reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy to zaburzenie SI, problem z napięciem mięśniowym czy norma? Rozpisałam się....

olcia7

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Wrzesień 2009
Postów
504
Moja córcia ma 3,5 roku. Zaznaczam, że pytałam o to wielu pediatrów, psychologa i sprawa jest jakoś bagatelizowana. Nie chcę być jakimś nadwrażliwym rodzicem, sama sobie na różne sposoby tłumaczę jej zachowanie, ale czasami jakaś lampka ostrzegawcza mi się zapala, czy aby nie zaniedbuję czegoś. Jedynie pani psycholog z natury swojej poleciła skonsultować się w jakimś ośrodku gdzie diagnozuje się SI dla spokojności, choć jej zdaniem to po prostu sposób na odreagowanie napięcia. Ale do rzeczy.
Córka zachowuje się całkiem normalnie, jest pogodnym żywym, wesołym i towarzyskim aniołkiem, w którego diabeł czasami wstępuje (łatwo się złości ;)) Bardzo lubi się przytulać. Do dzisiaj nie chce spać sama, musi mnie czuć obok- wtedy się nie wybudza. Jeśli mnie nie ma jest krzyk.
Natomiast od samego początku towarzyszy jej dziwny nawyk: na leżąco składa rączki jak do modlitwy, krzyżuje nogi i unosi do góry i mocno napina rytmicznie mięśnie (dysponuję nagraniem). Potrafi to (dzisiaj)robic bardzo długo, poci się przy tym i męczy, na twarzy ma wyraz cierpienia dosłownie, postękuje, jest jakby w transie, ale można ją z tego wyrwać. Na dzień dzisiejszy potrafi to nazwać (składa się) i mówi, ze lubi tak robic. Jest juz na tyle duża, że można z nią o tym "porozmawiać". Dlaczego tak robi? Bo lubi "się składać".-nie rób tak, męczysz się...- ale ja lubię. Jak nie zwracamy uwagi potrafi długo tak robić. Nie potrafi sama znaleźć sobie zajęcia- to jedyne na co "wpada". Słabo toleruje jak jestem czymś "biernie" zajęta, np gazetą, komputerem, wtedy ostro sie buntuje, jak się sprzeciwiam, ucieka w "to" Toleruje moją pracę aktywną (np sprzatanie)- wtedy łatwo potrafi sama się zabawić i sama znajduje sobie zajęcia.
Ze robi tak od najwcześniejszych miesięcy zauważyłam dopiero po dłuuugim czasie, kiedy stało się to wyraźne i zaczęłam na nagranych przez nas filmach zauważać zaczątki takiego napinania mięśni. Kiedy miała kilka, kilkanaście miesięcy robila tak przeważnie przed zaśnięciem w dzień, albo jak była zmęczona lub niewyspana, więc uważałam, że ma to związek z jakimś jej wyciszaniam, że to ją uspokaja, pomaga zasnąć (bo zawsze po tym zasypiała, zastygała w tej pozycji- złożone rączki, skrzyżowane nóżki) Chociaż z drugiej strony była w trakcie tego bardzo poirytowana, wściekała się jak chciałam ją z tego wyrwać lub w ogóle się wściekała. Choc w ciągu dnia zdarzało jej się to dość często (czasami też w nocy jak się przebudziła) to NIGDY przy zasypianiu wieczornym. I zaniepokoiło mnie, że od jakichś 2 tygodni robi tak również wieczorem. Czytam jej bajki a ona "się składa"... (raz jak byliśmy na wczasach to mąż czytał jej bajki, ona "rozrabiała" i mąż zgasił światło i przestał czytać- od tego momentu składa się również wieczorami)I po okresie kiedy już myślałam, że jej to przeszło (chyba przez 2 tyg nie zrobiła tak ani razu) nastąpił nawrót i, wręcz jakby chciała nadrobić te 2 tygodnie, nasiliło się to. Ma 3,5 roku i zamiast przechodzić, to się to nasila. W trakcie jak to robi, często z płaczem podbiega do mnie i chce się mocno przytulić. Potem sama odbiega i znowu "się składa", po czym znowu biegnie i jęczy że chce się przytulić....i tak dobrych kilka razy.
W zeszłym roku byliśmy z nią u pani psycholog, bo długo strasznie histeryzowała w nocy, juz sama opadałam z sił. Odstawiałam ją wczesniej od piersi, więc może miało to z tym związek, choć nie nastąpiło to bezpośrednio po tym i trwało dość długo, kilka miesięcy. Wcześniej też nigdy spokojnie w nocy nie spała, zdarzały jej się histerie, ale był taki okres wiosną tamtego roku, że ryczała co noc kilka razy nawet. Może miało to związek ze swiadomością, że odchodzę od niej w nocy, może chciała żebym spała z nią cały czas?
