Kochane, doleciałam i w sumie nie było tak źle, ale teraz mam Sajgon, bo dzieć chodzi spać o północy i wstaje o 3.30 rano (już trzeci dzień z rzędu) i jestem Zombie mimo, że w dzień mamy razem drzemkę
. Jetlag niszczy nas
@Kitsune dzięki za świetny wątek i mocno trzymam kciuki za szczęśliwy finał Twojej historii.
Ekstra kciuki za małego Bolilolka też
.
W ogóle trzymam kciuki za Was wszystkie. Jesteście mega fajne i silne kobietki i będziecie super mamami
Ja się z wielkim żalem żegnam z wątkiem, ale już nic nie zdziałam w temacie starań. Czas się poddać. Od ostatniej potransferowej miesiączki mam cały czas plamienie i chyba czeka mnie wizyta u GP. Może da mi łaskawie skierowanie na tę histereskopię. Jestem tak zjechana, że nawet męża jeszcze nie zaliczyłam mimo 6 miesięcznej rozłąki. Seks zastąpiły procedury medyczne m, a głowa generalnie ma wszystkiego dość. A ciało chce spaaaaaać.
Trzymajcie się wojowniczki!!!!!