ot taka głupia matczyna intuicja, dzięki temu gatunek przetrwał!!!!
 
Uuuuuu
Ja nie miałam odwagi nikogo prosić o pomoc. Moja rodzina by mi to wspomniała.

A wiesz po jakimś czasie kobieta "zapomina" jak ciężko było i decyduje się na kolejne dziecko :p
Ot taka głupia matczyna intuicja, dzięki temu gatunek przetrwał!!!!
ona nie zapomina bo nie ma czego, skoro babcia wychowuje jej dziecko wiec....
 
Leze i sie denerwuje. Moja dzidzia ulozyla sie na boczku lezy sobie jak banan,a ja czuje tylko jak wypycha mi niektore miejsca. :(wszystko fajnie ,ale po cc mam na dole skóry troche i brak czucia. :/. Chciałabym juz czuc mocniej dzidzie :(

Napisane na LG-K420 w aplikacji Forum BabyBoom
Nic się nie denerwuj! Ja po dwóch cc, i też mam dziwne czucie na bliźnie. Moje też ułożone jak banan poprzecznie [emoji23] tyle że jest powyżej już lini cięcia więc czuję je ok o ile się rusza, a jakoś ostatnio niemrawe jesteś [emoji12] leniuszek!!!
 
Tak wspaniale uczucie :)
Przy pierwszym synu tak miałam od poczęcia a teraz???
Całe swoje serce oddałam dla Kacpra, boję się że moja miłość do drugiego dziecka nie będzie aż tak przeogromna.
Może to chwilowe?
Mąż też mówi że jakoś w tej ciąży tak mocno się nie przywiązujemy do Wiktora.
Pewnie dlatego, że pierwsze dziecko jest tak bardzo wyczekiwane, a drugie to taka rutyna???
Wiem juz jak działa mój organizm, wiem co się dzieje w poszczególnym tyg ciąży...

Dopiero teraz czuję "to coś" do dziecka i uśmiecham się na kopniaki.
Może muszę iść do psychologa????
Ja przeżywam każda po kolei tak samo mocno. Być może że między chłopakami będzie po 7 lat różnicy [emoji6].
Może dlatego że w każdej ciąży miałam jakieś komplikacje i bardzo boję się żeby donosic do końca. Niewiem ale z każdej ciąży mega się cieszę i przeżywam równie mocno.
 
reklama
Współczuję siedzącego dzidziusia na pęcherzu, wczoraj i przedwczoraj tak miałam.
Ale hola zobaczycie później jak nogę wyciągnie pod żebro i ręką na pęcherz. Pierworodki to jest dopiero ból!!!!
A jak paznokciem po pęcherzu drapie? Brrrrr


Jak ja nie jem Paczków to teraz mi się zachciało!!! A leje taki straszny deszcz.
Na nogach jestem od prawie 6 a ciągle w pidzamie ;D
A jak ja chcę paczka! Takiego polskiego z lukrem i dżemem różany.
Masakra.
 
Do góry