reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

Ja rozumiem, tylko mój miał dużo czasu na przepracowanie i ogarnięcie tego. Jak o zdrowych zmysłach można sobie pomyśleć „ mam jakiś problem w głowie ze nie mogę w dni płodne ale niech bierze te leki przecież to tylko wpływa na cały jej organizm” zamiast powiedzieć „słuchaj mam jakiś problem, odłóżmy to leczenie w czasie”
widzisz, wiec jednak sama zauważasz, ze on zdrowych zmysłów to nie ma 😜 dobra, nie jest to temat do śmiania się. Serio, rozumiem o co Ci chodzi, jestem przekonana, ze sama tez byłabym wkurzona w tej sytuacji. Jak bym postąpiła? Nie wiem, pewnie by to zależało od wielu różnych rzeczy. Jeśli wspólna, świadoma decyzja było, ze bierzesz leki i działacie to tak powinno to wyglądać. Jeśli powiedział tak tylko po to, żeby Tobie nie sprawić przykrości lub Cię nie wkurzyć, to ewidentnie minął się ze swoim celem, nie wiem czy jest tego świadom 😂 lepiej by było, jakby powiedział wprost tak lub nie i się trzymał swojego zdania, bez obawy o Twoja reakcje, bo mówiąc „pod Ciebie” i tak sprowadził sytuacje do punktu wyjścia.

Mówisz ze długo się staracie, a nie myśleliście pójść gdzieś wspólnie po pomoc? W sensie, wiem ze są tu dziewczyny korzystające z terapii w pojedynkę, moze dla was byłoby dobrze wspólnych kilka takich spotkań odbyć? Jeśli by się zgodził, to w sumie nic byście nie stracili, a moze chociaż udałoby się wypracować jakaś nic porozumienia?
 
reklama
Zgadzam się z Tobą, każdy ma prawo do swoich uczuć dlatego tak samo jak on ma prawo do gorszego samopoczucia tak samo @Nel331 ma prawo czuć z tego powodu zal, rozgoryczenie i złość. Wspolnie podjęli decyzję o tym, ze starają się o dziecko, wspolnie zdecydowali się iść do pasnika, wspolnie zdecydowali o podjęciu wdrożenia leków które Nel doprowadziły do bardzo złego samopoczucia-cóż, cel uświęca środki. I po tym wszystkim co ona przeszła i zrobiła on w kluczowym momencie nie ma ochoty. No ch*j by mnie strzelił, bo tu nie chodzi o ochotę tylko o to, ze jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Jeszcze gdyby to się zdarzyło raz, ok, jest presja której on nie udźwignął, zdarza się, ale to jest któryś raz z kolei. Jaki jest sens wlewania w siebie tych wszystkich leków, kłucia, kombinacji, tracenia czasu na dojazdy setki kilometrów, wydawania kroci, skoro on w kluczowym momencie się wycofuje? Bez niego to się nie uda. Niepoważne to jest dla mnie, bo to nie zabawa tylko czyjeś życie i zdrowie, po co tak zwodzić?

Jeśli mój partner zachoruje to mam prawo czuć wszystkie emocje które mi towarzyszą, ale mam tez moralny obowiązek wziąć się w garść i mu pomóc, iść do apteki, robić zastrzyki, mimo że boje się igieł czy wycierać tyłek jeśli tego wymaga sytuacja. Tak w związku zachowują się partnerzy, nie wypinają się na drugiego człowieka, można się kłócić i złościć ale nie przestaje się kochać a to wiąże się tez z wypełnianiem pewnych obowiązków względem drugiego człowieka, tutaj facet zobowiązał się, kolokwialnie ujmując, dojść w swojej partnerce JEDEN określony dzień w cyklu i to go przerosło, biedny mały chłopiec zdziwiony tym, ze do zrobienia dziecka potrzeba seksu 🤦🏻‍♀️🤷🏻‍♀️
Lepiej bym tego nie ujęła. :)
 
