reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

czy ze mną jest coś nie tak?

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Proszę bardzo, Jadran :) Wytłuszczyłam to, co jest Twoim prywatnym pomysłem.
Tola,
albo jesteś trollem albo z Tobą naprawdę jest coś nie tak.I to BARDZO NIE TAK.
No,niesamowite-dziecko,które było wyczekane-jak pisałaś- i zaplanowane nagle mogłaś przecież oddać do domu dziecka,ale tego nie zrobiłaś,normalnie szacun-taka z Ciebie odpowiedzialna nie-szczylówa.
Doprawdy nie wiem co na takie dictum odpowiedzieć bo Twoje argumenty na tą Twoją odpowiedzialność są po prostu z d...wzięte.
Nigdzie nie napisałam o sądzie i nie jest istotne dla mnie to co zrobiłaś pięć lat temu czy czego nie zrobiłaś.Istotne jest to co jest teraz: a Ty tak tkwisz od urodzenia dziecka ze wzlotami i upadkami choroby exa i nic nie zmieniasz.Pytasz jedynie jak sobie zorganizować dzień.
No,załamka.Ty nie masz zorganizowanego życia to jak chcesz zorganizować dzień?
Planujesz zacząć pracować a co Twoimi bólami?Przecież nie radzisz sobie w codziennych,prostych czynnościach?
Sądzisz,że rehabilitacja ( nie wiem jak to jest u Ciebie ale w Pl turnus trwa 10 dni),taka jednorazowa Ci pomoże?Poza tym jeśli czujesz tak przejmujący ból,który nie pozwala na funkcjonowanie to jest to przede wszystkim PRZECIWSKAZANIEM do rehabilitacji.Owszem,są zabiegi znoszące ból ale nie w tak poważnym stadium jak piszesz.
Nie masz bladego pojęcia jak każda z nas radzi sobie w życiu i czy ktoś nam pomaga czy nie więc daruj teksty o swojej samodzielności.
Ty sobie NIE RADZISZ i nie jesteś samodzielna-Ty zapieprzasz w domu,Twój partner Cię utrzymuje.
Jak do szczęścia Twego i Twoich priorytetów ma się fakt,że masz dorosłe dziecko w domu,które może akurat nie być w stanie pójśc do pracy,nie daje rady kupić chleba jak przechodzi obok sklepu,nie daje rady skarpet podnieść z podłogi i często nie ma z nim żadnego kontaktu?
Możesz sobie w takiej sytuacji planować,pisać o priorytetach a i tak będzie będzie jak w piosence Brechta:
Przygotuj sobie plan
I ciesz się nim jak mops
A dla pewności drugi pan
A z obu wyjdzie klops.

Proszę uprzejmie happybeti
Nie trzeba byc psychologiem, by WIDZIEĆ dziwaczność sytuacji, w którą się uwikłałaś.
I nie trzeba być psychologiem, by wiedzieć, że próba uporządkowania dnia codziennego BEZ uporządkowania życia, to syzyfowa praca.

Co do delegacji- no właśnie o tym pisałam , jak to jest u mnie ,gdy M. wyjeżdża , bo taki ma charakter pracy- firma działa na terenie Skandynawii i Niemiec.
No, ale oczywiście, ty jedna jesteś najdzielniejsza i sobie radzisz sama.
Zamawiasz wędlinę w plasterkach z Tesco, a makę, mleko i makarony dźwigasz w siatach , mając chory kręgosłup.
Masz dom z ogródkiem, ale nie ma w nim miejsca na miesięczny zapas mąki cukru, soków, itd...

Ty nie pracujesz, on stracił pracę, ale macie dochody przekraczające próg podatkowy.
I przy tych wysokich dochodach - mleko w kartoniku za drogie...lepiej , mając chory kręgosłup ("wyję z bólu" ) , dźwigać codziennie siaty.


To wszystko tak sie "trzyma kupy" , jak właśnie Twoje życie. Nie piszę w tej chwili, że piszesz nieprawdę- tylko sama zobacz, jakie to wszystko "na głowie postawione".
Pokazałayśmy Ci przyczynę Twojego "zamotania".

