reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2016

reklama
Chyba posiedze do 13 i spadam.
Najgorsze jest to ze jutro znowu musze jechac na budowe a już chcialam się z tego wycofac. Ale maz mnie tam dzisiaj zawiezie i jutro odbierze ja już tak daleko nie jade. Sama
 
Dziewczyny przepraszam, ze znow marudze, ale od wczoraj czuje silny bol z lewej strony kregoslupa w czesci ledzwiowej w jednym punkcie, a dzis dodatkowo ten bol przeniosl sie na lewa noge i boli az do palcy u stop... Myslicie ze to rwa kulszowa??? :( duzo o tym slyszalam, ale nigdy tego nie mialam, nawet nie wiem czym to zwalczac szczegolnie w ciazy
 
Dziewczyny przepraszam, ze znow marudze, ale od wczoraj czuje silny bol z lewej strony kregoslupa w czesci ledzwiowej w jednym punkcie, a dzis dodatkowo ten bol przeniosl sie na lewa noge i boli az do palcy u stop... Myslicie ze to rwa kulszowa??? :( duzo o tym slyszalam, ale nigdy tego nie mialam, nawet nie wiem czym to zwalczac szczegolnie w ciazy
Tak to to. Rozgrzewaj to miejsce i leż.

♡ 38 tc jeszcze trzy tygodnie do spotkania z Lilcią ♡
 
Dzień dobry Wam :)

@klarolina , chyba większość z nas tutaj wie jak to jest stracić swoje maleństwo... ja miałam pierwszą rocznicę 10 listopada i cały dzień chodziłam struta. Człowiek sobie w takich chwilach gdyba i snuje różne scenariusze, ale musimy patrzeć na to pod kątem tych maluszków, które teraz nosimy pod sercem.
Tłumaczyłam sobie to co się stało tym, że przynajmniej decyzję o obecnej ciąży podjęłam bardziej świadomie, mieliśmy czas na zakup mieszkania i przygotowanie się psychicznie i finansowo na przyjście nowego członka rodziny. O Stasiu jednak nigdy nie zapomnę, chociaż są chwile, gdy wolałabym nie słuchać o naszej tragedii i nie myśleć o tym wcale. Moja teściowa, na przykład, potrafi nagle rzucić tekstem "ciekawe jak by wyglądało tamto dziecko, gdybyście go nie stracili i czy rzeczywiście byłby to chłopiec"... wtedy zaciskam mocno zęby, bo ten ból znowu powraca. Tak samo moja mama kiedyś wypaliła: "a ktoś miał jeszcze w czerwcu rodzić, nie?", a ja musiałam odpowiedzieć, że to miałam być ja.

W tych najtrudniejszych chwilach pomaga mi... wisiorek z aniołkiem, który kupiliśmy z M. krótko po stracie. Ma niecały centymetr - tak jak moje Maleństwo na ostatnim usg - i gdy jest mi bardzo źle to go zakładam i czuję się jakby Maluszek był zawsze ze mną.

Jestem dzisiaj z Tobą całym sercem.
 
Saranta trzymam mocno kciuki , musi być dobrze innej opcji nie bierzemy pod uwagę :) &&&
To jesteśmy we trzy z tym, że ja 23 :)

K8sad gratulacje pięknych synkow :) :*

A tak się dzisiaj w nocy przestraszylam :( pisałam już , że z jednego paskudnego wirusa wyszliśmy to zaczęło się co innego , mega katar :( nie śpimy w nocy , bo mały się drze (No nie dziwię się) , do tego jak nigdy wstawalam chyba co godzinę do kibelka i w pewnym momencie poczułam młodego jakoś tak bardzo nisko i tak jakbym główkę mogła wyczuć tuż na spojeniem. Jak już pisałam mimo, że miałam indukowany poród to niczego takiego przez całą poprzednia ciążę nie czułam . Oby to tylko moje panikarstwo...

No a żeby tego było mało znów powrócił stan zapalny stawu krzyżowo-biodrowego i nic tylko gryźć ściany :( bo nie ma mowy o manipulacji , ćwiczeniach nie mówiąc o mocniejszym prochu. Się daly we znaki ostatnie noszenia mojego brzdaca , No i te moje słodkie kilogramy brzuszku .