1. spanie- od noworodka spała w naszym łóżku, w swoim łóżeczku nie chciała spać, chciała być blisko mnie, od 3 miesiaca spała u siebie w łóżeczku w naszym pokoju, budziła się kilka x w ciągu nocy na pierś. Zasypiała raczej przy piersi, choć miała okres, że usypiała ja jedynie bujanie "góra-dół".Od roczku w swoim pokoju, po kolejnych chorobach coraz większe problemy z samodzielnym spaniem. Od półtorej roczku nie zasypia sama, musiała się do mnie przytulić, domagała się mojej obecności w nocy i tak jest do dziś. Zmieniało się to na przestrzeni tego czasu, ale od kiedy zaczęła chodzić, przechodziła do naszego łóżka, choć starałam się, żeby zasypiała u siebie. Od początku tego roku ma swoje łóżko i już nie śpi u nas, ale to ja śpię z nią. Zawsze przychodziłam do niej w środku nocy jak mnie wołała, ale od kiedy mam duży brzuch usypiam ją, potem robię "swoje rzeczy" i kładę sie spać już w jej pokoju razem z nią (bo męczy mnie wybudzanie i przechodzenie do jej pokoju, tym bardziej, że często też wtedy zaczynała histeryzować. Jak kładę sie spać u niej śpi spokojnie i nie wybudza się- śpimy razem do rana. Ale kiedy budzi się rano, a mnie już przy niej nie ma też krzyczy.
2 karmienie piersią- karmiona do 2 rż i 4 czy 5 miesiąca. Samo odstawienie przeszła w miarę spokojnie (tłumaczenie, że mama już nie ma mleczka), przynajmniej pozornie, bo nie wiem czy to nie miało związku z późniejszymi histeriami)
3. Jestem na wychowawczym i jestem z małą cały czas. W zeszłym roku szkolnym chodziła cały czas 2x tydzień po 1 godz do klubu malucha, od 3rż 2x tydz dodatkowo na rytmikę. Nie dostała się do przedszkola w przyszłym roku....Bardzo żałuję, bo lgnie do innych dzieci, jest bardzo towarzyska, zapomina wtedy o mnie.Jesteśmy bardzo zżyte. Ona często okazuje uczucia (często mówi "kocham cię" i vice versa)te dobre jak i złe, ale ja mam tak samo...
4. często się domaga "patrz na mnie" "mów to i to" albo np. "patrz na mnie jak się składam". Ja jej każę pozbierać kredki, ona mówi "NIE!" a za chwilę mówi "powiedz: "pozbieraj kredki" i jak powiem to wtedy spokojnie je zbiera...
5. Łatwo wpada w złość i histerię, czasami trzeba z nia postępować jak z jajkiem. Z drugiej strony ja też czasami łatwo sie złoszczę, tracę cierpliwość
6. Lubi "ekstremalne" zabawy, nie boi się mocnych grzmotów, wręcz ja to kręci (choć w pierwszym momencie się wystraszy) Lubi np rzucać się na nas, co nas strasznie irytuje, bo wali głową, wchodzi nam dosłownie na głowę i rzuca się w dół- oczywiście jak siedzimy na łóżku. Lubi podnoszenie, kręcenie. Potrafi godzinami skakać.
7 Jestem w ciąży, ale ona to "akceptuje", choć tak może się tylko wydawać... jest pełna dobrych chęci, że będzie pomocna.
8. zaczęła chodzić sama jak miała półtorej roku, wcześniej nie umiała się przełamać psychicznie i chodziła tylko za rączkę, choć świetnie by sobie radziła sama. jest ostrożna. zaczęla zrozumiale mówić jak skończyła 2,5 roku.Wcześniej końcówki słow i swoja paplanina ;)
I nie wiem co jeszcze może być istotne..... czy komuś chciało się to czytać?.....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Fajnie, ze komuś się ten elaborat chciało czytać, ale trudno tak opisać w kilku zdaniach całokształ ;-)
Tak, masz rację, może to tak wygladać. Czytałam o tym na necie nieco. Nie, zaden lekarz o tym nie wspomniał. Też brałam to pod uwagę, bo też wiecznie łapki ma przy pupie w ciągu dnia teraz (choć to też normalne zachowanie). No, skoro tak by było, to pozostaje nie zwracać na to uwagi lub w miarę możliwości odwracać jej uwagę. Ale jednak nie mam przekonania, że to może być onanizm. Raz, że jednak zaczęło się już bardzo bardzo wcześnie, jak mała miała zaledwie kilka miesięcy, 3, może 4. Dwa: zauważyłam, ze robi tak jak jej czegoś odmówię, jestem zajęta czym innym lub faktycznie jak jest zmęczona, niewyspana, marudna ogólnie. No i przez jakiś czas nie robiła tego wcale. Jest bardzo przytulaśna. Jak np. jestem zajęta w kuchni zmywaniem potrafi kilka razy podejść z "silną potrzebą przytulenia", jeśli powiem, że za chwilę- jest histeria. Chętnie bym przeczytała też co ma ekspert do powiedzenia, ale chyba nie zaglada tu zbyt często... szkoda!
Myślałam też, że ciąża nie stanowi problemu w ogóle, ale wczoraj z uporem maniaka domagała się, zebym to ja ją podnosiła. Jak jest mąż to on ją podnosi. W końcu wydusiła z siebie, ze nie chce siostrzyczki! No tak, nasz błąd, ze od początku tłumaczyliśmy tą niemożność podnoszenia ciążą właśnie, a z drugiej strony to mądra dziewczynka i na pewno by skojarzyła mój brzuch ze zmianą. Więc moze być, o ile to nie masturbacja, że przeżywa gdzieś zmianę jaka ma nastąpić i to napięcie rozładowuje.
 