Nie masz zamiaru tego zmienic.

Więc ...cóż...wszelkie Twoje próby "uporządkowania swojego świata" będą wyglądały mniej więcej tak, jak rozpylanie odświeżacza powietrza , gdy na środku salonu leży niesprzątnięta psia kupa. Do tego twoje działania się sprowadzają.
Teraz postanowilaś, że jednak idziesz do pracy i zatrudniasz opiekunkę do dziecka . Rozumiem, że masz zamiar zarabiać na siebie i dziecko, opiekunkę i eksa. Wybornie!
A co do porówniania z alkoholizmem - cóż, ja bym nie chciała mieszkać i narażać dziecka na to, z człowiekiem, który ODMAWIA leczenia.
Pisałaś o dwóch latach względnie dobrego stanu. Po których właśnie stracil prace i zaczyna się epizod "depresyjny", który- nie wiadomo, jak długo będzie trwał i nie wiadomo, jakie stadium osiągnie. Widzisz, ja też umiem czytać i to własnie napisałaś.
Ty w ogóle nie widzisz tego, na co narażasz dziecko ??? A co będzie później, jak córka będzie starsza ? Będzie wstydziła się zapraszać koleżanki do domu ? I jaki WZORZEC związku jej przekażesz?


Chcesz poświęcać siebie i dziecko dla tej chorej sytuacji - oczywiście, Twój wybór. Ale nie dziw się, że mu nie przyklaskujemy.

Ech, naprawdę...ponoć z "myśleniem" nie masz problemów...


prog dochodowy do child tax credit to 26000 na jedno dziecko wypisujesz takiego glupoty ze szok nawet ni chce mi sie juz pisac najpierw piszesz ze nie pracujesz(albo mi cos umknelo) pozniej piszesz ze pracujesz nie ma hu ze za 30 tyg z obiadami sie wyrobisz chyba ze jesz zupki chinskie I chleb z maslem
Wydawało mi się, że 27 000, ale nieważne. Skoro jesteś taka ciekawa: przyjechaliśmy tu w 2012, tax credits mieliśmy przyznane na podstawie dochodów z Polski, więc przez ponad rok były wypłacane. Obecnie on zarabia 22,000 rocznie. Ale biorąc pod uwagę, ze przez pierwsze 3 miesiące dostawaliśmy łącznie 130f tygodniowo, to wychodzi nam nadpłata, gdybyśmy tej nadpłaty nie mieli to faktycznie dostawalibyśmy jakieś grosze.

Tak, wyraźnie napisałam, że nie pracuję, i wyraźnie w którymś z pierwszym postów napisałam że mam dłużników, którzy zwracają mi pieniądze, potem napisalam że mam dochód. Naprawdę doceniam zaangażowanie ale czytajcie uważnie.

Kilo schabu kosztuje 4,50 i starcza na 2 dni. 10 kilo ziemniaków starcza na 2 tygodnie i kosztuje 3 funty. Tygodniowo potrzebujemy 1,5 chleba, jeden chleb 800g kosztuje 1 funta. Sałata 50p, ogórek 50p, wędlina polska najdroższa 8f za kilo. Jeśli tak bardzo Cię to interesuje to siądź i policz jakie są koszty utrzymania 3 osób.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ty masz dłużników a przy tym długi i komornika, sprawy w sądzie. Można się zagubić :)

A nie widzę nic dziwnego z tym co wyłuszczyłaś w poście Jadran i Happybeti. Jak widać ironia i sarkazm są Ci obce. Czytaj dokładniej i też między wierszami.

Koniec.
 
Ty masz dłużników a przy tym długi i komornika, sprawy w sądzie. Można się zagubić :)

A nie widzę nic dziwnego z tym co wyłuszczyłaś w poście Jadran i Happybeti. Jak widać ironia i sarkazm są Ci obce. Czytaj dokładniej i też między wierszami.

