Jadran ok, niech Ci będzie, jest ze mną coś nie tak. W sumie o to pytałam, więc uznaję odpowiedź. Ale nie mogę się powstrzymać przed napisaniem, że przynajmniej z czytaniem ani myśleniem nie mam problemów
mama290 takie są właśnie koszty życia, nie wiem na co można wydać więcej, zauważ że piszę o takich podstawowych rzeczach, jak jedzenie, chemia, nie wliczam w to np. zabawek i ciuchów. Musielibyśmy chyba zamawiać fastfoody na każdy posiłek żeby wydać 300 A benefit owszem biorę - child benefit, nic więcej nam się nie należy, bo oboje mamy dochód, więc przekraczamy próg nawet do tax credits. Owszem życie na beneficie to jest jakaś opcja Ale i dla mnie, i chyba dla Ciebie, to ostateczność.
Ja dopiero doczytałam, że masz czworo dzieci i psa, czyli łącznie 6 osób +pies. A u nas są 3 osoby, a wydatków na kota w to nie wliczam, bo wszystko kupuję przez net raz na pół roku. Może pies Was tak objada po prostu
happybeti myślę, ze powinnaś poczytać trochę o tej chorobie. To jak z alkoholizmem - nie da się wyleczyć, ale da się zaleczyć. Zresztą Ty też przeczytaj uważnie zamiast się podniecać Napisałam, że nie miał epizodu depresyjnego od 2 lat - to już jest olbrzymi postęp. Natomiast co do Twoich doświadczeń - wierzę, że wybrałaś najlepsze wyjście, ale to nie znaczy że takie wyjście jest zawsze, w każdej sytuacji najlepsze.
mama290 takie są właśnie koszty życia, nie wiem na co można wydać więcej, zauważ że piszę o takich podstawowych rzeczach, jak jedzenie, chemia, nie wliczam w to np. zabawek i ciuchów. Musielibyśmy chyba zamawiać fastfoody na każdy posiłek żeby wydać 300 A benefit owszem biorę - child benefit, nic więcej nam się nie należy, bo oboje mamy dochód, więc przekraczamy próg nawet do tax credits. Owszem życie na beneficie to jest jakaś opcja Ale i dla mnie, i chyba dla Ciebie, to ostateczność.
Ja dopiero doczytałam, że masz czworo dzieci i psa, czyli łącznie 6 osób +pies. A u nas są 3 osoby, a wydatków na kota w to nie wliczam, bo wszystko kupuję przez net raz na pół roku. Może pies Was tak objada po prostu
happybeti myślę, ze powinnaś poczytać trochę o tej chorobie. To jak z alkoholizmem - nie da się wyleczyć, ale da się zaleczyć. Zresztą Ty też przeczytaj uważnie zamiast się podniecać Napisałam, że nie miał epizodu depresyjnego od 2 lat - to już jest olbrzymi postęp. Natomiast co do Twoich doświadczeń - wierzę, że wybrałaś najlepsze wyjście, ale to nie znaczy że takie wyjście jest zawsze, w każdej sytuacji najlepsze.
Ostatnia edycja: