reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

Nie no ja dopiero na 30 czerwca mam termin okresu :D

Bądź co bądź trzymaly sie 3 tyg bez zadnego zarzutu :p

A jakiej wcierki uzywasz? Ja używałam jantara, teraz anwen i satvy ale jakis super efektów nie widze :/
Ja anwen właśnie. Na noc i na drugi dzień myje włosy. Ostatnio tez zaczęłam używać peelingu z bandi do włosów
 
reklama
ja zawsze chciałam mieć 3 i jedno takie właśnie późniejsze 😝 Bliźniaków nie będę miała, bo ja wypuszczam po jednym jajeczku, w rodzinie mojej i starego bliźniaków nie ma, stymulacji nie będę miała więc… Poza tym nie mam tyle miejsca w aucie, żeby jeszcze 2 foteliki zmieścić 😂
A słyszałaś o bliźniakach jednojajowych? To się może zdarzyć 😎
Myślę, że koło środy pójdę na L4 na tydzień żeby złapało jeszcze trochę lipiec- po skończeniu umowy, zawsze kilka dni więcej "z wypłatą" i na szukanie pracy.
Ja bym poszła na dłużej, jako załamanie po nagłej informacji o utracie dochodu.
Jest też kwestia problemów z ledzwiowa częścią kregoslupa i nerwem kulszowym, także zastanawiam sie z 2 strony czy w ogole sn bedzie mozliwy, teraz tak sobie czytam🤔
Ja mam to samo. Bardzo chciałam SN, ale teraz nasiliły mi się mocno problemy z kręgosłupem, mam dużą przepuklinę na granicy kości krzyżowej do operacji (ale już to wiele lat słyszę i funkcjonuję) i jednak przy SN to może stanowić spory problem, dopiero teraz zaczęłam się nad tym zastanawiać. Jak przyjdzie co do czego to pewnie pójdę do neurochirurga żeby się wypowiedział czy to stanowi dla mnie zagrożenie do porodu.
też współczuję ale z drugiej strony kurcze, takie kolosoalne niedopatrzenie 😱
Wczoraj z kolegą o tym rozmawiałam i on sam mówi że ciężko mu sobie to wyobrazić, ale sam raz miał odwieźć dziecko chyba do przedszkola, wszystko rano szybko, zajechał już pod pracę, a dziecko się odzywa: tata, a gdzie my jesteśmy? Także tego... Tylko że jego dziecko już gadało, a tamto nie... Dramat 😔

Nie wiem dziewczyny kiedy was nadrobię, jestem na 450,a dziś mam imprezę i właśnie zaczynam szykowanie. Chyba w przerwach będę podczytywać, ale nadrobię! 😁
 
O kurczę, to na prawdę nieciekawie dla takich ludzi, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w dorosłość.

A generalnie większość ludzi wynajmuje mieszkania, czy jest tak jak w Polsce - większość bierze kredyt na 30 lat, żeby mieć swoje? Bo nieraz czytałam że na zachodzie wynajem przez całe życie to jest normą i nikt się wcale nie kwapi do takich kredytów.

W sumie to nie znam wszystkich przypadków, ale te "pierwsze kroki w dorosłość" wydają mi się jednak dość "wspomagane" dla wielu. Studenci w większości żyją na utrzymaniu rodziców i jest im dobrze. Szokiem dla mnie był na przykład taki typowy "studencki tryb życia" - chodzenie codziennie do restauracji, i to niekoniecznie akademikowej stołówki, ale takiej normalnej, na co ja sobie nie pozwalam... Że już nie powiem o zupkach chińskich i gołąbkach z domu za moich studenckich czasów. Studia w ogóle sporo przypominają po prostu szkołę, dużo się myśli za tych młodych ludzi, nie ma jakiegoś wielkiego wdrażania w samodzielność. No i państwo dużo pomaga, jest mnóstwo różnych dofinansowań.
No a gdy ktoś już znajdzie pracę (można znaleźć całkiem dobrą bez dyplomów, np. po dwuletniej szkole policealnej), to jest całkiem nieźle. Da się wziąć kredyt, kupić samochód, utrzymać się. Większość kredyt bierze, kupuje coś, ale to będzie często tylko pierwsza z 2-3 inwestycji w nieruchomości, bo czasem udaje się sprzedać i potem szukać lepszego, większego.
My kupować nic nie będziemy, bo w naszym wieku już nie mamy czasu na 30 lat kredytu, comiesięczne skumulowane raty by nas zabiły...No i należałoby też znaleźć bank, który mi cokolwiek da z moimi warunkami pracy. Mój mąż ma swoje mieszkanie w razie czego, no i pozostają jeszcze te rodzinne...
 
Ja Was w ten weekend chyba nie nadrobię, zaczęłam ale zaraz musimy wychodzić i dupa :D W każdym razie byłam wczoraj na super wystawie i mam dla Was zdjęcie jednej pracy :D

Ja miałam wczoraj w planach się upić ale w sumie uznałam ze jednak nie mam ochoty na alkohol i pojechałam autem :D dzisiaj i tak jestem trupem bo spałam 4 h a wieczór spędziłam super :)

Miłego dnia dla Was!
 

Załączniki

  • 2A596246-E3F2-4FEE-BE55-FEA0246161F0.jpeg
    2A596246-E3F2-4FEE-BE55-FEA0246161F0.jpeg
    1,5 MB · Wyświetleń: 61
Wczoraj z kolegą o tym rozmawiałam i on sam mówi że ciężko mu sobie to wyobrazić, ale sam raz miał odwieźć dziecko chyba do przedszkola, wszystko rano szybko, zajechał już pod pracę, a dziecko się odzywa: tata, a gdzie my jesteśmy? Także tego... Tylko że jego dziecko już gadało, a tamto nie... Dramat 😔
Wczoraj na Instagramie czytałam o tym, że to jest nawet zbadane zjawisko. Wygooglajcie sobie Forgotten Baby Syndrome.

Generalnie mój wykładowca na studiach opowiadał, że zaliczył kiedyś coś takiego w drugą stronę. Codziennie jadąc do pracy zawoził dziecko do teściowej, to był taki stały punkt dnia. Jak dziecko zachorowało i zostało z mamą w domu, to on jadąc do pracy odruchowo pojechał z automatu do teściowej. Dobijał się kobicie do drzwi aż otworzyła zaspana o tej siódmej rano... No i jak w końcu otworzyła to jego oświeciło, że przecież dziecko jest w domu a teściowa o tym wie i dlatego śpi. Więc wyszło trochę niezręcznie, bo powiedział dzień dobry mamo, miłego dnia i uciekł ;).
W sumie to nie znam wszystkich przypadków, ale te "pierwsze kroki w dorosłość" wydają mi się jednak dość "wspomagane" dla wielu. Studenci w większości żyją na utrzymaniu rodziców i jest im dobrze. Szokiem dla mnie był na przykład taki typowy "studencki tryb życia" - chodzenie codziennie do restauracji, i to niekoniecznie akademikowej stołówki, ale takiej normalnej, na co ja sobie nie pozwalam... Że już nie powiem o zupkach chińskich i gołąbkach z domu za moich studenckich czasów. Studia w ogóle sporo przypominają po prostu szkołę, dużo się myśli za tych młodych ludzi, nie ma jakiegoś wielkiego wdrażania w samodzielność. No i państwo dużo pomaga, jest mnóstwo różnych dofinansowań.
No a gdy ktoś już znajdzie pracę (można znaleźć całkiem dobrą bez dyplomów, np. po dwuletniej szkole policealnej), to jest całkiem nieźle. Da się wziąć kredyt, kupić samochód, utrzymać się. Większość kredyt bierze, kupuje coś, ale to będzie często tylko pierwsza z 2-3 inwestycji w nieruchomości, bo czasem udaje się sprzedać i potem szukać lepszego, większego.
My kupować nic nie będziemy, bo w naszym wieku już nie mamy czasu na 30 lat kredytu, comiesięczne skumulowane raty by nas zabiły...No i należałoby też znaleźć bank, który mi cokolwiek da z moimi warunkami pracy. Mój mąż ma swoje mieszkanie w razie czego, no i pozostają jeszcze te rodzinne...
Rozumiem, dzięki za tak obszerną odpowiedź :) ciekawiło mnie to jak to jest we Francji :)
 
A słyszałaś o bliźniakach jednojajowych? To się może zdarzyć 😎

Ja bym poszła na dłużej, jako załamanie po nagłej informacji o utracie dochodu.

Ja mam to samo. Bardzo chciałam SN, ale teraz nasiliły mi się mocno problemy z kręgosłupem, mam dużą przepuklinę na granicy kości krzyżowej do operacji (ale już to wiele lat słyszę i funkcjonuję) i jednak przy SN to może stanowić spory problem, dopiero teraz zaczęłam się nad tym zastanawiać. Jak przyjdzie co do czego to pewnie pójdę do neurochirurga żeby się wypowiedział czy to stanowi dla mnie zagrożenie do porodu.

Wczoraj z kolegą o tym rozmawiałam i on sam mówi że ciężko mu sobie to wyobrazić, ale sam raz miał odwieźć dziecko chyba do przedszkola, wszystko rano szybko, zajechał już pod pracę, a dziecko się odzywa: tata, a gdzie my jesteśmy? Także tego... Tylko że jego dziecko już gadało, a tamto nie... Dramat 😔

Nie wiem dziewczyny kiedy was nadrobię, jestem na 450,a dziś mam imprezę i właśnie zaczynam szykowanie. Chyba w przerwach będę podczytywać, ale nadrobię! 😁
taaa, jak nie wygrałam do tej pory w totka to i bliźniaki jednojajowe się nie trafią 😂 Ja to wiem i czuję w moczu 🤣
 
Wczoraj na Instagramie czytałam o tym, że to jest nawet zbadane zjawisko. Wygooglajcie sobie Forgotten Baby Syndrome.

Generalnie mój wykładowca na studiach opowiadał, że zaliczył kiedyś coś takiego w drugą stronę. Codziennie jadąc do pracy zawoził dziecko do teściowej, to był taki stały punkt dnia. Jak dziecko zachorowało i zostało z mamą w domu, to on jadąc do pracy odruchowo pojechał z automatu do teściowej. Dobijał się kobicie do drzwi aż otworzyła zaspana o tej siódmej rano... No i jak w końcu otworzyła to jego oświeciło, że przecież dziecko jest w domu a teściowa o tym wie i dlatego śpi. Więc wyszło trochę niezręcznie, bo powiedział dzień dobry mamo, miłego dnia i uciekł ;).

Rozumiem, dzięki za tak obszerną odpowiedź :) ciekawiło mnie to jak to jest we Francji :)
Ryknelam śmiechem XD
 
reklama
Robię kolejny krok w stronę nienawidzenia ludzi. Zwalnia mi się od lipca kawalerka na wynajem. Wiedziałam wczesniej więc był czas na spokojnie znaleźć nowego najemcę. I wiecie co? Cały ten czas zmarnowałam, bo ludzie umawiają się na oglądanie (i wtedy im rezerwuję do tego momentu) I nawet nie piszą, że rezygnują i nie przyjdą. Przestają odbierać telefon, cisza. Teraz miałam chętną babkę, zdecydowała się 1.5 tygodnia temu i taka była zachwycona,wszystko jej odpowiadało...poszłam jej na rękę, że umowę podpiszemy w ostatnie dni czerwca, bo chciała dać mi kaucję z kaucji odebranej z poprzednio wynajmowanego mieszkania. I zgadnijcie co. Od wczoraj nie odpisuje, nie odbiera. A widziałam jej komentarz na lokalnym spotted, czyli żyje i ma dostęp do neta. Po prostu tracę pieniądze, przez to że ludziom jest ciężko napisać "przepraszam, jednak rezygnuję". Koniec ***** mojej dobroci, od razu umowa płatne miesiąc z góry i z miesięcznym okresem wypowiedzenia.
Mam to samo, że sprzedawanymi rzeczami. Ogólnie jakieś ameby umysłowe się trafiają i nie raczą właśnie dać znać jak rezygnują z kupna. Jak głupi człowiek czeka 🤦
 
Do góry