Koniec.
Litości :D Mam dłużników, dlatego mam sprawy w sądzie przeciwko kolejnym dłużnikom oraz komornika "mam" jako wierzyciel, a nie dłużnik :D A, i nie mam żadnych długów, nie wiem skąd to wytrzasnęłaś. Wyraźnie napisałam że miałam jak wyjeżdżałam z Polski, spłacił je mój partner, bo zaciągałam je na jego utrzymanie. To tak a propo tego że nic nie robię by zmieniać sytuację :D
Jeśli ironia i sarkazm oznaczają dla Was przekręcanie słów i wyciąganie chorych wniosków to tak, są mi obce :D
 
Pisałaś, że spłacasz długi, które zaciągnęłaś na jego utrzymanie. Może spłaciłaś. Jest taki natłok informacji, że już się pogubiłam. A nie chce mi się czytać ponownie.

Nie widzę żadnego przekręcania słów. Odnosimy się do tego co piszesz. Wszystko w temacie.
 
Pisałam, że nie chciałam sama spłacać długów, bo zaciągnęłam je na niego, a nie że je spłacam albo spłaciłam. Ale to i tak nie ma żadnego znaczenia, nie dziwię się że Ci się nie chce czytać, trochę się dziwię że przekręcasz i wymyslasz.
 
Tolu,ok-odpowiadam Twoimi słowami:
'' mogłam od razu 5 lat temu oddać dziecko do domu dziecka i mieć gdzieś co on ze sobą zrobi. Stety-niestety nie jestem nieodpowiedzialną szczylówą."
Przecież to Ty tak napisalaś a ja się do tego odniosłam.

Nie bardzo wiem jak się odnieść do drugiego wytłuszczonego cytatu-mam skopiować wszystkie moje posty by pokazać,że JA o sądzie nic nie pisałam?
Jesli zaś chodzi o sytuację w jakiej jesteś napisałaś tak:
" Choroba zaczęła się jak dziecko miało ok. pół roku, jak miało rok to już nie wstawał z łóżka."
i jeszcze:
"Mój partner choruje na chorobę afektywną dwubiegunową, wyjaśniam jak wygląda to w praktyce - potrafi przez jakiś czas (np. tydzień - 3 miesiące) funkcjonować normalnie, przejmuje się swoim życiem, pracuje, wstaje z łóżka, sam wokół siebie robi podstawowe rzeczy - odkłada ciuchy na miejsce, robi sobie herbatę itd. Potem z dnia na dzień zaczyna być bez kontaktu ze światem: nie idzie do pracy, nie wstaje z łózka, załatwia się pod siebie, słowem wymaga opieki. Epizodu depresyjnego nie miał już od ok. 2 lat, jedynie słabe, takie podczas których co prawda wstaje z łóżka i idzie do pracy, ale już po pracy tylko leży z głową pod kołdrą i nie reaguje na czynniki zewnętrzne. Nie leczy się, ale został dawno temu zdiagnozowany. Oprócz tego ma szereg schorzeń fizycznych."

tu także:
" Ja naprawdę próbuję do niego podchodzić jak do normalnego człowieka, ale ani prośbą ani groźbą nie udaje mi się go zmusić by coś zrobił ze swoim życiem - zaczął się leczyć, poszedł do dentysty jak go boli ząb, pozmywał po sobie, odłożył skarpetki do brudów a nie na podłogę. Kiedyś działało, teraz nic do niego nie dociera. Więc mam świadomośc, że jak wyjadę, to albo dziecko będzie żyło w brudzie, i wcale nie wiem czy będzie chodziło do skzoły, "

Co do Twego stanu zdrowia napisałaś:
" mam wzw typu C, koszmarne bóle głowy i brzucha, mam też wrodzoną wadę kręgosłupa, któa wymaga rehabilitacji)."
oraz:
"Kręgosłup już mnie boli więc robię sobie herbatę/kawę i siadam na 15 minut,"
tutaj :
"13:30 - wyję z bólu "
"14:00 - nadal wyjąc z bólu ..."
Uważasz,że to rokuje byś mogła normalnie pracować?
Tekst o tym ile trwa TURNUS rehabilitacyjny w Polsce też nie jest moim wymysłem oraz fakt,że tak intensywne bóle są do rehabilitacji przeciwskazaniem.Akurat w tej kwestii jestem dobrze zorientowana.

