reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2013

1. Tez mam zawroty głowy
2. Mój Adaś to nosidupa do kwadratu. sił już nie mam...
3. pytałam o kawę i słodycze, bo ja piję 2 słabe rozpuszczalne z mlekiem dziennie.Chyba przestanę i zobaczę czy Adaś będzie grzeczniejszy. Słodycze wcinam, więc też poobserwuję czy może od tego tak bręczy... :baffled:
4. Byliśmy dziś ma kontroli bioderek. Na szczęście ok, bo jeszcze tego by mi brakowało... :sorry2:
5. złapałam panę w kole od wózka. Masakra. Przecież ja nawet miesiąc tą furą nie jeżdżę...
6. dmuchawcu: ciuszki śliczne. Mi siostra przywiozła z Francji fajną koszulę i lniane spodnie dla Adasia, ale za duże- kurde mol. Koszula jeszcze ujdzie, ale spodnie wielgachne. Chyba pójdę do krawcowej, żeby mu uszyła takie, ale mniejsze, bo ja znów garniturków nie trawię...
7. dzikabez: zdrówka dla Niny biedactwo...
8. padam na ryłko... idę spać.

DOBRANOC MAMUŚKI!!!
 
reklama
hej dziewczyny
matko ja mam takie tyły na forum że szok
i niby ciągle widzę że mam koniec papierologii, a tu ciągle pojawia się coś
teraz maż ma urlop i ogarniamy papierologię i "remont" - ma zamontować barierki na balkonach
ale się pochwalę, dziś w końcu złożyliśmy papiery o becikowe, jutro ma być decyzja i jak ją odbiorę to w poniedziałek pójdzie przelew :-D
odebraliśmy paszporty [leżały od kwietnia] i chcieliśmy Filipkowi zrobić paszport, ale spał i nie chcieliśmy go budzić do zdjęcia
kurcze przydałby mi się jakiś tablet, to mogłabym posiedzieć na forum wieczorami, a tak tylko skaczę po fb od czasu do czasu, a na forum już go nie starcza :-(

Filip jest grzeczny, a ja i kawę i słodycze... w ogóle wyrodna ze mnie matka, praktycznie nic nie uważam z jedzeniem, dziś chrzan wcinałam w surówce, codziennie sobie obiecuję że będę się bardziej pilnować... taaa jasne
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry Wszystkim :-)

Mam nadzieję, że Maluchy Wam jeszcze śpią ładnie. :happy2:

Aro pojechał do pracy, skończyła się laba. A ja sobie postanowiłam wstawać z nim i wykorzystywać, że jeszcze jest i się ogarnąć pod prysznicem, zjeść śniadanie. Dzięki temu pewnie będzie więcej czasu na bb (póki drugi mój mężczyzna nie odciągnie mnie od komputera ;-):-p).

U nas nocka jak zazwyczaj spokojna. o 22 odlot Mikołaja i potem tylko karmienie 2 i 5. No i teraz dalej śpi. Oj, żeby mu się to nie zmieniło (chyba, że na przesypianie nocki z jedną pobudką, a później bez pobudek).
Wczoraj po kąpieli lekarz zalecił wysmarować go całego pudrem NIVEA i przy przewijaniu patrzyłam - wygląda jakby lepiej. Zobaczymy co dalej.

Marta&m - u nas różnie to bywało (najczęściej ewidentnie wyglądało na potówki (wygląd i lokalizacja). Tym razem to się zaczęło od dość dużych jakby pęcherzyków, a na drugi dzień wielkie czerwone plamy i mocniej widocznie te grudy.

Patrzyłam w necie i trochę to przypominało to silny "wyrzut" potówek (jak mówił wczoraj popołudniu lekarz), ale aż wierzyć mi się nie chce, żeby Mikołaj mógł się aż tak przegrzać w cienkim bawełnianym pajacyku pod cienkim kocykiem (nocy, bo w dzień to i bez kocyka). Z drugiej strony jak tak sobie myślę, to wykluczam jakąkolwiek pokarmówkę, bo ani kupki, ani apetyt, a ni zachowanie Mikołaja się nie zmieniło. Tylko ta skóra. Mógłby ją mieć po mnie - ja mam o(d)porną na różności.


Gosiak - mnie już zaczyna wisieć co to, byleby przeszło i już nie wracało. Choć dobrze byłoby wiedzieć, żeby uniknąć w przyszłości.

Robaczku - powodzenia na szczepieniu. Właśnie się zastanawiałam ile czasu cycacie, a Ty piszesz 10 minut. U nas to różnie 10-25 minut i nie wiedziałam, czy Miko zdąża się najeść.

Anilek - jaka konkretna. Punkt dla Ciebie :-D

Fioletowa - też bym tak chciała nie uważać. Pozazdrościć :happy2:

Mikołaj już ma dość łóżeczka - już marudził. Położyłam koło siebie na naszym łóżku i śpi dalej. Niech pogoda dalej się tak rozwija, to pójdziemy sobie na spacerek...
 
Dzień dobry.
U nas też nocka jak zwykle. dwie pobudki na jedzonko . a teraz od 7 juz nie śpi i chce wszystko oglądać. Najlepiej obrazy i zdjęcia na scianach oczywiście noszony :tak:. Udalo mi sie go na chwilkę odłożyć do wózka :-). Dziś luźny dzien - nikt nas nie odwiedza. Więc robię sobie wolne od porządków;-).
Dmuchawcu - dobrze , ze już jesteś . Strój chrzcielny bardzo ładny :tak:
Palin - mój Wojtek miał taką wrażliwą skórę . Nie była to skaza białkowa ani potówki . Trudno powiedzieć co .... połozna się śmiała , ze ma alergię na powietrze . Mąka ziemniaczana do kąpieli dodana pomogła trochę a potem całkowicie z tego wyrósł . Oilatum do kąpieli próbowałaś dodać - też skuteczny na różne wysypki .

Jaś juz znudzony leżeniem w wózku .
 
Matka Ewa - my od początku kąpiemy w Oliatum. Raz użyliśmy Emolium I Mikołaja posypało, więc wróciliśmy do Oliatum. Po kąpieli obsypałam go pudrem NIVEA (jak mówił lekarz) i dziś póki co jest lepiej. Też mam nadzieję, że to mu minie i już nie wróci.

Już się obudził, najadł, zbieramy się na spacer...
 
Witam się w ten słoneczny dzionek!

Wczoraj nie miałam możliwości napisania - odwiedzili nas niezapowiedziani goście.

Nocka z przerwami na karmienie 23/1.00/3.00/5.00/7.20. Córcia już po porannej toalecie, pojadła i śpi. Ja ogarnęłam sypialnię, siebie, zrobiłam śniadanie i nadrabiam Was. Dzisiaj zapowiada się piękna pogoda.

Dmuchawcu śliczne ubranka!

Pailndromea widzę, że i Wasz Mikołaj boryka się z problemami skórnymi. My nadal walczymy z trądzikiem, ale mama nadzieję, że na dniach uporamy się z nim. Trzy diagnozy - nieźle, tylko jak teraz pielęgnować skórę Maluszka? Trzymam kciuki, żebyście znaleźli skuteczny środek.

MatkaEwa
Zosia tez uwielbia być noszona - z pokoju do pokoju, rozgląda się, zapatruje.
 
Witam się!

Faceci (mąż i szwagier) pojechali na działkę, a my po staremu zostałysmy same:-) I powiem Wam, ze moze jestem dziwna, ale tak mi jest najlepiej:tak:

Anilku- mnie tez jakos nie podobają się garniturki dla takich malutkich szkrabów (ani falbaniaste i bufiaste sukienki dla dziewczynek-jak na bal:no:) W maju tego roku moja siostra chrzciła swiojego synka i kupowałam jej ubranko w prezencie: spodenki z delikatnego sztruksu, koszulo-body i pulowerek plus muchahttp://allegro.pl/ubranko-do-chrztu-kapturek-68-sweterki-malgosia-i3390218126.html:-) Super wyglądał:tak: Moje starsze pszczoły były chrzczone w welurowych prostych sukieneczkach, ale teraz chyba bedzie za ciepło na welur (tzn mam nadzieję;-))

Kingusia-życze cierpliwosci kochana. Pamietam siebie przy Zosi-tez była jęczącym dzieckiem. A ja wyobrazałam sobie macierzyństwo raczej sielankowo:sorry2: Teraz już przywykłam- do jęczenia, uwiązania, wstawania w nocy, robienia obiadów jedną ręką, jednoczesnego karmienia piersią i podcierania tyłka Marysi:-D, chodzenia wszedzie z dziećmi itp. Zaakceptowałam to i juz mnie to nie frustruje-czego i Tobie życzę:tak:

Piję herbatkę laktacujną i zaraz zmykam sie ubierac na spacerek. Zrobimy małe zakupki, a potem moze zabiore duże pszczoły na rowerki?:tak:
Miłego dnia, kobietki!!
 
Ostatnia edycja:
Witam i ja,
u nas nocka dzis gorzej, tzn. po 5 Tymek sie obudzil i jakis marudny jest do tej pory.
Staram sie przejsc powoli na butele, ale najgorsze, ze tu nie ma kto mi doradzic. Teri duzo pomogla, ale chcialabym sie jakies lekarza spytac czy cos....od dwoch dni dostaje 2 butelki, a w nocy piers, ale dzis mimo odciagania byly one tak nabrzmaile, ze myslalam ze peknal. Tymek sie denerwowal bo nie mogl zplapac, ja, ze jemu nie wychodzi,a jedna brodawka zaczela sie wrecz chowac :-( i chyba bede mu nawet to odciagniete dawac z butelki bo nie radze sobie.