Zgadzam się z Tobą, każdy ma prawo do swoich uczuć dlatego tak samo jak on ma prawo do gorszego samopoczucia tak samo @Nel331 ma prawo czuć z tego powodu zal, rozgoryczenie i złość. Wspolnie podjęli decyzję o tym, ze starają się o dziecko, wspolnie zdecydowali się iść do pasnika, wspolnie zdecydowali o podjęciu wdrożenia leków które Nel doprowadziły do bardzo złego samopoczucia-cóż, cel uświęca środki. I po tym wszystkim co ona przeszła i zrobiła on w kluczowym momencie nie ma ochoty. No ch*j by mnie strzelił, bo tu nie chodzi o ochotę tylko o to, ze jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Jeszcze gdyby to się zdarzyło raz, ok, jest presja której on nie udźwignął, zdarza się, ale to jest któryś raz z kolei. Jaki jest sens wlewania w siebie tych wszystkich leków, kłucia, kombinacji, tracenia czasu na dojazdy setki kilometrów, wydawania kroci, skoro on w kluczowym momencie się wycofuje? Bez niego to się nie uda. Niepoważne to jest dla mnie, bo to nie zabawa tylko czyjeś życie i zdrowie, po co tak zwodzić?

Jeśli mój partner zachoruje to mam prawo czuć wszystkie emocje które mi towarzyszą, ale mam tez moralny obowiązek wziąć się w garść i mu pomóc, iść do apteki, robić zastrzyki, mimo że boje się igieł czy wycierać tyłek jeśli tego wymaga sytuacja. Tak w związku zachowują się partnerzy, nie wypinają się na drugiego człowieka, można się kłócić i złościć ale nie przestaje się kochać a to wiąże się tez z wypełnianiem pewnych obowiązków względem drugiego człowieka, tutaj facet zobowiązał się, kolokwialnie ujmując, dojść w swojej partnerce JEDEN określony dzień w cyklu i to go przerosło, biedny mały chłopiec zdziwiony tym, ze do zrobienia dziecka potrzeba seksu 🤦🏻‍♀️🤷🏻‍♀️
AMEN.
 
reklama
Zgadzam się z Tobą, każdy ma prawo do swoich uczuć dlatego tak samo jak on ma prawo do gorszego samopoczucia tak samo @Nel331 ma prawo czuć z tego powodu zal, rozgoryczenie i złość. Wspolnie podjęli decyzję o tym, ze starają się o dziecko, wspolnie zdecydowali się iść do pasnika, wspolnie zdecydowali o podjęciu wdrożenia leków które Nel doprowadziły do bardzo złego samopoczucia-cóż, cel uświęca środki. I po tym wszystkim co ona przeszła i zrobiła on w kluczowym momencie nie ma ochoty. No ch*j by mnie strzelił, bo tu nie chodzi o ochotę tylko o to, ze jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Jeszcze gdyby to się zdarzyło raz, ok, jest presja której on nie udźwignął, zdarza się, ale to jest któryś raz z kolei. Jaki jest sens wlewania w siebie tych wszystkich leków, kłucia, kombinacji, tracenia czasu na dojazdy setki kilometrów, wydawania kroci, skoro on w kluczowym momencie się wycofuje? Bez niego to się nie uda. Niepoważne to jest dla mnie, bo to nie zabawa tylko czyjeś życie i zdrowie, po co tak zwodzić?

Jeśli mój partner zachoruje to mam prawo czuć wszystkie emocje które mi towarzyszą, ale mam tez moralny obowiązek wziąć się w garść i mu pomóc, iść do apteki, robić zastrzyki, mimo że boje się igieł czy wycierać tyłek jeśli tego wymaga sytuacja. Tak w związku zachowują się partnerzy, nie wypinają się na drugiego człowieka, można się kłócić i złościć ale nie przestaje się kochać a to wiąże się tez z wypełnianiem pewnych obowiązków względem drugiego człowieka, tutaj facet zobowiązał się, kolokwialnie ujmując, dojść w swojej partnerce JEDEN określony dzień w cyklu i to go przerosło, biedny mały chłopiec zdziwiony tym, ze do zrobienia dziecka potrzeba seksu 🤦🏻‍♀️🤷🏻‍♀️
No i ja się z tym zgadzam, absolutnie! Widać musiał się na to zgodzic z jakichś głupich pobudek, skoro w kluczowym momencie się wycofał. Mądre to? Nie. Cofniesz czas? Tez nie. Jedno co można zrobić to upewnić się, ze się to nie powtórzy.
 
Do góry