Dostałam tabletki dopochwowo, jedyne co to był właśnie ból. Zabieg trwał może z 15 minut. Zasnęłam, obudziłam się, dostałam leki p/bolowe, w końskiego dawce, bo szarpalo mnie mocno. Po 2h było już ok, a po 3h wyszłam do domu. Dopiero przed chwilą zobaczyłam pierwsza krew, ale póki co skąpo.
Jak się naczytałam o cierpieniach dziewczyn które przez kilka dni brały te tabletki i czekały na poronienie, to dziękuję lekarzom, że od razu zdecydowali się na zabieg.
Rukmini za kilka miesięcy spotkamy się na jakimś wątku mamy 2017 i będziemy się cieszyć naszymi malenstwami. Wierzę, że będzie ok.