Palindromea
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2012
- Postów
- 4 644
Xez, jestem za (nawet bez gołąbków - choć one mile widziane ;-)). Z książek mam tylko od siostry " oczekiwaniu na dziecko" - ale mam wrażenie, że albo wszystko co piszą już wiem, albo nie na polskie realia albo troszkę już zdezaktualizowała się.
Ale jestem z siebie dumna. Centralnie przed naszą klatką stał nas wozik zaśnieżony totalnie: na nim warstwa 30 cm śniegu + dokoła niego zaspy po uda (no jeśli ktoś wyższy to po kolana, ale kół nie było widać). Jutro mamy ruszać do rodziny, więc troszkę go poszłam odkopać (zwalić z niego śnieg) i odpalić (sprawdzić, czy wogóle da radę i chwilę, żeby pochodził). I już miałam wracać do domu, aż mi jakiś miły pan proponuje, że mnie wypchnie (pewnie myślał, że chcę gdzieś jechać - a w koło napraw pełno stert śniegu). No więc skorzystałam z okazji - i wydobyłam nasze brum brum! Przestawiłam pod blokiem w inne miejsce (gdzie śniegu prawie niema). Ktoś, kto tam stał wcześniej pewnie będzie wściekły, ale trudno - nie ma wykupionych miejsc. Zresztą jutro wyjedziemy i będzie wolne. Aro jak zobaczy to mu oczy wyjdą z orbit; od poniedziałku chodzi i ględzi "nie wiem, jak my wyjedziemy... łopatę trzeba kupić" (no i nie trzeba). Normalnie aż mam banana na tą niespodziankę dla niego. Przy okazji pobyłam na dworku (w razie co blisko domu). I czuję się super. Nie ma to jak połączyć przyjemne z pożytecznym:-)
Ale jestem z siebie dumna. Centralnie przed naszą klatką stał nas wozik zaśnieżony totalnie: na nim warstwa 30 cm śniegu + dokoła niego zaspy po uda (no jeśli ktoś wyższy to po kolana, ale kół nie było widać). Jutro mamy ruszać do rodziny, więc troszkę go poszłam odkopać (zwalić z niego śnieg) i odpalić (sprawdzić, czy wogóle da radę i chwilę, żeby pochodził). I już miałam wracać do domu, aż mi jakiś miły pan proponuje, że mnie wypchnie (pewnie myślał, że chcę gdzieś jechać - a w koło napraw pełno stert śniegu). No więc skorzystałam z okazji - i wydobyłam nasze brum brum! Przestawiłam pod blokiem w inne miejsce (gdzie śniegu prawie niema). Ktoś, kto tam stał wcześniej pewnie będzie wściekły, ale trudno - nie ma wykupionych miejsc. Zresztą jutro wyjedziemy i będzie wolne. Aro jak zobaczy to mu oczy wyjdą z orbit; od poniedziałku chodzi i ględzi "nie wiem, jak my wyjedziemy... łopatę trzeba kupić" (no i nie trzeba). Normalnie aż mam banana na tą niespodziankę dla niego. Przy okazji pobyłam na dworku (w razie co blisko domu). I czuję się super. Nie ma to jak połączyć przyjemne z pożytecznym:-)