reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2016

Ani ja ani mąż nie mamy żadnych chrześniaków więc nie mamy takich problemów. Chrześnicy mojego brata na komunię kupiłam kolczyki, ale nie jakieś typowo dziecięce, tylko złote serduszka, które spokojnie może nosić i teraz i jak będzie starsza. To był jeden z 2-3 rzeczowych prezentów jakie dostała, a od reszty gości kasa i wcale jej to jakoś nie cieszyło... Płakała wręcz bo chyba najbardziej liczyła na rower, standardowy prezent komunijny a akurat o rowerze nikt nie pomyślał.
 
reklama
Nie zgodzę się natomiast, że kupowanie dziecku drogich prezentów jako takich je rozpuszcza. W czasach kiedy byłam dzieckiem Lego było czymś niesamowicie drogim, a moja mama była gotowa wydać pój pensji, żeby mi kupić wymarzony zestaw. I wcale teraz nie jestem ani rozrzutna, ani nie doceniająca pieniądza. Ja wolę kupić jeden porządny prezent, niż kilka tanich.
Nie sama wartość prezentu rozpieszcza dziecko lecz częstotliwość z jaką takie prezenty dostaje. W okresie świąteczny mój syn dostał ze cztery razy zestaw lego, i potem z automatu na to lego czekał. Nie chodzi o kupowanie tanich podróbek zamiast oryginału, chodzi o to by bez okazji nie kupować zbyt często takich prezentów.

W przyszłym roku moja chrześnica ma komunię. Normalnie kupiłabym jej rower ale ona jest za granicą. Myślę że dołożę się do roweru i mama jej kupi, zaś ja jej przywiozę wygrawerowany złoty medalik i książkę pamiątkową.
 
Ostatnia edycja:
Ani ja ani mąż nie mamy żadnych chrześniaków więc nie mamy takich problemów. Chrześnicy mojego brata na komunię kupiłam kolczyki, ale nie jakieś typowo dziecięce, tylko złote serduszka, które spokojnie może nosić i teraz i jak będzie starsza. To był jeden z 2-3 rzeczowych prezentów jakie dostała, a od reszty gości kasa i wcale jej to jakoś nie cieszyło... Płakała wręcz bo chyba najbardziej liczyła na rower, standardowy prezent komunijny a akurat o rowerze nikt nie pomyślał.
Ja też dostałam takie serduszka złote wiszące i mimo że 19 lat minęło to mam je do tej pory :)

A co do chrzestnych, dla pierwszego syna wybraliśmy moja siostrę i brata mojego męża bo najbliższą rodziną.
Teraz mamy znajomych przyjaciół. Przyjaciel mego męża nie jest bogaty, moja koleżanka będzie sie rozwodzić, więc dużo pieniędzy również nie ma.
Ja na to nie patrzę. Wolę by dziecko miało fajnych rodziców chrzestnych i tyle.
 
wiesz rozumiem jej roszczenia wobec rodziców ale to nijak nie ma się do żądań wobec was. A to w PL ślubu nie mogła wziąć? Taniej by ja wyszło.
A ja nie rozumiem jak można czegoś rzadac od swoich rodziców. " wy daliście jej to czy tamto to mi się też należy. " Nie czaje tego.
Opłacili jej mega drogie prywatne studia a mi przez głowę nie przeszło by wymusić od nich kasę na studia. Ślubu hucznego na 60 osób też nie chciałam, tylko skromny poczęstunek, ale "co by rodzina powiedziała?". Żałuję że się nie postawiłam wtedy. Ale na ślub by nikt nie przyszedł, zwłaszcza moi rodzice i rodzice męża....
Głupia byłam, teraz mi się obrywa.

Żal to może być np po śmierci że rodzic niesprawiedliwie majątek podzielił.

A moja siostra w Polsce nie zrobi ślubu bo wstydzi się Polaków, wstydzi się że jest Polką. Cały ślub będzie w 100% angielski, nic z polskiej tradycji.
Mój ojciec musi też po angielsku przemowę zrobić, broń Boże po polsku bo wstyd.
A on angielskiego nie zna i będę musial a za niego napisać....
 
A ja nie rozumiem jak można czegoś rzadac od swoich rodziców. " wy daliście jej to czy tamto to mi się też należy. " Nie czaje tego.
Opłacili jej mega drogie prywatne studia a mi przez głowę nie przeszło by wymusić od nich kasę na studia. Ślubu hucznego na 60 osób też nie chciałam, tylko skromny poczęstunek, ale "co by rodzina powiedziała?". Żałuję że się nie postawiłam wtedy. Ale na ślub by nikt nie przyszedł, zwłaszcza moi rodzice i rodzice męża....
Głupia byłam, teraz mi się obrywa.

Żal to może być np po śmierci że rodzic niesprawiedliwie majątek podzielił.

A moja siostra w Polsce nie zrobi ślubu bo wstydzi się Polaków, wstydzi się że jest Polką. Cały ślub będzie w 100% angielski, nic z polskiej tradycji.
Mój ojciec musi też po angielsku przemowę zrobić, broń Boże po polsku bo wstyd.
A on angielskiego nie zna i będę musial a za niego napisać....
to nawet nie o żądania chodzi ale o to że jej lub tobie moze być właśnie przykro, a przede wszystkim problem wynika z tego że nie potrafi o swoich uczuciach rozmawiać z rodzicami i stąd teraz są żale i pretensje. W życiu bym nie powiedziała że "to mi się należy", jedynie mogłabym powiedzieć i zrozumieć kogoś kto powie "mamo/tato przykro mi że mi nie zaoferowaliście pomocy". A oni wtedy mogli powiedziećnp. "kochanie opłaciliśmy ci studia i teraz nie damy rady". Komunikacja zawiodła. A tak zwykle sie dzieje gdy są problemy w relacjach rodzinnych.

Z tą przemową to przesadyzm fest.
 
Ja poprosiłam moich rodziców i dziadków, żeby zamiast kupowania prezentów dla Malucha otworzyli mu lokate i wpłacali na nią sumę jaką uważają za rozsądną co miesiąc. Oni są tacy, że od prezentów bym się nie opędziła i musiałabym je trzymać pewnie w piwnicy, pierwsze dziecko w rodzinie, rozpieszczone, byłby sajgon totalny, już to czuję, a będzie to moje pierwsze dziecko.. To samo powiedziałam dziadkom P.
My też chcemy tam wpłacać co miesiąc jakieś sumy. :) Doceni jak dorośnie oj doceni :)
No moja mama myśli tak rozsądnie i ostatnio sama przyszła i mówi, że stwierdziła, że nie bedzie wnukom bzdur kupować, tylko założyła lokatę dla obu (założy również dla trzeciego jak się urodzi) i bedzie co miesiąc wpłacać stałą sumę. Sama na to wpadła, a i mnie się ten pomysł bardzo spodobał. Bo teściowa, to zawsze jakieś badziewie dla małego przyniesie.

ja powiem tak-ja mam chrzestnego, ktory ma gosp, bogaty nie jest, biedny tez nie, ale na komunie ladny prezent dal, na urodziny nigdy nic, ale naprawde go lubie i ciesze sie, ze jest moim chrzestnym, chrzestna jest mamy siostra i tez ja lubie, choc tez jakos mnie nie rozpieszczala, tyle co komunia i inne uroczystosci byly prezenty i tyle, ja nie patrze na to czy oni mi cos dadza, dla mnie maja byc obok mnie i juz
Moja chrzestna za bardzo nie ma kasy. Za to mój chrzestny tak. Co z tego, skoro ostatnio widziałam go na ślubie mojej siostry 9 lat temu. A na mojej okazji to ostatni raz był na moje bierzmowanie, czyli jakieś 20 lat temu.

A ja nie rozumiem jak można czegoś rzadac od swoich rodziców. " wy daliście jej to czy tamto to mi się też należy. " Nie czaje tego.
Opłacili jej mega drogie prywatne studia a mi przez głowę nie przeszło by wymusić od nich kasę na studia. Ślubu hucznego na 60 osób też nie chciałam, tylko skromny poczęstunek, ale "co by rodzina powiedziała?". Żałuję że się nie postawiłam wtedy. Ale na ślub by nikt nie przyszedł, zwłaszcza moi rodzice i rodzice męża....
Głupia byłam, teraz mi się obrywa.

