reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czy są na forum przyszle mamy z Piły???wlkp??

reklama
Witajcie Mamusie! Wreszcie jestem :) Dużo pracy ostatnio było i innych zajęć....

Maassandro, dzięki za miłe słowa pod adresem Maksika. Marysia wcale nie płakała tak bardzo i w ogóle jest bardzo milusia!! Przykro słyszeć, że w grę wchodzić może alergia na gluten :(:( Trzymam kciuki za znalezienie rozwiązania problemów malutkiej!! Jesteś naprawdę bardzo wytrwałą mamą!

Miło mi, że zupka smakowała, a jest niezwykle prosta: jest to zupa-krem z marchwi. Przed wizytą Maassandry i Marysi wpadłam w panikę - co ja mogę zaproponować Maassandrze, która jest na naprawdę restrykcyjnej diecie?? No i w końcu siedziałyśmy przy soku, jabłkach i talerzu zupy hihi. Robi się ją tak: w garnku na oleju należy zeszklić 2 cebule pokrojone byle jak, do tego wrzucić 3 spore marchewki, też pokrojone byle jak, i wlać 4-5 szklanek wody (to wszystko "na oko", ważne żeby na koniec zupka była dość gęsta) i jeżeli używacie, to kostkę rosołową, jeżeli nie, to posolić. Kiedy marchew będzie miękka, zmiksować wszystko i doprawić na ostro (jeżeli ktoś może i lubi) papryką ostrą lub pieprzem cayenne (ale tu ostrożnie). Wrzucić ugotowany ryż i sporo natki pietruszki.

Magi, ja akurat zupy bardzo lubię robić, bo oboje z mężem lubimy je jeść, a poza tym przy dzidzi stanowią bardzo praktyczną podstawę obiadu, którą można na spokojnie odgrzać nawet jeżeli dziecko akurat marudzi. No i są w miarę proste do przygotowania, co też jest ważne :)

Basoni, niezły "eksperymentator" z Czarusia, ale dobrze, że nic mu się nie stało! A jak tam idzie program odzwyczajania od nocnego karmienia? Są efekty?

Ja do Maksia wstaję w nocy 3 razy, maluszek śpi ze mną już "tylko" ok 2-3 godzin, i nie wisi mi przy piersi całą noc. Tak więc sytuacja jakby się poprawia, ale idealnie byłoby, gdybyśmy po prostu przesypiali noce. Chociaż.... muszę przyznać, że lubię się do niego przytulać w nocy - jest taki słodki i cieplutki :):) Z jednej strony mąż, z drugiej dzidziuś, milutko ;) Mimo to będę szczęśliwsza, gdy mały będzie ładnie spał bez przerw. Tylko kiedy to będzie?

Ewuniu, bardzo nam będzie Ciebie i Konradka brakowało w Pile - ale nie opuszczaj forum, a może któregoś dnia wrócicie do Wielkopolski, kto wie? Powodzenia w pracy i w nowej sytuacji!! Mam nadzieję, że mały przekona się do butelki, ale może jak sugeruje Magi, dobrym rozwiązaniem byłaby łyżeczka?

Pozdrowienia dla wszystkich :):) W piątek ruszamy do Wawy, ja z Maksiem zostaję cały tydzień, ale oczywiście na forum będę zaglądała i pewnie będę miała więcej czasu, żeby coś napisać, bo robię sobie urlopik od pracy :):):):)
 
