Olu współczuję ci tych rozstań z mężem, bo ja chyba bym nie umiała tak żyć na dłuższą metę. Podziwiam cię też za to, że ty tak umiesz Faktycznie masz ciężki orzech do zgryzienia - jechać czy nie jechać do stolicy Jeśli chodzi o wasz wyjazd na Kubę, to musisz zapewnić Maksiowi jakąś rozrywkę na taką ilość godzin lotu samolotem, bo pewnie całej podróży nie prześpi. Ale to dla niego pewnie będzie niezła frajda lecieć samolotem Nie martw się, jakoś przeżyjecie tą podróż, no gorzej z tymi upałami. A jakie są tam teraz temperatury?
Wituś dostaje zastrzyki dwa razy dziennie do piątku wlącznie. Całe szczęście, że pielęgniarka do nas przyjeżdża i ja nie muszę sama jeździć z nim do przychodni, bo autobusem to byłoby mi ciężko. Jutro jedziemy z nim na kontrolę, a w piątek sama mam wizytę w klinice na kontroli oka. Jak na razie, odpukać w niemalowane, synek chyba troszkę lepiej się czuje. Co prawda jeszcze mu rzęzi w oskrzelach, ale już tylko w dzień. Przynajmniej nocki może spokojnie przespać :-)
Wituś dostaje zastrzyki dwa razy dziennie do piątku wlącznie. Całe szczęście, że pielęgniarka do nas przyjeżdża i ja nie muszę sama jeździć z nim do przychodni, bo autobusem to byłoby mi ciężko. Jutro jedziemy z nim na kontrolę, a w piątek sama mam wizytę w klinice na kontroli oka. Jak na razie, odpukać w niemalowane, synek chyba troszkę lepiej się czuje. Co prawda jeszcze mu rzęzi w oskrzelach, ale już tylko w dzień. Przynajmniej nocki może spokojnie przespać :-)