Tu o tym,że NIE PRACUJESZ:
"Nie pracuję od 2 lat, z wielu przyczyn"
oraz:
'' i nasza sytuacja, więc ja nie pracuję"
Trudno wywnioskować,że UTRZYMUJESZ SIĘ SAMA skoro NIE PRACUJESZ,prawda?

znalazłam jeszcze:
"obecnie od niedawna mam zerowe dochody ale sporo ludzi jest mi winnych pieniądze,"
-ale to chyba nie można tego nazwać STAŁYMI,COMIESIĘCZNYMI CZY COTYGODNIOWYMI DOCHODAMI? :)

Bardzo proszę-napisz mi co źle zrozumiałam,co przekręciłam i co wymyśliłam.
 
Tolu,ok-odpowiadam Twoimi słowami:
'' mogłam od razu 5 lat temu oddać dziecko do domu dziecka i mieć gdzieś co on ze sobą zrobi. Stety-niestety nie jestem nieodpowiedzialną szczylówą."
Przecież to Ty tak napisalaś a ja się do tego odniosłam.
W tym miejscu to Ty nie złapałaś ironii. Gdybym zrobiła tak jak Wy chcecie,np. poszła pracować jako sprzątaczka/telemarketer, albo całkiem siedziała w domu z dzieckiem na polskich zasiłkach (w Polsce wtedy byliśmy) to dziecko skończyłoby w domu dziecka, ja tego nie zrobiłam, bo nie jestem nieodpowiedzialna. Dla mnie to jest naturalne, i nie uważam się z tego powodu za bohaterkę. Przy okazji chciałam zauważyć, że tu kompletnie nie ma znaczenia, czy dziecko jest planowane czy nie, no chyba że myślisz że za nieplanowane nie trzeba brać odpowiedzialności. Plus przytomnie chciałam zauważyć, że 5 lat temu moje dziecko miało ponad rok, a nie dopiero się urodziło. Przez rok sytuacja materialna i życiowa może się diametralnie zmienić.
Nie bardzo wiem jak się odnieść do drugiego wytłuszczonego cytatu-mam skopiować wszystkie moje posty by pokazać,że JA o sądzie nic nie pisałam?
Napisałaś, że łaski nie robi że oddaje kasę, więc cóż innego mogłaś mieć na myśli jak nie sąd? Ty go nie znasz, ja go znam ponad 10 lat, wiem że jeślibym mu nie pomogła to nic by mi nie zwrócił, bo bez mojej pomocy wylądowałby na ulicy. Zostałby mi więc tylko sąd.
Jesli zaś chodzi o sytuację w jakiej jesteś napisałaś tak:
" Choroba zaczęła się jak dziecko miało ok. pół roku, jak miało rok to już nie wstawał z łóżka."
i jeszcze:
"Mój partner choruje na chorobę afektywną dwubiegunową, wyjaśniam jak wygląda to w praktyce - potrafi przez jakiś czas (np. tydzień - 3 miesiące) funkcjonować normalnie, przejmuje się swoim życiem, pracuje, wstaje z łóżka, sam wokół siebie robi podstawowe rzeczy - odkłada ciuchy na miejsce, robi sobie herbatę itd. Potem z dnia na dzień zaczyna być bez kontaktu ze światem: nie idzie do pracy, nie wstaje z łózka, załatwia się pod siebie, słowem wymaga opieki. Epizodu depresyjnego nie miał już od ok. 2 lat, jedynie słabe, takie podczas których co prawda wstaje z łóżka i idzie do pracy, ale już po pracy tylko leży z głową pod kołdrą i nie reaguje na czynniki zewnętrzne. Nie leczy się, ale został dawno temu zdiagnozowany. Oprócz tego ma szereg schorzeń fizycznych."

tu także:
" Ja naprawdę próbuję do niego podchodzić jak do normalnego człowieka, ale ani prośbą ani groźbą nie udaje mi się go zmusić by coś zrobił ze swoim życiem - zaczął się leczyć, poszedł do dentysty jak go boli ząb, pozmywał po sobie, odłożył skarpetki do brudów a nie na podłogę. Kiedyś działało, teraz nic do niego nie dociera. Więc mam świadomośc, że jak wyjadę, to albo dziecko będzie żyło w brudzie, i wcale nie wiem czy będzie chodziło do skzoły, "
Tak, ucięłaś najważniejszy fragment. Napisałam że zamierzam przyjeżdżać, to chyba normalne że się wraca np. na weekend do domu, jak się ma dziecko? albo zatrudnię gosposię (to nie są tutaj duże koszty). Nigdzie nie pisałam, że zamierzam porzucić dziecko ani że zanosi się że będzie leżał i siusiał, wręcz napisałam że od 2 lat to się nie zdarzyło. Wyraźnie napisałam, że jego stan się bardzo poprawia, aczkolwiek powoli.
Co do Twego stanu zdrowia napisałaś:
" mam wzw typu C, koszmarne bóle głowy i brzucha, mam też wrodzoną wadę kręgosłupa, któa wymaga rehabilitacji)."
oraz:
"Kręgosłup już mnie boli więc robię sobie herbatę/kawę i siadam na 15 minut,"
tutaj :
"13:30 - wyję z bólu "
"14:00 - nadal wyjąc z bólu ..."
Uważasz,że to rokuje byś mogła normalnie pracować?
Tekst o tym ile trwa TURNUS rehabilitacyjny w Polsce też nie jest moim wymysłem oraz fakt,że tak intensywne bóle są do rehabilitacji przeciwskazaniem.Akurat w tej kwestii jestem dobrze zorientowana.
Napisałam też, że to wada WRODZONA, czyli mam ją od zawsze, jakoś wcześniej pracowałam więc i teraz dam radę, nie wiem skąd takie pomysły. Owszem mam trudniej niż zdrowe osoby, ale z niepełnosprawnością da się żyć, ludzie mają gorzej.
Co do rehabilitacji to chyba masz kiepskie informacje. Owszem w Polsce też korzystałam z tych 10 dniowych turnusów, i to nieprawda że nic nie dają bo na pół roku miałam spokój z bólem. Tutaj to inaczej wygląda, bo chodzę do rehabilitantki raz na tydzień -dwa na godzinkę bardziej pogadać i zdać relację z samopoczucia. Zabiegów takich jak w Polsce tutaj nie robią, bo maszynę TENS można sobie kupić za 30 funtów, mam tylko fizjoterapię. Poza tym zauważ, że jak już chodzę na rehabilitację, to znaczy że jestem pod opieką lekarza, który mnie zbadał więc wie jak mi pomóc.
Tu o tym,że NIE PRACUJESZ:
"Nie pracuję od 2 lat, z wielu przyczyn"
oraz:
'' i nasza sytuacja, więc ja nie pracuję"
Trudno wywnioskować,że UTRZYMUJESZ SIĘ SAMA skoro NIE PRACUJESZ,prawda?
Nie ma też podstaw, by podejrzewać, że nie mam żadnych pieniędzy.
znalazłam jeszcze:
"obecnie od niedawna mam zerowe dochody ale sporo ludzi jest mi winnych pieniądze,"
-ale to chyba nie można tego nazwać STAŁYMI,COMIESIĘCZNYMI CZY COTYGODNIOWYMI DOCHODAMI? :)
Owszem, mam zerowe dochody Z PRACY bo nie pracuję, od niedawna (bo od (?) roku) nie dostaję też child tax credit. ALE dostaję od jednego z dłużników comiesięczne wpłaty w wysokości 1000zł (200f), poza tym od czasu do czasu wpada mi 2-3 tysiące zł od innych dłużników, owszem to nie wiele ale na moje potrzeby wystarczyłoby gdyby musiało. W obecnej sytuacji, póki partner pracował, całość odkładałam albo wydawałam na potrzeby związane z przyszłą pracą (nawet wspomniałam o karcie BHP i prawie jazdy).
Bardzo proszę-napisz mi co źle zrozumiałam,co przekręciłam i co wymyśliłam.
 