Ewo współczuję problemów, nauka picia dużego dziecka z butelki to duży problem. U nas nauka picia z niekapka zajęła kilka tygodni, ale piliśmy z niego herbatkę nie mleczko. Z butelką radzimy sobie od czasów kolkowych świetnie. Co do innych metod to osobiście nie polecam łyżeczki, którą niestety trzeba się ostro namachać żeby nakarmić dzieciątko, a na dodatek w przypadku płynów istnieje duże ryzyko rozlewania, jeśli dziecko ma jeszcze odruch wypychania ciała obcego z jamy ustnej albo chce pomagać i zabiera łyżeczkę. Takie są moje doświadczenia z podawaniem lekarstw rozcieńczonych herbatką. U nas sprawdziła się strzykawka. Moja podpowiedź - kup największą jaką mają w aptece, wyciskaj na początku bardzo powoli co 2-3 dziesiąte mililitra (potem co 0,5 ml) a strumień kieruj w kierunku policzka - tak na ukos, nie w kierunku gardła bo może się krztusić. Druga metoda która najbardziej podoba się ostatnio Czarusiowi to picie z dorosłego kubeczka. Idzie mu lepiej niż z kubka z dziubkiem. Po prostu wlewam po łyczku do otwartej buźki i idzie całkiem nieźle.

Rudykocie witaj, niestety nic nie wiem o Czarnkowie.

Olu skróciłam karmienie nocne do 3 minut i nie robi to wrażenia na Czarku, po prostu zdąży się najeść w tym czasie. Naszły mnie jednak wątpliwości po tym jak przeczytałam wypowiedź doradcy laktaycjnego. Wklejam link bo nie chcę mi się pisać.
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=570&w=39304153&a=39421264
I teraz już nie wiem czy dobrze robię. :(
 
Basoni, jestem pełna podziwu dla Czarusia, że pije z normalnego kubeczka! Ja kupiłam Maksiowi kubek niekapek, ale jakoś bałam się go używać, bo myślałam, że będzie się krztusił. Ale w takiej sytuacji zaraz po napisaniu posta wyciągam niekapek i idzie do wygotowania :)
A Czaruś się nie krztusił na początku?

Pozdrawiam!
 
Oluś u nas niekapek tak naprawdę się słabo sprawdza. Myślę, że to kwestia gumowego ustnika, który Czarusia prowokuje do gryzienia, może kojarzy mu się z gryzakami. A jako gryzak to go wkurza, bo niepotrzebnie coś z niego leci. Zwłaszcza na początku, kiedy nie wiedział że z tego ma coś lecieć. Krztusił się jedynie kiedy dostał wodę z kubka z dziubkiem, ale teraz już nie ma problemu.

Zapomniałam napisać że Cezary zaczął się przewracać z plecków na brzuszek, na razie tylko w lewą stronę. Jest tak zachwycony nową umiejętnością, że w nocy chce zasypiać tylko na boczku, na który musi się sam przewrócić. Żeby utrzymać tę pozycję, wkłada nóżki między szczebelki, po czym budzi się za jakiś czas z płaczem, bo nie może odwrócić się na plecki, z powodu nóżek które utkwiły między szczebelkami. ;D

Buziaki
 
Basoni, uśmiałam się z nocnych przygód Czarusia :) słodki jest!

U nas dziś były próby z niekapkiem, ale Maksia niestety zdecydowanie to denerwowało. Poza tym już drugi raz bardzo wymiotował po jedzonku z mięskiem (po pierwszym słoiczku zupy z królikiem było ok, po jarzynkach z królikiem i jarzynkach z cielęciną wręcz przeciwnie.... przy czym wymiotował zawsze 2. dnia, bo dawałam mu po pół słoiczka). Może to jeszcze dla niego za wcześnie, więc na razie wracamy do jedzonka wegetariańskiego :)

Pozdrawiam!
 
I znów cisza zapadła na forum, to chociaż ja napiszę.
Maksio ma drugi ząbek :) wykryłam go w piątek wieczorem w trakcie rutynowej kontroli stanu uzębienia. Swoim pierwszym ząbkiem, który jest już całkiem spory, czasem zdarza mu się dziabnąć mnie w trakcie karmienia. Na szczęście rzadko, bo doprawdy jest to wyjątkowe doświadczenie! ;)

Jesteśmy z Maksiem we dwoje cały tydzień w Warszawie i czas upływa na nadrabianiu zaległości w spotkaniach z rodziną i przyjaciółmi. Z nadmiaru wrażeń maluszek nie potrafi zasnąć w dzień (oprócz drzemki przedpołudniowej), ale ostatniej nocy spał pięknie 8 godzin bez przerwy, po czym obudził się o 4, nakarmiłam go i zostawiłam obok siebie w łóżku myśląc, że będzie już chciał jeść co godzinę albo i częściej - jak to bywało - a on tymczasem pospał do 7.30.
Dziś też nie spał po południu, wróciliśmy do domu dość późno jak na Maksia, bo ok. 20, i jak na razie śpi. Może dziś też da pospać??

