Szybko się denerwuje i zniechęca jak coś nie wychodzi, nie potrafi dopasować się do grupy (albo musi rządzić, albo nic z tego), potrafi się na coś głupio upierać, zapiera się jak pies w sankach i dopóki jej nie przejdzie nie ma zmiłuj.
Jak musi się nauczyć materiału np na klasówkę potrafi czytać na głos, ale jak wcześniej stwierdzi że ona tego się nie nauczy może czytać 10x tekst i nie potrafi nawet go streścić, odpowiedzieć na pytania (nawet dotyczące ostatniego przeczytanego zdania)... Przy czym z innymi tekstami nie ma tych problemów, czyta dużo i chetnie (pod warunkiem, że to nie jest coś do szkoły, bo szkoła to zło i do czego jej się to przyda i w ogóle bez sensu)
Zapisałam ją na dodatkowe zajęcia z technik pamięciowych, szybkiego czytania, uczestniczy chętnie, pracuje na zajęciach, ale nie potrafi tego przełożyć na grunt szkolny (nawet jak zaproponuje jej się rysowanie map myśli - do czytanego na zajęciach tekstu działa, do biologii już nie).
Aby się w klasie skupić rozprasza inne dzieci bo musi podspiewywac, kląskać, wydawać jakieś dźwięki lub robić szum - szurac czymś po ławce etc...
Jako dziecko nigdy młodej nie przeszkadzała brudna pielucha czy zasikane spodnie - w ogóle nie łapała o co nam chodzi z tym wołaniem na nocnik i co ona ma w ogóle wołać. Ale w wakacje jak skończyła 2latka w końcu załapała.
Ale kleistych substancji np budyń czy kisiel nie tknie bo "ble", ma też nadwrażliwość srnsoryczna - okres (dostala przed 11 urodzinami) jest też ble, wlosy łonowe czy pod pachą tak samo.
Psychiatra w centrum zdrowia dziecka, po wywiadach i obserwacji młodej podczas naszych rozmów, czasami porozmawiała z córką.