I nas dopadl tradzik...z poczatku myslalam, ze to potowki, ale nie:dry: spotkalam wczoraj nasza polozna srodowiskowa i oczywiscie nic na to nie poradzila, a broda Tymka wyglada strasznie. DObrze, ze go to nie boli :-(
Tymek odlatuje powoli na hustawce, choc pewnie mocno mi nie zasnie.

Mnie tez glowa ostatnimi czasy pobolewa. Juz sie odzwyczailam, bo przez cala ciaze nic kompletnie mi nie dolegalo...
 
Cześć Kobietki!

Fioletowa - mam chyba większe tyły na forum od Ciebie i nie ma szans na nadrobienie... niestety... z góry przepraszam.

Pisałam już na fb, u nas niestety kłopotów ciąg dalszy. W niedzielę mieliśmy chrzciny - w sobotę już wszystko było przygotowane. Chrzciny na 17, więc miał być super spokojny dzień, z czasem na wszystko. O 10 Darek wziął Lenkę do przebrania na górę, ja siedziałam na tarasie. Nagle Natka przybiega przerażona i woła, że tata woła i mam biec szybko na górę. Darek jeszcze bardziej przerażony - cały pampers krwi. Od razu na IP. Na szczęście wypuścili nas do domu z zaleceniem, że jak do wieczora powtórzy się takie krwawienie to powrót na oddział. Wróciliśmy do domu, mega zestresowali, nic tylko czekaliśmy na kolejną kupkę. Jeszcze jedna była krwista, ale już mniej. Miałam zakaz karmienia jej piersią przez 6 godzin. Musiałam podać jej kleik ryżowy na wodzie. Zakleiłam nim dziecko i dopiero w poniedziałek udało się jej zrobić kupolę - już bez krwi. Na szczęście.

W poniedziałek byliśmy u naszej lekarki w przychodni - cudowna kobieta. Początkowo chciała nas wysłać do szpitala, ale konsultowała przypadek Leny ze szpitalem w Zabrzu i miejmy nadzieję, że uda nam się uchronić od kolejnego szpitala. Dostaliśmy leki, żeby zmienić florę bakteryjną jelit na niesprzyjającą bakteriom, które Lena ma i które wywołują takie krwawienia. Oddaliśmy krew do badania i kupkę na posiew. Czekamy na wyniki. Po wynikach podejmiemy kolejne leczenie. Codziennie wieczorem muszę zdawać lekarce relację z całego dnia.
Nie wiem jak się jej odwdzięczę.
Najprawdopodobniej jest to ciąg dalszy moich problemów ciążowych - zaraziła się tą bakterią najprawdopodobniej w brzuszku...

Momentami już wysiadam, nie wiem kiedy to się skończy. Całą ciążę bałam się chodzić do WC przez moje ciągłe krwawienia, a teraz boję się rozpakować pampersa Leny... Koszmar!

Dziwne, ale w sumie na szczęście Lena jest wesoła, pogodna, normalnie je, śpi - generalnie nic jej nie dolega. Nieprawdopodobne, że jest chora - a nie ma żadnych objawów w zachowaniu. Zresztą podczas każdego pobytu w szpitalu było tak samo.
 
reklama
I jeszcze DZIEWCZYNY :-)

zabieram się do napisania Wam 'tego' odkąd pojawiła się Lenka na świecie :)

Chciałam Wam wszystkim bardzo, bardzo i jeszcze raz bardzo podziękować na wsparcie jakie od Was otrzymałam.
Moja ciąża była bardzo ciężka i naprawdę, bez zbędnego słodzenia ;-), bez Was nie dałabym rady!!! Byłyście ze mną w najgorszych chwilach, w momentach, kiedy traciłam wiarę i nadzieję, że Lena się urodzi, kiedy działy się różne rzeczy... zawsze mogłam na Was liczyć, zawsze mi pomogłyście, zawsze czułam od Was mocne wsparcie, dużo sympatii i w ogóle... zaraz się rozkleję... BARDZO DZIĘKUJĘ!!! :-)


Ostatnio brakuje mi czasu na forum. Lena jest bardzo absorbująca, mało śpi, domaga się ciągłej uwagi a ostatnio noszenia wyłącznie w pionie, bo wszystko musi widzieć i reagować albo uśmiechem albo zdziwieniem i ostatnio gadaniem po swojemu :).
BB zazwyczaj to dla mnie kwestia wyboru - albo bb albo sprzątanie lub spacer. O ile ze sprzątaniem bb może wygrać (no chyba, że mam gości) o tyle ze spacerem już nie, bo mam poczucie winy, że zamiast iść z Leną to siedzę przed kompem. Potem zazwyczaj obiad, bo Natka głodna, ogarnięcie domu (z Leną na rękach i Natalią uczepioną spódnicy ;-)), kolejny spacer i jest wieczór.
Zawsze obiecuję sobie, że nadrobię wieczorem, ale wieczorami po prostu padam na twarz i jedyne o czym marzę to pospać w ciągu chociaż te 2,5godz.
 
Ostatnia edycja:
Do góry