Co słychać u pozostałych mamuś i dzidziusiów? Pozdrawiam!!
 
Gratulacje dla Maksia, u nas ząbków jeszcze nie widać, dziąsełka bieluśkie i twarde. I zazdroszczę tych nocek przespanych.

Po raz kolejny Cezary został niesłusznie posądzony o udawanie kaszlu, niestety gardziołko ma czerwone i nie został dopuszczony do szczepienia. Pójdziemy za tydzień. Na kaszelek Czaruś dostaje 2 syropy, bardzo skuteczne muszę przyznać.

Dziś Cezary po raz pierwszy popróbował kleiku na moim mleczku. Oczywiście wyrywał mi łyżeczkę i dosłownie rzucał się na kolejne porcje. Nie wiem tylko jak jego brzuszek zareagował, bo po 2 godzinach znalazłam w pieluszce małą kupkę pełną śluzu. Nie wiem czy wiązać to z kleikie,m czy z syropem prawoślazowym, który pije od wczoraj. Chyba wstrzymam się z kleikiem do końca kuracji.
 
Basoni , wczorajsza noc była też niezła, z tym że Maksik przespał ją w większości ze mną - byłam nieprzytomna ze zmęczenia i nie chciało mi się wstawać. Próbował obudzić mnie już o 5 rano, ale udało mi się go spacyfikować soczkiem i pospaliśmy do 7.
Ja też miałam szczepienie wyznaczone na wtorek, ale ponieważ nas nie ma w Pile, więc wybieramy się w przyszłym tygodniu. Może się tym razem rozpoznamy? ;)

A propos kupki ze śluzem - kleik ryżowy jest tak delikatny, że chyba ten śluz to od syropu albo "przez przypadek". Gdy Maksio pierwszy raz dostał cokolwiek innego niż mleko (soczek jabłkowy), to przez pierwszy dzień robił kupki ze śluzem a potem mu przeszło. No a kleik jest jednak delikatniejszy od soku (np. mleko modyfikowane dla dzieci ulewających jest zagęszczane właśnie czymś tam z ryżu).

Moje maleństwo konsumuje codzień zupki, czasem deserki, z kaszek w nocy na razie zrezygnowaliśmy, bo mi się nie chce wstawać ;) Daję cycusia, przytulam bobaska i sobie śpimy. Po pierwszych podejściach do zupek z mięsem wymiotował (niby nie za każdym razem, ale jednak), zrobimy jeszcze próbę w weekend, a potem porozmawiam z panią doktor. Może to jeszcze za wcześnie dla Maksia, a może po prostu chce być wegetarianinem ;) ;)

Pozdrowienia :):):)
 
reklama
Dziś miałam kryzys
- fizyczny po kilku tygodniach niewyspania,
- psychiczny po 5 miesiącach kiedy wszystko co związane z dzieckiem oraz prowadzeniem domu jest wyłącznie na mojej głowie. Codziennie stosy garów do zmywania, sterty prania i prasowania, synuś który krótko śpi w dzień i za wiele nie pozwala zrobiić. I jeszcze do tego jest wiecznie obsypany, choć jestem na naprawdę ścisłej diecie i już nawet nie mam pomysłu co mu może szkodzić. Z tego wszystkiego się poryczałam. Mąż pocieszył. Jutro mnie wypuści na działeczkę, a z małym pójdziemy do alergologa.

Dziewczyny, a szczególnie Massandro, znacie dobrego alergologa w Pile?

 
Do góry