Ostatnia edycja:
Jak to mówią ciastko nie wyklucza herbaty- być może właśnie w ten sposób rozładowuje napięcie. Ja bym poszukała dobrego psychologa dziecięcego :/ Przez internet nikt Ci nie pomoże obawiam się...
 
Tak i tu również przyznam Ci rację. Jesteśmy umówione do psychologa, ale termin dopiero na wrzesień, więc myslałam, że jakiś ekspert wcześniej się wypowie. Ale ekspert chyba od kwietnia na wakacjach ;)
 
Witam, z opisu mogę podejrzewać zaburzenia SI, córeczka ewidentnie wykazuje zapotrzebowanie na bodźce z czucia głębokiego (składanie się) i zmysłu równowagi. Proponuję wykonać diagnozę SI żeby wykluczyć lub potwierdzić problemy z zakresu integracji. Problemy z przetwarzaniem bodźców mogą bardzo wpływać na emocje dziecka i powodować wygórowane reakcje, nieadekwatne do sytuacji, no i maluch męczy się, bo nie rozumie co się z nim dzieje. Proszę spróbować do zasypiania zawinąć córkę w koc(naleśnik) lub nakryć czymś ciężkim, to uspokaja i dostarcza bodźców z czucia głębokiego, może wyciszyć zwyczaj "składania się". Pozdrawiam i czekam na wiadomości.
 
Bardzo dziękuję za odpowiedź!! Nie bywała tu Pani chyba od kwietnia i myślałam już, że nie doczekam odpowiedzi ;)
Wertuje internet i znalazłam wypowiedź jak mozna pomóc dziecku z takimi zaburzeniami, przynajmniej doraźnie. Nie mam pojęcia czy konieczna w jej wypadku jest długoterminowa terapia, czy wystarczą ćwiczenia w domu. I chyba mąż ma intuicję, bo dokładnie dzień wcześniej bawił się z małą w ten sposób, że ją :"unieruchomiał" a mała próbowała się wydostać.
Tak poza wymienionymi zabawami to jeszcze uwielbia chować się pod kołdrę, czego ja w obecnym stanie nie mogę strawić, ceduję to na męża ;)
Wybiera zabawy takie właśnie głównie z naszym udziałem: wysoko skacze trzymana za ręce (na łóżku), uwielbia trampoliny, uwielbia kręcić się trzymana za ręce i wszelakie wygibasy, podnoszenia z udziałem jej i męża (to takie siłowe zabawy, ja odpadam).. tylko z drugiej strony każde dziecko to lubi (chyba) z tym, ze ona moze to robić bez końca. Aha jeszcze jedno mi się przypomniało: od pierwszych tygodni była płaczliwa i trudno było ją ukoić. Zakwalifikowano to do kolek (również zagadka ;o)) ale pamietam, że uspokajało ją "bujanie góra-dół". Czasami na spacerze podskakiwałam z nią jak ping-pong. Miała okres, że tylko tak usypiała (u mnie na rękach a ja podskakiwałam na łóżku "góra-dół"... Z drugiej strony bardzo się bała tych zjeżdżalni rurowych na basenie, ale myslę, że to przez wodę tryskającą na twarz. Bardzo tego nie lubi, mam problem umyć jej twarz i zęby.
Jest u nas ośrodek diagnozowania zaburzeń SI, umówiłam się już na wtorek. Nie czekam na wrześniową wizytę u psychologa, bo ostatnio to jej "składanie" jakby przybrało na sile. Dochodzą efekty dźwiękowe. Mała strasznie się spina. Jeszcze przytulając się do mnie, cała spocona, zmęczona podrygują jej wszystkie mięśnie... I zmartwiło mnie, ze zaczęła tak robić wieczorami przed zaśnięciem, choć nigdy tego nie robiła, NIGDY! Wczoraj (pewnie zrobiłam błąd) już nie umiałam wytrzymać tego jej składania i powiedziałam, że albo czytam bajki, albo gasimy światło i idziemy spać (bo ona mówi też, że składa się, bo jest zmęczona) i... przestała. Ale pewnie wiele ją to kosztowało z tego co Pani napisała...
Aha, swego czasu miała też taki okres, że miała taki rytuał przed zasypianiem "mama kilać" tzn nadstawiała mi rękę, nogę, piętę ;o), plecki itd i miałam ją tak smerać lekko, kilać, po czym podrapać. Do dziś to lubi, ale już nie tak rytualnie od kiedy zaczęłiśmy czytać bajki. Czasami bawimy się w ugniatanie ciasta (uciskam ją). Uwielbia gilgotki, choć gdzieś przeczytałam, że to chyba nie jest dobre w jej przypadku (nasila objawy)?
Napisała Pani o reakcjach nieadekwatnych do sytuacji.. zdarza się to bardzo często.. to taki złośnik, histeryk i uparciuch, choc z drugiej strony to taki wiek. No, łatwo nie przechodzimy w kazdym razie wszelkich skoków rozwojowych. Och jakby ktoś znalazł rozwiazanie byłoby cudownie!
 
Ostatnia edycja:
olcia trzymam kciuki za Was, napisz koniecznie parę słów po wizycie :) Fajnie się czyta Twoje wpisy bo widać, że bacznie i mądrze starasz się obserwować córkę :) Super, życzę Wam samych sukcesów :)
 
Dzięki :o) Jest światełko w tunelu.. Hmm z pewną dozą sceptycyzmu zawinęłam ja w naleśnik ;o) wieczorem i..... podziałalo!!! Jestem w szoku. Pierwszy raz od dobrych kilku tygodni zasnęła normlanie bez "składania" Ale to może byc jednorazowe, zobaczymy jak będzie jutro... I oczywiście napiszę po wtorkowej wizycie. Dzięki za dobre słowa!
 
reklama
Jesteśmy już po wizycie. Mała zachwycona, bardzo jej się podobały wszystkie ćwiczenia :-) Rzeczywiście pani w ośrodku stwierdziła pewne zaburzenia, jednak nie rzutują one na jej ogólny rozwój. Nie ma problemów z jakąkolwiek dziedziną. No, może jej problemy ze spaniem też mogą z owych zaburzeń wynikać. Było to dopiero pierwsze spotkanie i po obejrzeniu nagrania i wywiadzie (pytania o poród, kolejne etapy rozwoju czy ulubione aktywności)córcia kwalifikuje się do ćwiczeń, jednak prawdopodobnie wystarczą cwiczenia w domu a nie długotrwała terapia w ośrodku. Ocenimy to dopiero za jakiś czas. Jesteśmy jeszcze omówieni za tydzień i mamy wypełnić w tym czasie stosowne formularze a pani rehabilitantka przygotuje dla nas specjalny zestaw ćwiczeń, masaży. Będziemy je systematycznie wykonywać i obserwować małą, a za jakiś czas omówimy się na ponowne spotkanie, zobaczymy czy "składanie" się wyciszy. Niektóre ćwiczenia już pokazane nieświadomie już wykonywaliśmy w domu ;-) Być może robiliśmy je częściej wtedy kiedy mała miała przerwę w "składaniu"? Trudno mi powiedzieć, bo nie notowałam tego, a dla nas były to zwykłe zabawy. Wspomniała też o "naleśniku" lub specjalnym ciężkim kocyku, którym można nakryć córkę nocą i który być może zapewni jej to "poczucie bezpieczeństwa". Tyle, że mała się odkopuje, odkrywa w nocy, więc nie wiem jak nam to wyjdzie. Poza tym teraz gorąc w nocy ;)
Panią rehabilitantkę też zastanowiło jej "jednostronne" raczkowanie (jedną nogę ciagnęła za sobą.Wielu pediatrów odsyłało z kwitkiem. ) oraz wyciszanie za niemowlaka bujaniem "góra-dół".
Aha no i na razie "naleśnik" działa wieczorami :) W ciągu dnia (zależy jaki ma dzień) jeszcze się składa, chociaż dzisiaj np. ani razu. Za to co chwila ma napad wścieklizny ;) z powodu pierdół, a potem :mama przyjdź do mnie, - nie ty przyjdz tutaj, jestem zajęta.- NIE!! Mama ma przyjść tutaj- tonem rozkazującym(i wściekłość, a potem dłuuugi lament) Jakoś intuicyjnie czuję, że nie powinnam jej ulegać, że chodzi o próbę sił, choć nie zawsze jestem taka pewna.. No, być może zalecone ćwiczenia i masaże i w tej materii przyniosą poprawę, bo nie wiem, czy gdzieś tam nie mają związku?
 
Ostatnia edycja:
Do góry