GOSIAK - brudzą się, brudzą... to brud wszystkich noszących nasze skarbki :-). Ostatnio się zastanawiałam skąd ten brud, skoro biorę prysznic 2 razy dziennie ;-)
Mamy swoją grupę zamkniętą na FB, ale nie wiem kto nią zarządza.
MIKOTKU - miałam Ci napisać o zmianach w mojej diecie matki karmiącej :-). No więc przez pierwszy m-c prawie nic nie jadłam. Żyłam na chlebie z szynką, suchych bułkach, rosole i drobiu. Czasem podjadłam coś słodkiego - ciasto drożdżowe, jabłecznik itp.. Mimo tego Lena ciągle miała problemy brzuszkowe - budziła się o 3 w nocy z bólem brzuszka i nie spała do rana tylko się męczyła. Jak nasza lekarka usłyszała o mojej diecie to się za głowę złapała. Stwierdziła, że skoro nic nie jem a dziecko cierpi to powinnam jeść wszystko. Teraz rozpisuje mi na każdej wizycie co mam jeść - tzn. podaje składniki, z których mam sobie coś przyrządzać. Ważne jest, żeby codziennie jeść coś innego, ale każdy składnik zapisywać. Mówiła, że nawet zwykła marchewka czy kurczak mogą dawać takie objawy u dziecka, ale nie wyłapiemy tego jak codziennie będziemy gotować rosół na kurczaku z marchewką.
Zmieniłam zupełnie dietę - zaczęłam jeść dużo warzyw, owoców, pieczywo w dużej mierze zamieniłam na kasze - jaglaną, manną, amarantus, gryczaną, orkiszową, płatki owsiane. Po tej zamianie od razu widziałam różnice i na drugi dzień po jedzeniu kasz Lenka spała do 9 (budzila się, jadła i zasypiała - wcześniej budziła się, jadła i się męczyła do rana).
Z owoców jem prawie wszystko za wyjątkiem cytrusów. Zasada jest taka, że najpierw gotujemy kompot z danego owoca - pijemy i obserwujemy. Nic się nie dzieje to na drugi dzień jemy owoc ugotowany (z tego kompotu). Nic się nie dzieje to kolejnego dnia jemy już surowe owoce. Jem maliny, porzeczki, jagody, truskawki, wiśnie, arbuz, jabłka, banany, morele, brzoskwinie.
Jeżeli chodzi o nabiał to mam ścisłą dietę bezmleczną - trzeba uważać, bo mleko jest w większości gotowych produktów. Nie mając jeszcze tej diety (przed wykryciem bakterii u Lenki) lekarka też kazała mi unikać nabiału - jeść go jak najmniej a w szczególności unikać gotowych słodkich serków typu Danio itp. W ogóle kazała unikać cukru, który powoduje fermentację w jelitkach i ból u dzieci. Faktycznie jak się skusiłam na słodkie miałam po nocy. Teraz praktycznie w ogóle nie jem cukru. A mleko krowie zastępuję sojowym, ryżowym lub owsianym.
Drób też kazała unikać, mięsa jeść rotacyjnie - codziennie inne - np. kurczak, wieprzowina, indyk, wołowina. Dużo ryb. Sklepowe kurczaki to chemia, hormony i antybiotyki. niestety nie mam dostępu do tych 'dobrych'. Takie sklepowe kurczaki to max 1 x w tyg.
Muszę lecieć, nosidupka
i amator cyca wstał.