Żal to może być np po śmierci że rodzic niesprawiedliwie majątek podzielił.

A moja siostra w Polsce nie zrobi ślubu bo wstydzi się Polaków, wstydzi się że jest Polką. Cały ślub będzie w 100% angielski, nic z polskiej tradycji.
Mój ojciec musi też po angielsku przemowę zrobić, broń Boże po polsku bo wstyd.
A on angielskiego nie zna i będę musial a za niego napisać....
Wiesz co, to trochę ma dziwne podejście. Może najlepiej niech się wyrzeknie polskich krewnych...
 
No moja mama myśli tak rozsądnie i ostatnio sama przyszła i mówi, że stwierdziła, że nie bedzie wnukom bzdur kupować, tylko założyła lokatę dla obu (założy również dla trzeciego jak się urodzi) i bedzie co miesiąc wpłacać stałą sumę. Sama na to wpadła, a i mnie się ten pomysł bardzo spodobał. Bo teściowa, to zawsze jakieś badziewie dla małego przyniesie.


Moja chrzestna za bardzo nie ma kasy. Za to mój chrzestny tak. Co z tego, skoro ostatnio widziałam go na ślubie mojej siostry 9 lat temu. A na mojej okazji to ostatni raz był na moje bierzmowanie, czyli jakieś 20 lat temu.


Wiesz co, to trochę ma dziwne podejście. Może najlepiej niech się wyrzeknie polskich krewnych...
moja chrzestna jak i chrzestnego czesto widuje, lubie ich i wiem, ze sa za mna bardzo
 
A ja nie rozumiem jak można czegoś rzadac od swoich rodziców. " wy daliście jej to czy tamto to mi się też należy. " Nie czaje tego.
Opłacili jej mega drogie prywatne studia a mi przez głowę nie przeszło by wymusić od nich kasę na studia. Ślubu hucznego na 60 osób też nie chciałam, tylko skromny poczęstunek, ale "co by rodzina powiedziała?". Żałuję że się nie postawiłam wtedy. Ale na ślub by nikt nie przyszedł, zwłaszcza moi rodzice i rodzice męża....
Głupia byłam, teraz mi się obrywa.

Żal to może być np po śmierci że rodzic niesprawiedliwie majątek podzielił.

A moja siostra w Polsce nie zrobi ślubu bo wstydzi się Polaków, wstydzi się że jest Polką. Cały ślub będzie w 100% angielski, nic z polskiej tradycji.
Mój ojciec musi też po angielsku przemowę zrobić, broń Boże po polsku bo wstyd.
A on angielskiego nie zna i będę musial a za niego napisać....
ze co? co za malpa!!!! ja bym za ch*a na takie wesele nie pojechala na Twoim miejscu!!!
 
