reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Grudniowe mamy 2016

Ja tez nie chce zupenie nikogo w szpitalu. Nawet rodzicow! Zostaje tam tylko z W. a reszta niech czeka az wrocimy do domu.... i to tez nie tak zupełnie od razu.... a sposob na ciocio-kolezanki ktore strasznie musza zobaczyc bobasa w przeciagu pierwszych 24 godzin zycia.... poinformuje wszystkich o narodzinach po wyjsciu ze szpitala:) uchowamy sie dzieki temu w spokoju przez kilka dni:))


a8doqqmz725nh9h0.png
 
reklama
Serio krępowałabyś się karmić przy obcych? Mi wydaje się to takie naturalne. Pewnie będę jedną z mam z cyckiem w parku na wierzchu ;) Jeżeli chodzi odwiedziny- mam to samo. Do szpitala wstęp ma jedynie mąż.
Serio, serio. Moje cycki i nie kazdy moze ogladac! [emoji23] nie no zartuje, ale taka juz jestem i coz, nic nie zrobie. Co do nie informowania o porodzie, nie wypali, jestem pewna ze ktos powoe komus itp, ale zastrzege sobie, zeby nikt niepowolany nie przychodzil. Nie wiem jak bede sie czula itp, najblizsi mi wystarcza. Teraz tylko trzeba to delikatnie kazdemu przekazac. Odwiedziny dopiero w domu, gdy bedziemy juz na silach
 
I ja wróciłam od mojej mamy. Byliśmy u niej na obiadku. Na groby pojadę innym razem.

Ja zdecydowanie nie lubię ginekologów facetów. Jakoś jak się zastanawiam nad ich motywacją przy wyborze tej właśnie specjalizacji, to się nie mogę oprzeć wrażeniu, że jak ją wybierali, to chcieli się napatrzeć. A po wielu latach, to mają jakieś już spaczone spojrzenie na kobiety. No ale to są tylko moje odczucia. Dlatego ja zawsze się starałam wybierać ginekologów kobiety, choć i u paru mężczyzn mi się zdarzyło być.
moja znajoma prof psychologii twierdzi ze wszyscy mezczyzni ginekolodzy to impotenci (choroba zawodowa). wierze jej na slowo:) co nie przeszkadza mi sie u nich leczyc wrazie potrzeby. ja od poronienia kieruje sie tylko kompetencjami, plec, wiek, rasa, wyznanie czy kolor skory jest mi obojetne:)))
Pamiętacie jak wam pisałam że jedna mama z forum bliźniaków straciła jedno z dzieci bo płuca się nie rozwinęły a druga mamie zabrali jedno z dzieci i przywieźli do innego szpitala bo nie mieli specjalistycznego sprzętu? Niestety zmarło :( Mama jak się dowiedziała to wypisała się że szpitala na żądanie aby ostatnie chwile życia dziecko było przy niej.
Smutne. Jakaś fatum :(

Może nie powinnam pisać wam o tym. Ale jakoś tak mi smutno.

Napisane na E5603 w aplikacji Forum BabyBoom
przytulam cie. po to nas masz zeby napisac nam o swoich smuteczkach! ale mimo to postaraj sie nastrajac pozytywnie. urodzisz 2 zdrowych chlopakow! ja trzymam kciuki!
Serio krępowałabyś się karmić przy obcych? Mi wydaje się to takie naturalne. Pewnie będę jedną z mam z cyckiem w parku na wierzchu ;) Jeżeli chodzi odwiedziny- mam to samo. Do szpitala wstęp ma jedynie mąż.
ja bede druga. mam zamiar karmic yam gdzie mam potrzebe i nikomu nic do tego!!!

Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!
 
Byliśmy obejrzeć to mieszkanie. Robi wrażenie. Mamy duże szanse. Tylko wolne od stycznia.

Ja nie będę miała nikogo do odwiedzin w szpitalu. W poprzednich tez nikt się nie pchał, tylko siostra męża i moja ciocia, ale ona pracuje w tym szpitalu to tylko wyszła piętro wyżej.

Sprawdziłam to prześcieradło ani śladu po plamie. Po moczu byłaby chyba obwódka, a tu nic. Ale pomyslałam o Izie. Jej tez coś pociekło i chyba się dziś nie odzywała.

Pamiętacie jak wam pisałam że jedna mama z forum bliźniaków straciła jedno z dzieci bo płuca się nie rozwinęły a druga mamie zabrali jedno z dzieci i przywieźli do innego szpitala bo nie mieli specjalistycznego sprzętu? Niestety zmarło :( Mama jak się dowiedziała to wypisała się że szpitala na żądanie aby ostatnie chwile życia dziecko było przy niej.
Smutne. Jakaś fatum :(

Może nie powinnam pisać wam o tym. Ale jakoś tak mi smutno.