Ostatnia edycja:
W tym miejscu to Ty nie złapałaś ironii. Gdybym zrobiła tak jak Wy chcecie,np. poszła pracować jako sprzątaczka/telemarketer, albo całkiem siedziała w domu z dzieckiem na polskich zasiłkach (w Polsce wtedy byliśmy) to dziecko skończyłoby w domu dziecka, ja tego nie zrobiłam, bo nie jestem nieodpowiedzialna. Dla mnie to jest naturalne, i nie uważam się z tego powodu za bohaterkę. Przy okazji chciałam zauważyć, że tu kompletnie nie ma znaczenia, czy dziecko jest planowane czy nie, no chyba że myślisz że za nieplanowane nie trzeba brać odpowiedzialności. Plus przytomnie chciałam zauważyć, że 5 lat temu moje dziecko miało ponad rok, a nie dopiero się urodziło. Przez rok sytuacja materialna i życiowa może się diametralnie zmienić.

Napisałaś, że łaski nie robi że oddaje kasę, więc cóż innego mogłaś mieć na myśli jak nie sąd? Ty go nie znasz, ja go znam ponad 10 lat, wiem że jeślibym mu nie pomogła to nic by mi nie zwrócił, bo bez mojej pomocy wylądowałby na ulicy. Zostałby mi więc tylko sąd.

Tak, ucięłaś najważniejszy fragment. Napisałam że zamierzam przyjeżdżać, to chyba normalne że się wraca np. na weekend do domu, jak się ma dziecko? albo zatrudnię gosposię (to nie są tutaj duże koszty). Nigdzie nie pisałam, że zamierzam porzucić dziecko ani że zanosi się że będzie leżał i siusiał, wręcz napisałam że od 2 lat to się nie zdarzyło. Wyraźnie napisałam, że jego stan się bardzo poprawia, aczkolwiek powoli.

Napisałam też, że to wada WRODZONA, czyli mam ją od zawsze, jakoś wcześniej pracowałam więc i teraz dam radę, nie wiem skąd takie pomysły. Owszem mam trudniej niż zdrowe osoby, ale z niepełnosprawnością da się żyć, ludzie mają gorzej.
Co do rehabilitacji to chyba masz kiepskie informacje. Owszem w Polsce też korzystałam z tych 10 dniowych turnusów, i to nieprawda że nic nie dają bo na pół roku miałam spokój z bólem. Tutaj to inaczej wygląda, bo chodzę do rehabilitantki raz na tydzień -dwa na godzinkę bardziej pogadać i zdać relację z samopoczucia. Zabiegów takich jak w Polsce tutaj nie robią, bo maszynę TENS można sobie kupić za 30 funtów, mam tylko fizjoterapię. Poza tym zauważ, że jak już chodzę na rehabilitację, to znaczy że jestem pod opieką lekarza, który mnie zbadał więc wie jak mi pomóc.

Nie ma też podstaw, by podejrzewać, że nie mam żadnych pieniędzy.