I ja życzę udanego porodu 23 i 22 będzie się działo!! Dziękuję za życzenia dziewczyny, staram się być pozytywna ale wieczorami nawał emocji przychodzi i tylko płakać mi się chce.
Z drugiej strony to nie wierzę w to co się aktualnie dzieje w moim życiu.
Rano budzę się i pierwsze co, to dotykam brzucha, czy to aby nie sen....?!
I pewnie jak obudzę się we wtorek rano przed 6.00 to też nie będę w stanie uwierzyć ,że jadę do szpitala by zobaczyć swoje 3 dziecko... tak długo oczekiwane.. NIesamowite. Cuda się jenak zdarzają!!
ściskam
i pozdrawiwam was
z koszmarnie wietrzystej dziś Brukseli
 
Widzę, że dzisiaj ciężki dzień dla wszystkich... Też nie mogłam się w nocy przekręcać, ale to przez własną głupotę, bo wczoraj mi się zachciało po sklepach biegać i moja miednica wieczorem już wysiadła. M. mnie rozbraja, bo ma chyba włączony nocny tryb czuwania i gdy tylko jęknę to pyta czy mi w czymś pomóc :) Nie zmienia to jednak faktu, że ciąża stała się teraz cholernie męcząca, a jak Mała mi kończyny wystawia, to mi się aż na wymioty zbiera... nie wiem jakim cudem, ale ona nie wystawia takich małych kuleczek tylko - gdybyśmy mieli z M. dobry refleks i trochę wredoty w sobie, to spokojnie byśmy mogli ją złapać za te stópki. Do tego... chyba czujemy paluszki pod skórą :) Pięciu nie doliczyłam nigdy, ale trzy takie małe punkciki są na porządku dziennym w miejscach, w których się moje dziecię wypina. Wczoraj aż zaczęłam się śmiać, że jak tak dalej będzie, to sobie ten pęcherz przebije zaraz, ja wodami chlusnę i na porodówkę będziemy jechać.

A skoro to dzień marudzenia, to muszę Wam powiedzieć, że od kilku dni pochłaniam takie ilości jedzenia, że samej mi przed sobą wstyd. Nigdy chyba tyle nie jadłam, a już na pewno nie w ciąży. Może to też znak, że poród coraz bliżej? ;)
 
reklama
Dzień dobry Wam :)

@klarolina , chyba większość z nas tutaj wie jak to jest stracić swoje maleństwo... ja miałam pierwszą rocznicę 10 listopada i cały dzień chodziłam struta. Człowiek sobie w takich chwilach gdyba i snuje różne scenariusze, ale musimy patrzeć na to pod kątem tych maluszków, które teraz nosimy pod sercem.
Tłumaczyłam sobie to co się stało tym, że przynajmniej decyzję o obecnej ciąży podjęłam bardziej świadomie, mieliśmy czas na zakup mieszkania i przygotowanie się psychicznie i finansowo na przyjście nowego członka rodziny. O Stasiu jednak nigdy nie zapomnę, chociaż są chwile, gdy wolałabym nie słuchać o naszej tragedii i nie myśleć o tym wcale. Moja teściowa, na przykład, potrafi nagle rzucić tekstem "ciekawe jak by wyglądało tamto dziecko, gdybyście go nie stracili i czy rzeczywiście byłby to chłopiec"... wtedy zaciskam mocno zęby, bo ten ból znowu powraca. Tak samo moja mama kiedyś wypaliła: "a ktoś miał jeszcze w czerwcu rodzić, nie?", a ja musiałam odpowiedzieć, że to miałam być ja.

W tych najtrudniejszych chwilach pomaga mi... wisiorek z aniołkiem, który kupiliśmy z M. krótko po stracie. Ma niecały centymetr - tak jak moje Maleństwo na ostatnim usg - i gdy jest mi bardzo źle to go zakładam i czuję się jakby Maluszek był zawsze ze mną.

Jestem dzisiaj z Tobą całym sercem.
Bardzo mi przykro, nie wyobrazam sobie co czujesz... :(
 
Do góry