Napisane na E5603 w aplikacji Forum BabyBoom
piszesz o Juli? Tez się popłakałam. Ale u niej to było chyba przez brak wód płodowych.
 
Hej dziewczyny. Piszę do was bo już normalnie nie mam sily. Znów ta godzina a ja spać nie moge, PRZEZ ZGAGE... Na 7 jadę do lekarza, nie mam pojęcia jak wstane... Już normalnie wytrzymac nie idzie jest tak silna ta zgaga :(
 
Mamajasia mnie na zgage pomaga mleko. Ale ja tak naprawde zgage miałam może z 5 razy więc może nie była taka ostra i dlatego pomagalo
 
Hej dziewczyny. Piszę do was bo już normalnie nie mam sily. Znów ta godzina a ja spać nie moge, PRZEZ ZGAGE... Na 7 jadę do lekarza, nie mam pojęcia jak wstane... Już normalnie wytrzymac nie idzie jest tak silna ta zgaga :(
Ja też dzisiaj że zgagą walczyłam, żarcie mi do gardła się wylewalo bleeee.
A zgagi od dawna nie mialam?!!!
Gdybym wiedziała że nie śpisz to byśmy popisaly sobie.

Ja wczoraj po 23 dostałam lęków.
Najadlam się jak głupia koza na kolację, żołądek naciskał na płuca, młody nogi wyprostował i miałam wrażenie że się duszę, że nabieram powietrza ale bez tlenu!!!
O dziwo rodzice przejęli się mną, próbowali mnie uspokoić, wyciszyć a ja lapalam powietrze jak ryba wyciągniętą z wody, usta miałam sine, to chyba przez nerwy.
Dali mi zimny okład na twarz, szklankę zimnej wody, otworzyli okno.
Po 24 dopiero ustabilizowała swój oddech.

Niektórzy mają lek przed pająkami, wysokością, duchami... A ja boję się uduszenia, więc sama się nakrecalam....
Co pogarszało sprawę....
A teraz byłam w łazience i przeszłam lewatywę....
 
dzien dobry! mialam dzis sen jak film. snilo mi sie ze moja przyjaciolka poprosila mnie jako osobe zaufana zeby zajela sie przez jeden dzien jej synkiem (ktory ma zespol Aspergera)...potem byla typowa komedia pomylek niczym w Kevin sam w domu:) mialam problem zeby zaprowadzic go do przedszkola bo nie znalam drogi. dziecko musialo mi pokazac. na sam koniec dlugiej i pelnej przygod drogi postanowilismy podjechac pol przystanku autobusem (wsiedlismy jak autobus stal na swiatlach) i oczywiscie mimo ze kupilam bilety nie zdarzylam ich skasowac (zapomnialam) i zlapaly mnie kanary (ladne, mlode plci zenskiej) i chcialy mi wlepic mandat 1000 zl. Bylam przekonana ze mi daruja. Tlumaczylam ze zajmuje sie chorym dzieckiem, ze 1000 zl to bardzo duzo, ze kolezanka dostaje 800 zl alimentow... nie pomoglo wiec na koniec im naublizalam:))) potem szybko weszlam do przedszkola zadowolona ze mimo wszsytko udalo mi sie do niego dotrzec prawie na czas i okazalo sie ze dziecko sie "zagubilo". Tak na prawde szybko zaczailam ze biega i szuka mnie tuz przed drzwiami. wyszlam i znalezlismy sie ale okazalo sie ze przez strach przed zgubieniem maly zmoczyl spodenki...:( ale ja jakims cudem trzymalam drugie w rece!:) przebral sie i poszedl wreszcie do przedszkola. Potem jak go odbieralam to jeszcze gorzej bo jakis dziwny mechanizm wyjscia byl, po takich podestach jadacych pod gore... i maly co zszedl prawie juz na dol to sie cofal... na szczescie inna moja kolezanka nagle sie pojawila u podstawy tych dziwnych schodow i pomogla mi opanowac sytuacje a ja jej zlapalam jej krolika ktory sie blakal po tych schodach. No i potem juz tylko czekalismy na mamusie zeby odebrala syncia!:)

i w tym momencie sie obudzilam... patrze... jakas kobieta sie pochyla...dziwne bo leze na sali 3osobowej i srodkowe lozko bylo wolne...4:30 rano... pelen szok!!! okazalo sie ze w nocy przyjeli pacjentke a ze spalam w zatyczkach to nie slyszalam jak weszla na sale:))) i przed chwila poszla wlasnie rodzic!:)

Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!
 
reklama
Do góry