Owszem, mam zerowe dochody Z PRACY bo nie pracuję, od niedawna (bo od (?) roku) nie dostaję też child tax credit. ALE dostaję od jednego z dłużników comiesięczne wpłaty w wysokości 1000zł (200f), poza tym od czasu do czasu wpada mi 2-3 tysiące zł od innych dłużników, owszem to nie wiele ale na moje potrzeby wystarczyłoby gdyby musiało. W obecnej sytuacji, póki partner pracował, całość odkładałam albo wydawałam na potrzeby związane z przyszłą pracą (nawet wspomniałam o karcie BHP i prawie jazdy).
Tolu,
trudno złapać ironię gdy się kogoś nie zna,przeczytało się jedynie kilka postów,które ironiczne wcale nie były.Jesli to była ironia to głeboko ukryta bo kończysz tekst o tym jaka jesteś dobra wtrętem o nieodpowiedzialnej szczylówie.
Co znaczy: "gdybym zrobiła jak Wy chcecie"? Jeśli odnosisz się do mnie to JA nic nie chciałam,nic takiego co napisałaś Ci nie proponowałam.Nadinterpretujesz nieco albo-Twoje ulubione określenie- nie czytasz ze zrozumieniem.
Czy ja coś napisałam o tym,że nieplanowane dziecko ZWALNIA od odpowiedzialności?? Czytaj bez dowolnej interpretacji-ja TYLKO zadałam pytanie czy dziecko było planowane czy było wpadką.

Nie wmawiaj mi proszę co JA miałam na myśli według Ciebie pisząc,że Twój facet nie robi Ci łaski spłacając długi.Miałam na myśli DOKŁADNIE to co napisałam.
W trzecim cytacie nie chodziło o to czy Ty zamierzasz przyjeżdżać do dziecka czy nie-CZYTAJ PROSZĘ DOKŁADNIE.Chodziło o stan zdrowia Twego exa.Li i jedynie.
Napisałaś,że jego stan się poprawia-no tak,stracił pracę i leży w łóżku.Tyle lat żyjesz z człowiekiem z chorobą afektywną i NIE WIESZ,że bez LECZENIA NIC SIĘ NIE POPRAWI? Żaden lekarz ani Tobie ani jemu tego NIE POWIEDZIAŁ?
Mój ojciec cierpi na zaburzenia afektywne,bez leczenia nie jest lepiej ani trochę.Niestety,z powodu udaru nie może przyjmować niektórych leków,inne natomiast słabo działają.
Nawrotów nie miał już 12 lat.

Co do kolejnego cytatu- choroba wrodzona kręgosłupa (jak nazywa się Twoja?) z wiekiem postępuję więc jest coraz gorzej.
Jesli zakwalifikowano Cię na rehabilitację to znaczy,że z tym wyciem z bólu grubo przesadzasz.


Jeżeli nie napisałaś,że masz regularne pieniądze na utrzymanie a piszesz,że siedzisz w domu i nie pracujesz to chyba nie jest nadinterpretacją jesli pomyślałam,że utrzymuje Cię ex?
 
dziewczyny to jakies brazylijski serial o matko bosko raz jest odpowiedzialna raz nie zastanawia mnie jeden fakt pokiego siedzisz w angli skoro masz tam jakies pieniadze skas?? nie wnosisz komplenie nic w to spoleczenstwo ba tkwisz w jakims komletnym oderwaniu masz chorego ex czy jak bo juz sie pogubilam moze ja odpowiem ci na twoje pytanie jenym slowem jestes dupa wolowa zero organizacji czasem I wogole masz tylko jedno dziecko ktore pol dnia spedza w szkole I ty nie mozesz sie wyrobic ?? ja mam przez caly dzien dwoch niespelna dwulatkow I robie wszytsko I jestem od rana do wieczora sama bo moj pracuje a jezeli chodzi o sady to jest cos takiego jak pelnomocnik I wcale nie musisz nic robic nic pisac robia to za ciebie WTF?? a te ceny to chyba z kosmosu wzielas :-Djakies dlugi jakies choroby ja wiem zaczni pisac ksiazki na tym zarobisz najlepiej melodramaty :-D
 
reklama
ja odpowiem ci na twoje pytanie jenym slowem jestes dupa wolowa zero organizacji czasem
hahaha nareszcie coś na temat! dzięki!!!! :-D
Ceny ze sklepów wzięłam, przyjedziesz kiedyś do Anglii to zobaczysz, bo na razie to masz wyobrażenia jakbyś w Polsce siedziała - benefity lecące z nieba i ceny z kosmosu :D
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry