Magi, my mamy podobne łóżeczko Arti, inna kolorystyka (wściekła zieleń i ciemny szary) i wzorek na dłuższym boku, ale też ma rozsuwany bok. Tylko te materacyki z łóżeczek turystycznych są słabe... w związku z tym kupiliśmy Maksiowi porządny materac, który zawsze zostawiamy w Wawie, i po przyjeździe wkładamy mu do łóżeczka. W Pile i tak nie spędza w łóżeczku turystycznym zbyt wiele czasu, więc musi sobie radzić z tym cienkim "materacykiem".
Przeczytałam to, co pisałaś o budzeniu się Oliwci w "gorszych" czasach o 7 po dwóch pobudkach w nocy..... Maksik budzi się 2-3 razy w nocy (jak nie dostanie bebilonu lub kaszki, to więcej razy...), a ostatnio wstaje radosny około 5.30. W ostatnich dniach wręcz o 5. Ja lubię sobie pospać, więc jest to dla mnie jakiś koszmar. DLatego zaczęłam kłaść się spać przed 22....
Kiki, to Ty masz fajne krzesełko, jeżeli odpina się blacik i można wyjąć brzdąca. U nas maluch się czasem klinuje. Zwykle obtykam Maksia w krzesełku poduszkami, żeby się na boki nie przechylał, ale ostatnio tego nie zrobiłam, i po pierwsze uderzył się główką, a po drugie rączka mu wpadła w dziurę i nie mógł wyjąć i był ryk. Tak mi się wydaje, że mebelki dla dzieci powinny być bezpieczne same z siebie, a nie wymagać tego, żeby rodzic poduchy wkładał itd. Można powiedzieć, że mam to czego chciałam, bo krzesełko dostałam od teściowej. A moja teściowa pytała wyraźnie jakie chcę krzesełko, a ja nie powiedziałam. Działo się to w dniu, w którym robiłam ostatnie zakupy do szpitala przed porodem... w IBI tysiąc osób, gorąco, ja z wielkim brzuchem wkurzona, że nie mogę dostać takich koszul do karmienia jakie bym chciała.... a moja teściowa pyta jakie ja chcę krzesełko do karmienia
hihi Akurat wtedy krzesełka były mi w głowie. Może teraz po prostu kupię inne, a to, które mamy, będzie naprawdę super jak Maksik podrośnie, bo też ma stoliczek i jest fajne, ale już dla dużo większego dziecka. A moja teściowa i tak jest fajna
Zuzanko, jeżeli chodzi o mleczko, to my używamy obecnie bebilon, albo enfamil - bardzo nam położna polecała właśnie enfamil, który kupuje się w aptece, ale jest droższy od innych. Może Wasze problemy ze spaniem wynikają z tego, że mała nie dojada? Powiem Ci, że Maksio od końca 1. miesiąca życia był dokarmiany - i zanim skończył 2 miesiące, zaczął przesypiać po 11 godzin (przed snem była butla). W nowym roku zawzięłam się i wyeliminowałam sztuczne mleko (którego dostawał 2 butle dziennie). I wtedy zaczął się budzić w nocy, najpierw 1, potem 2 razy, a potem były maratony całonocne przy cycu, i dostawałam szału. Teraz Maksio w ciągu dnia zajada pięknie obiadek, a wieczorem dostaje butlę bebilonu lub kaszki, po których śpi nieco lepiej. Budzi się, ale rzadziej. Niestety w okresie, kiedy nie był dokarmiany, przyzwyczaił się do budzenia w nocy, więc teraz trudno go z powrotem przestawić. Poza tym było mi go szkoda i siebie też - niby dziecko ładnie przybierało, ale odbywało się to kosztem tego, że całymi nocami (i w dzień też bardzo bardzo bardzo często) wisiał mi przy piersi
Już się tak cieszyłam drogie mamusie, że Maksik wyzdrowiał.... i miałam się dopytywać o spotkanie w większym gronie, o którym pisałyście... a tu dziś niespodzianka i 38 stopni na wieczór. Jutro zrobię mu posiew moczu i wymaz z nosa, w którym mieszkają zielonkawe glutki (choć niewiele ich, ale kolorystyka mnie martwi), i mam nadzieję, że coś się wyjaśni. Poza tym dziś odkryłam smrodek z lewego uszka.... byłam przekonana, że uszko jest ciągnięte i tarte z powodu ząbków, a może właśnie bidulek tam ma problem? W takiej sytuacji wyjazd do Wawy na długi weekend stoi pod bardzo wielkim znakiem zapytania..... Pewnie będę tu sama tkwiła z maluszkiem - męża nie ma już od 4 dni, przyjedzie jutro w nocy, pobędzie z nami w piątek i ruszy do Wawy na weekend, i zobaczę się z nim dopiero w środę
Ale jechać z dzidziusiem nie do końca zdrowym, to chyba nie jest zbyt mądre - no chyba żeby cudownie ozdrowiał