reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

❄️Grudniowe kreski❄️W grudniu gdy św.Mikołaj z prezentami przychodzi 🎅Każda w upragnioną ciążę zachodzi!

reklama
Apropo suszarki to ja byłam na nie. Bo przecież prąd, bo sprzęt drogi a przecież po co itd. A często tonę w praniu. Aż w końcu dojrzałam do tej decyzji i po przeczytaniu połowy internetu mąż mi sprawił w prezencie 3 dni temu. I ja widzę tylko 1 minus. Dlaczego tak późno się zdecydowałam 🙈😆
Ewentualnie mogę dorzucić drugiego minusa. Czemu się samo do szafy nie chowa
Dosłownie pokochałam całym sercem
 
Kojarzy mi się to tylko z 18 urodzinami kumpla, gdy skończyła się wódka i ktoś przywiózł spirytus, który to był rozrabiany z wodą podczas tej samej imprezy i spożywany jeszcze „na ciepło” - przez jakieś dwa lata, od tej sytuacji, nie byłam w stanie wąchać tanich perfum 😂
Ja miałam sytuację, że wódkę popijałysmy ciepłą herbatą, bo brakło kasy na popite 🤣
 
Ja miałam sytuację, że wódkę popijałysmy ciepłą herbatą, bo brakło kasy na popite 🤣
A ja piłam wódkę 3 razy w życiu.
Za pierwszym razem fajnie jeździły schody 🤪
Za drugim razem tak pięknie wchodziło i czułam się trzeźwa że wszyscy byli w szoku.
Za trzecim razem pomyślałam że skoro drugi był taki super to i teraz sobie pozwolę. Żygałam dalej niż widzę, miałam kaca mordercę po którym powtarza się że więcej nie piję. I tak właśnie zrobilam. Minęło od tego czasu 14 lat a ja jestem abstynentką i ogromnym wrogiem każdego alkoholu.
 
ej w ogóle po tym co napisałaś, przypomniała mi się taka sytuacja: kiedyś na imprezie u nas nasz kolega za dużo wypił i w pewenym momencie zaczął mówić "T (mój mąż) ma ponad 2 metry wzrostu, to na pewno musi mieć wielkiego kutasa". No kolo się zafiksował i to powtarzał, jakby miał jakiś kompleks, a ludzie już nie wiedzieli jak mają reagować
Ja raz nie zauważyłam, że pali się światło w toalecie i elegancko otworzyłam sobie drzwi. A tam akurat mąż mojej siostry wstawał z kibla i zakładał gacie. Taaak, widziałam go w całej okazałości 🙈😂
 
to chyba najważniejsze :D
ja stety niestety mam dość rozbudowaną przeszłość łóżkową, więc mam trochę porównania :D
ale co mogę powiedzieć, że jak pierwszy raz w życiu dotknęłam penisa mojego pierwszego chłopaka to pomyślałam, że jest mały, a porównania nie miałam 😅 ale miałam racje 😅
Haha, ja jeszcze przed pierwszym „bliższym” kontaktem, z penisem jednego z moich byłych, wiedziałam że jest mały - sam mi o tym powiedział, bo miał na tym tle poważny kompleks. Co ciekawe - mimo bardzo, ale to bardzo małego rozmiaru, radził sobie całkiem sprawnie i zupełnie nie było to problemem 😅
 
reklama
Studenckie czasy to jednak cytrynówka, albo ice-owka rozlewane w akademiku 😅
Ja z czasów studenckich pamiętam jakiś tani rum z lidla ze spritem i cytryną😄 czasami nawet spożywany przed wykładami😁 niekiedy komuś z ekipy zdarzało się przysnąć🤣
Nie pamiętam jaki to był smak, ale skoro dało się pić, to chyba nie było tak źle😃
 
Do góry