Maassandro, oczywiście, że chętnie wpadniemy
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Przyznam się, że trochę się bałam zostać sama z Maksikiem nawet bez niani na 5 dni, ale w końcu było super, bez żadnych problemów...
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Zuzanko, może malutka ulewa dlatego, że za dużo jedzenia dostaje? Jakiś czas temu Maksik potwornie ulewał, a my go w kółko karmiliśmy - bo ciągle chciał ssać, a jak się mu dawało butelkę, to nie odmawiał - więc zakładaliśmy, że jest po prostu głodny.
Jeśli chodzi o spanie Maksia, to ku mojemu zdziwieniu obyło się bez większych problemów. Wczoraj wieczorem tylko była lekka histeria, bo po kilku dniach nieobecności (poprzedzonych również kilkoma dniami nieobecności) zjawił się w domu tatuś - i dziecko zobaczywszy go nad łóżeczkiem w porze usypiania zwyczajnie się przeraziło
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
trochę to szczerze mówiąc smutne, że dzidziuś tak szybko się odzwyczaja....
Ja postanowiłam podejść do sprawy usypiania Maksia zupełnie na spokojnie, nie denerwować się, gdyby nie usnął np. w ciągu godziny itp. Po karmieniu wieczornym Maksio bawi się wesoło na naszym łóżku, a gdy widzę, że jest już śpiący, biorę go na kolana i trochę przytulam. Później odkładam do łóżeczka (jeszcze nie śpiącego) i wtedy następuje ożywienie, Maksio kopie nóżkami, przewraca się na brzuszek, trochę próbuje pokwękać, żebym go może jednak wzięła. Stoję nad jego łóżeczkiem, śpiewam kołysanki, czasem głaszczę go po buzi lub daję mu swoją rękę do potrzymania. Po jakimś czasie siadam na naszym łóżku, tak że on nadal może mnie widzieć - czytam sobie książkę, a on trochę się "gimnastykuje", gada do siebie, w pewnym momencie zaczyna się przytulać do kołderki i zasypia. Wieczorem potrzebuje ok. pół godziny, a w ciągu dnia zdarzy mu się usnąć w 5 minut, gdy ja obok czytam książkę.
Zuzanko, może warto trochę na spokojnie "powalczyć", bo jak malutka będzie większa, to będzie Ci ją coraz trudniej odzwyczaić od spania z Tobą, no i relacje z mężem też przecież są ważne
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Myślę, że najważniejsze jest to, żeby zachować absolutną cierpliwość i spokój. Dawniej gdy próbowałam walczyć z Maksiem o zasypianie, po 15 minutach zwyczajnie się denerwowałam jego płaczem, niepokojem - i brałam go na ręce, ale pewnie czuł moją złość. Dlatego po pierwsze ryk był jeszcze gorszy, a po drugie widział, że płacz przynosi doskonałe rezultaty, i tak to trwało. Często po pół godziny lulania odkładałam śpiące jak kamień dziecko do łóżeczka, a on w tym samym momencie szeroko otwierał oczy.... Teraz zakładam, że nawet gdyby nie chciał spać przez półtorej godziny, to ja i tak będę przy nim, będę się do niego uśmiechać i starać się uspokoić go. Jak na razie - działa! Mam nadzieję, że z czasem czas potrzebny do zaśnięcia będzie coraz krótszy
Pozdrowionka!!