Z racji że spędzałam romantik wieczór i poranek ze starym, to mam co nadrabiać, a takie ciekawe tematy!
Tak btw jestem psychofanką przyjaciół
Ja też! Lecą u mnie prawie non stop na comedy central
U mnie jest gorszy. Mam problem z podniecaniem. Kocham mojego starego coraz mocniej i coraz bardziej doceniam naszą relację, ale z podniecaniem jest słabo. A to dziwne bo zaczęliśmy znajomości od friends with benefits
U mnie też jest słabo. Nie wiem czy to latka lecą, czy niekończące się pasmo nieszczęść od ślubu i wiecznie jakieś zmartwienia i stres...
Jeju a mojej historii poznania ze starym to lepiej nie opowiadać, bo to jest totalna telenowela
I on w ogóle bal mi się powiedziec, że mnie kocha, bo mu powiedziałam, że nic z tego nie będzie i że ja nigdy nikogo nie pokocham. Teraz jak sobie o tym myślę, to tak strasznie mi go szkoda, jak on się musiał wtedy czuć... Ostatecznie to ja mu pierwsza to powiedziałam zgodnie z prawdą, że go kocham, a on uradowany powiedział, że mnie też
Ja pierdziele, jakie to śmiesznie ckliwe co napisałam
Mi jak mój pierwszy raz powiedział że mnie kocha to mu odpowiedziałam : dziękuję
Ale u mnie w domu nigdy nie okazywaliśmy sobie uczuć i nie byłam do tego przyzwyczajona
U mnie w domu też nie okazywaliśmy sobie uczuć i do tej pory mam problem z ich wyrażaniem i wogóle otwartą rozmową. Mój jak tylko mnie poznał wiedział że będę jego żoną, a ja raczej jak do jeża, ale pomyślałam a co mi tam. No i później dość szybko wiedziałam że to to
Parą zostaliśmy na początku marca, a w maju jako pierwsza mu powiedziałam nieśmiało że chyba się w nim zakochałam, na co on mi odpowiedział że też mnie kocha
I od tamtej pory już zaczęliśmy fantazjować o ślubie i wspólnym życiu, jednak parę latek do tego zleciało
"Ja siebie też" teraz mu w żartach też czasem mówię.
Ale też mamy teraz taką relację że umiem sama z siebie mu powiedzieć że go kocham. W ogóle codziennie rano jak stary wychodzi do pracy to daje mi buziaka, choć zawsze jeszcze śpię i wyglądam tak
i jak wraca to też. Też tak macie? Bo jak kiedyś to opowiedziałam na jakiejś domówce to nikt mi nie uwierzył, a ja myślałam że tak mają wszyscy
I jak sobie wyobrażam, że bedziemy mieli dziecko to chciałabym właśnie taki dom stworzyć jak ty opisujesz
My do niedawna też, ale właśnie zauważyłam że od jakiegoś czasu przestaliśmy i trzeba koniecznie do tego wrócić. Natomiast po powrocie z pracy zawsze.
No jacha, że buziak na powitanie i wyjście musi być. Jak ja idę wcześniej do pracy a on śpi, to zawsze go całuję, nieraz się przebudzi i mnie tuli, a nieraz nie. I jak jest mega w kołdrę pozawijany to muszę chociaż go w ramię pocałować. I on mnie też całuje i ciul tam, że mamy śmierdzące oddechy, bo nikt jeszcze zębów nie umył, buziak musi być
Ah, musimy do tego wrócić
Mój mnie w pt ucałował jak spałam w dzień a on wychodził
Kiedyś sobie nie wyobrażałam całować się po przebudzeniu bez umycia zębów.
Teraz jakoś nie mam z tym problemu
Boże, ta miłość robi z człowieka wariata
Ja z moim byłym nie miałam z tym problemu, a obecny nawet się nie odezwie z rana, odrazu jak wstanie musi lecieć do łazienki. I stąd zazwyczaj nici z porannych leniwych seksów
zdarzylo się może ze 2-3razy.
A ja bym chciała po prostu odzyskać dawne libido i takie mocne pożądanie jak kiedyś. Serio, pal licho orgazmy, damskie wytryski, chciałabym się znowu rzucać się na starego tak, jakby mnie miało rozerwać od środka to pragnienie.
Wczoraj napisałam, że seks po latach jest u mnie gorszy, ale właściwie to seks jest po prostu inny. Brak tej ekscytacji, która jest w świeżych związkach i właśnie przeszywającego pożądania, ale mamy obydwoje większe poczucie bezpieczeństwa i pełnej akceptacji, komfort, znamy dobrze swoje ciała. Tylko żeby ochota u mnie była, ech.
Ojeju taaaak! Wiem co czujesz, tak bardzo tego pragnę
A jak u Ciebie z prolaktyna? Bo ja jak miałam problem z libido to okazało się ze mam wysoka prolaktyne.
Ja mam wrażenie ze odzyskałam swoje libido po pierwsze normujące prolaktyne, po drugie nakręcając się - myślałam więcej o seksie, jakieś fantazjowanie, pisanie do starego zaczepnych wiadomości. I samopieszczoty - im więcej przyjemności tym więcej przyjemności sie chce
Też to ostatnio zauważyłam! Zwłaszcza po tych dziwnych erotycznych snach i rozmowach tutaj o nich. Faktycznie zaczęłam myśleć trochę więcej o seksie (wcześniej wogóle tego nei robiłam, było to dla mnie zbędne) i chyba to faktycznie działa, chodzę trochę bardziej rozochocona. Teraz miałam okres, ale dziś pierwszy raz od dawna odrazu po okresie był seksik, nie czekając na dni płodne. Może w tym tkwi sekret
No do prolaktyny nie ma się co przyczepić. To może faktycznie problem leży w codziennych problemach. Ja tez pracuje na beztroska od wielu miesięcy i co trochę wyjdę na prosta to znowu coś się spierdzieli. Mi na stresy dobrze robią masaże i akupunktura. I z tego powodu właśnie od poniedziałku wracam na akupunkturę
ja na stres szukam w sobie tego magicznego odpuszczania - staram się nie zadręczać problemami, nie analizować, nie rozstrząsać tego co się wydarzyło a było złe. Nie martwić na zapas. Czasem nawet sobie myśle - a co jeśli za pare miesięcy zachoruje na coś poważnego i umrę - na co mi te moje zamartwianie. I wtedy dość mocno luzuje gacie i doceniam to co mam dobrego w swoim życiu, bo pomimo trudności których ostatnio było dużo, nadal jest bardzo dużo dobrego dookoła mnie - staram sie żeby moja szklanka była do połowy pełna a nie pusta.
Oj ja w covidzie miałam spore załamanie i ciągle się bałam że ktoś z mojej rodziny zaraz umrze... Przeszło mi, ale zaczęłam doceniać każdą chwilę, myśląc czy to nie jedna z ostatnich... Nawet jak się fochamy to staram się o tym myśleć i odpuszczać.