Witam się wieczorową porą!
Jestem Kochane! Od dwoch dni z przerwami nie mam neta :-/ a od wczoraj na stałe do dzisiaj do 18, trwaly jakies prace :-/ tak,jak pisałam, w piatek bylam z moim Tata u lekarza, strasznie bolala go noga, nie mogl stanac, dostal antybiotyk, ale nie pomogl, zrobil sie zbior ropny. Wczoraj Go operowali, dzieki Panu Bogu nie trzeba bylo nic amputowac. Tata ma cukrzyce, jest na insulinie, takze sprawa mega powazna :-( mama i babcia bardzo panukowaly, takze to byly trudne dni.
Przed domem nadal nir jest sprzatniete,w ogole zostawili spory odcinek od nas nie zrobiony. Na dodatek ludzie od.elewacji chyba sie nie wyrobia w tym sezonie :-/ z domem mieliśmy to samo :-( musieliśmy przekladac za rok :-/ a jesteśmy z nich bardzo zadowoleni i nie chcemy innych :-/ w sobotę J. Czyscil drzwi i brame garazowa, bo wszystko mialo byc gotowe. Na dniach sie okaze czy zdaza :-(
w piatek moj brat cioteczny z Anglii zapytalam mnie,poprzez wiadomość na.fb czy zostane chrzestna ich coreczki, chrzest 20 grudnia. Oczywiste, ze sie zgodzilam, ale mogl chociaz zadzwonić a nie pisax wiadomosc, ktora odczytalam po jakims czasie. Ja bym tak nie zapytała, no ale jak sie okazuje nie nalezy mierzyc ludzi swoja miara.
J. Pojechal wczoraj. Weekend byl pracowity, ale wspanialy. Bylismy w restauracji, katedrze,na jarmarku, rowerach, u jednych i drugich rodzicow. Teraz znow szara rzeczywistosc :-/ ale równowaga musi byc
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
takze nie narzekam i biore,co jest.
Dzisiaj od rana znów mlyn. Pół dnia wisialam na telefonie, musze kilka spraw załatwić, by potem.tylko jechać i poodbierac zaświadczenia. Potem byłam z siostra i Zosia w mieście, kupilysmy Tacie kilka rzeczy. Potem, w drodze powrotnej, znow do szpitala. Zosia dzielnie znosi te eskapady i zawrotne tempo :-/ jutro czeka nas trochę pracy w i przed domem. Tak,jak zaczęłam jeździć w poniedziałek, to chyba zakończę w piątek, kiedy musze jechać po telefon J.,by podać Mu przez Szwagra oraz kolejne recepty.
W międzyczasie cieszymy się cudna pogoda, jezdzimy rowerem, spacerujemy. Bylysmy po nawozy do iglakow. Musze przesadzić kwiaty z donic sprzed domu. Marza mi się wrzosy w wiklinowych donicach ;-) ponoc w Lidlu mają być. W poniedziałek byłam na lowach W Biedronce i Lidlu. W Biedronce kupilam tylko pudełka, a w Lidlu te ciepła bluzę, dwa sweterki,Rajtuzy. Tłum był, ale też sporo towaru.
Gosiaczku proszę się jeszcze nie szykować do porodu! Jeszcze pokój Tymka macie skończyć :-)
Kingusia jak Laura? maść pomaga? Biedna Maleńka :-( pewnie zęby ja umecza :-( poloz się dzisiaj wcześniej.
Zosia dopiero zasypia. Dzisiaj wstala o 6. Mało nas było w domu,także teraz ogarnelam z grubsza. Łazienka i.kuchnia sprzatniete, kurze starte, kwiaty podlane, prania zrobione. Mikotkowy Tata ogarnął rachunki i papiery do załatwienia,także zawsze to mniej do zrobienia. Chciałam Zosi zamówić buty po domu. Szwagierka poleciła mi polskie skórzane buty Daniel, są to buty profilaktyczne. Musze poczytać. Pomału kompletuje rzeczy do Zosi pokoju. Nic wielkiego, naklejka, pudełko itd. Decyzja zapadła, że pokój z prawdziwego zdarzenia zrobimy z dniem,kiedy Zosia zacznie spać w normalnym lozku,mysle ze za jakiś rok ;-) akurat na dwa latka.