Dorwalam sie do komputera w pracy na chwile, wiec wyskocze jak Filip z konopii ;)
Jestem w trakcie przeprowadzki, troche na wariata, ale nie widzialam innej opcji bo czekala nas ewentualnie przeprowadzka w listopadzie. Dodatkowo brak internetu w nowym mieszkaniu, wiec nie mam jak sie udzielac, ale podczytuje Was i jestem na biezaco :)
W temacie prezentow i bycia chrzestna...
Ja niestety zgodzilam sie na bycie chrzestna syna mojej najblizszej kuzynki. Chyba z zalozenia mialam byc ciocia, ktora zarabia w funtach i bedzie fajnym bankomatem. Znam swoja kuzynke i jej meza i wiem, ze jesli dalabym w kopercie na chrzciny to maly by tego w zyciu nie uswiadczyl. Dla nich pieniadze maja naprawde ogromne znaczenie i mimo, ze sa dobrze ustawieni to pieniadz ponad wszystko. Chcialam kupic zloty lancuszek czy grawerowana brasoletke, ale juz wszystko bylo zarezerwowane przez pozostalych gosci. Kuzynka naciskala na koperte, ale stwierdzilam, ze chrzest to jest taka impreza, po ktorej chcialabym aby Maly mial jakakolwiek pamiatke a nie tylko zdjecia. Kupilam mu srebrny smoczek z grawerem, w ktory sie chowa pozniej zabek, dodatkowo recznie zrobilam ksiege dla gosci, zeby wpisywali sie na imprezie po kosciele i kartke pamiatkowa ode mnie i od M. Od dnia chrztu, czyli juz prawie dwa lata nie utrzymuje absolutnie zadnych kontaktow z kuzynka. Jak sie dowiedziala, co przygotowalam to mi nawet dziecka na rece nie dala, usadzila mnie w kosciele na samym koncu lawki przy ciotkach zamiast obok siebie z Malym i chrzestnym ( pomijaj fakt, ze chrzestnego widzialam pierwszy raz na oczy, ale tez pracuje za granica i najwidoczniej mial duzo ciekawsze prezenty, bo tak skakali wokol niego, ze zapomnieli nas sobie przedstawic). Wozek przez cala msze byl obrocny tak zebym Malego nie zobaczyla. Czulam sie tak upodlona jak nigdy w zyciu. Cala jej rodzina patrzyla na mnie z pogarda. Dodatkowo polecial komentarz, ze ubralam sie w jakies szmaty i chyba sie tak do kosciola nie wybieram? ( bo nie zalozylam w grudniu sukienki z koronki, tylko eleganckie spodnie, szpilki i sweterek przeplatany bardzo elegancka nitka + zdobny dlugi wisiorek i elegancki plaszcz - to juz byla mega wiocha i jak moglam tak przyjsc, gdzie mam sukienke?!?!?!) Ksiadz jeszcze do wszystkiego dolozyl swoje 5groszy, jak poszlam po mszy na swiecenie prezentow dla Malego to wyjechal do mnie z tekstem czy to srebro czy biale zloto? Powiedzialam, ze srebro to mnie wyprosil, ze on TYLKO zloto swieci :O wiec cala rodzina jak i kuzynka urosli w moc i juz w ogole patrzeli z pogarda. Po calej "imprezie" w kosciele czulam sie tak zgnieciona, ze odmowilam dalszego celebrowania w restauracji. Wyszlam z kosciola i przez caly dzien doslownie nie moglam uwierzyc w to co sie stalo. Jeszcze po 2h dostalam telefon, czy sie laskawie zjawie na obiedzie bo Maly nie bedzie mial zdjec z ciocia na pamiatke :O Przed tym wydarzeniem, mialam naprawde normalne kontakty z kuzynka, jej ciaza nas bardzo zblizyla, wiec tymbardziej nie moglam uwierzyc jak bardzo pieniadze nas poroznily.
 
reklama
ze co? co za malpa!!!! ja bym za ch*a na takie wesele nie pojechala na Twoim miejscu!!!
Nie chciałam, a na dodatek kupę kasy... Nie że żałuje ale kurde ciężko z tą kasa, chyba pożyczkę wezmę.
Ja też uważam że się blaźni tak wyrzekając się rodziny.
Ale fakt faktem jest że wstydzi się rodziców Polaków, a zwłaszcza mamy bo ma nadwagę i luszczyce.
Jade na to wesele i chyba na tyle będzie z kontaktami. Zawsze probowalam jakoś trzymać kontakt, ale ona dalej uważa mnie za 12 letnia gowniare.
Dodatkowo zazdrości że jako tako mi się życie ulozylo.
Jej nie.
A co ja na to mam poradzić? Spieprzyc to życie by ona czuła się lepiej????



A co do lokaty, to ciotka z Niemiec mi założyła. Było 600 zł i po 10 latach urosło do 1150 zł i zrobiłam sobie za tą kasę prawo jazdy :D Więc byłam mega szczęśliwa.
Oczywiście dostałam rower, łyżworolki, dwa zegarki, dwie hulajnogi, Biblię, złote kolczyki, złoty łańcuszek z zawieszką - kotwica, serce, krzyżyk.
Medalik i te Pieniążki. Na tamte czasy to był mega wydatek!!!! Super prezenty!!!! Ale to głównie rodzina z Niemiec dała.

Komunie miałam w domu.
Było super, pamiętny rok 1998 :)
A i jeszcze do kościoła nowiutkim niemieckim Mercedesem jechalam.
Normalnie Hollywood !!! I to na wsi!!!!
 
Do góry