reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2013

marcysiowa wlasnie to jest ten bol ze powrot do Polski teraz niewiele nam da. Tu mamy o tyle dobrze ze J ma prace, a wracajac do Polski wracamy do niczego. J nie ma zawodu, jakiegos wyszego wyksztaucenia wiec o pracy, a juz nie wspomne o dobrej pracy, moze pomarzyc. Nie mamy w Polsce mieszkania ani niczego doslownie. Jedyne wyjscie biorac pod uwage powrot to takie zebym wyjechala z dziecmi a on by tu zostal i przysylal pieniadze. Niestety przerabialismy juz to :-( J wyjechal jak Adas mial miesiac a my przyjechalismy jak maly mial roczek. Kiedy Adas mial 6mies rozpoczelismy fizjoterapie i koszta rowniez byly spore (oczywiscie nieporownywalne z tymi co mamy teraz) wiec zeby zaoszczedzic kazdy grosz J nie widzial sie z nami przez pol roku. Na naszym rozstaniu ucierpiala cala rodzina, nasze malzenstwo, moja psychika bo zostalam z malenstwem i jego problemami zdrowotnymi sama, jego psychika bo skupil sie na tym zeby tylko zarabiac, zeby Adasiowi nie btrakło i sam tez cholernie tesknil, i Adasia kontakty z ojcem, bo nie musze wspominac ze nie wiedzial kto to tata. Nie wiem jak teraz dalabym rade z 2ka dzieci. Najgorsze jest to ze nie moge mieszkac u rodzicow, jasno sie wyrazili ze nie maja miejsca :no:. Wiec tak samo dochodza koszt najmu mieszkania, rachunkow, zycia w Polsce... wychodzi na jedno i to samo. Uwierzcie mi ze juz rozwazalam kazda mozliwosc. Tak jak korba napisalas ze jak sie wali to wszystko. I tak wlasnie jest. Czekam az w koncu zaswieci choc troche slonce nad nami. Jeszcze chcialam napisac ze bylo wlasnie bardzo dobrze. Zylismy sobie swietnie, dlatego zdecydowalismy sie zmienic mieszkanie malutkie na wiekszy dom i postarac sie o dziecko, odkladalismy pieniadze i nie brakowalo. I prosze... zaszlam w ciaze, 3tyg pozniej wynajelismy dom a tydzin po tym wszystkim sie zaczelo. Obciecie godzin w J pracy, grozba zwolnienia, potem wizyta nasza z Adasiem w polskiej klinice, ich stwierdzenie ze na pewno jest autykiem i ze trzeba zaczac juz teraz bardzo intensywna terapie. I tak tydzien po tygodniu cos sie p*****y.
Paulus zazdroszcze. My wlasnie odkladalismy w dobrym okresie pieniadze na kupno jakiegos mieszkanka w Polsce ale wszystko sie rozeszlo w ostatnich miesiacach. I tak nie mamy juz nic, nadal brakuje, eh szkoda gadac :-(
Fioletowa i tu nie mamy otwartej furtki bo owszem jakies grosze mozna dostac na dziecko chore ale musze miec diagnoze piesmna :-( gdyby tylko zdiagnozowali Adasia w koncu. Mielibysmy angielska terapie (nie wiem jaka) ale i jakies dofinansowanie. W ostatecznosci zrezygnowalabym calkiem z polskiej pomocy i leczylabym go na angielska sluzbe zdrowia. Ale tak czekamy i czekamy na ich odzew. Samo badanie sluchu zrobilismy po pol roku od skierowania, ponad 8 mies temu mielismy pierwsza wizyte w osrodku dla dzieci i ma poczta przyjsc zaproszenie na kolejna wizyte. I tak codziennie marze ze wtreszcie dostane ten list i cos sie z tym ruszy, ze zaczna go badac i wystawia diagnoze...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kari,Trzymam bardzo mocno kciuki żeby zaczęło się Wam układać <tulę> i modlę się żebyś jak najszybciej dostała tą pisemną diagnozę. Liczę , że zaświeci dla Was słonko:tak:
 
Witajcie dziewczynki. Dopiero teraz udało mi się Was nadrobić :(

Natis, Xez - nie wiem co wam napisać ... może tylko tyle, że mocno trzymam za Was kciuki. Dacie radę, musicie !

Paulunia - Tobie też kochana współczuję, oby ten czas w szpitalu zleciał jak najszybciej.

Kari, Tobie niestety też nie wiem jak pomóc :( jakbym miała fortunę to bym się nie zastanawiała, tylko od razu się z Tobą podzieliła.
To życie jest strasznie czasami niesprawiedliwe. Niektórzy, którzy nie zasługują nie niektóre rzeczy - właśnie je mają :/ A jak to się mówi - biednemu zawsze wiatr w oczy :/ Liczę, że się wam odmieni, mam taką nadzieję ! Może wygrasz na jakiejś loterii albo coś :) Z całego serca Ci tego życzę

Witam nowe mamusie :) Obyście zostały z nami już na stałe.

sa_ra - kochana mój numer tel na pw już wysłany ;)

Ja dziś Antosię odebrałam z przedszkola wcześniej, od wczoraj mnie już o to prosiła. Na szczęście jest super grzeczna - jakaś odmiana ostatnio nastąpiła :D A po za tym idzie dziś do koleżanki popołudniu, więc nie myśli o złościach i psotach, tylko o zabawie z Polą ;) Mnie dalej bolą kości łonowe :/ Ale syneczek już coraz mocniej kopniakuje więc na pewno wszystko ok. We wtorek idziemy na usg genetyczne - mam nadzieję, że wszystko ok.
Z mamą dalej jestem pokłócona :/ tzn dzwoniła wczoraj przepraszała, ale hmmm wczorajsze jej słowa bardzo mnie zabolały i jakoś ciężko mi zapomnieć.

Kurcze dziewczyny potrzebujące pomocy, uwierzcie - gdybym mieszkała bliżej Was, to nie zastanawiałabym się i od razu bym biegła do Was. Pozostaje mi tylko być przy Was myślami, i wspierać jeżeli takiego wsparcia byście oczekiwały :***
 
Oj zeby nas wzieli do jakiegos hotelu i bysmy sie wszystkie odwiedzaly:) Dzieci bawilyby sie razem a my bysmy rozmawialy, pomagaly sobie i przezywaly kazdy przypadek dolegliwosci;) Szybko zlacialoby do maja.
Dobrze,ze mamy forum.
U mnie kolejna wizyta 22 stycznia, tym razem w szpitalu usg te na 20 tyg.
 
reklama
Kari kochana nie znam się na brytyjskich zwyczajach ale to czekanie na zaproszenie z kliniki czy szpitala to jest jakiś kiepski system :(. Ogranicza pacjenta maksymalnie. Nie da się tego przyspieszyc jakoś ???? Wydzwaniać gdzieś , upierdliwym być ???? U nas zawsze można coś "wydreptać" . Bardzo Ci współczuję. Nie ma nic gorszego niż zobowiązania finansowe bez pokrycia :no:.To może człowiekowi życie całe uprzykrzyć . A może są w Angli jakieś fundacje wspierajace takie terapie ???? Kurcze nie mam pojęcia jak Ci pomóc. Tulę mocno.
 
Do góry