alijenka
Mamcia Nataszki :))
Cześć dziewczynki. Opowiem Wam moją dzisiejszą przygodę. Wczoraj zadzwoniłam do mojej pani endokrynolog zapytać czy nie dało by rady wizyty jakoś przybliżyć. Stwierdziła, że jeśli mi bardzo zależy może mnie przyjąć dziś bo jest na urlopie akurat, ale tylko prywatnie. Więc niewiele myśląc zgodziłam się. No i dziś wstałam po nocce około 12 i uznałam, że może zrobię jeszcze jeden test ciążowy. Nie robiłabym go, gdyby nie moje dziwne zachowanie! Heh do pracy jechałam na zaciągniętym ręcznym, mało brakowało a poszłabym z dymem, rano po nocce wyjechałam nie zapalając świateł , prawie się nacięłam na czołówkę a na domiar złego wczoraj dałabym głowę sobie ściąć, że nie zamknęłam auta jak przyjechałam do pracy. A nie miałam możliwości wyjść i sprawdzić. No ale okazało się na szczęście, że zamknęłam. No i poza tym zgaga. Jak nigdy w życiu nie miałam tak wczoraj mówię do mamy, że mnie coś dziwnie w przełyku pali. Kazała mi opisać to uczucie i stwierdziła, że to ZGAGA! Gdzie w życiu nie czułam tego uczucia. No i zrobiłam ten test rano, wynik wyszedł negatywny. Rzuciłam go na ławę i pojechałam do lekarki. Okazało się, że z moją tarczycą jest wszystko w porządku. Endo zapewniła mnie, że tarczyca nie miała żadnego wpływu na moje poronienie. Nie przepisała mi nawet tabletek, bo stwierdziła, że będzie ryzykowne zbijać TSH bo jak zajdę w ciążę to ono i tak samo spadnie do 1,5.. No i ja wielce ucieszona tym faktem wracam do domu, wzięłam się za generalne porządki na które namówiłam siostrę nawet Ona wzięła się za pokój, przychodzi do mnie z testem i pyta czemu stare testy trzymam. Ja mówie, że nie jest stary tylko dzisiejszy. A ona: no to gratuluję........................................................ Kreska blada, ale jak najbardziej widoczna! Ha. I co. do lekarza narazie nie pójdę. Poczekam jeszcze conajmniej tydzień. Teraz i tak mi nie powie czy jestem. i znowu będę się zamartwiała jak ostatnio. Co ma byc to będzie. Zwalam teraz całą winę z tamtej straty na luteinę, którą odstawiłam z dnia na dzień bo tak mi kazał mój pierwszy gin. Jutro zadzwonie i umówię się na przyszły tydzień. Aż mi głupio, że tak szybko to się stało.................
Trzymam strasznie mocno kciuki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
butterfly
wspaniałe wieści, pamiętamy oczywiście!
kamila
a to się uśmiałam z tego internetu, ja zresztą w pierwszej chwili też tak przeczytałam
ogórki jak ogórki ale ja wypijam natychmiast całą tą wodę, zanim jeszcze ogórki zostaną zjedzone, jak się dorwę do takiego słoja to mnie kombajnem nie odciągnie
Woda z ogórków zawsze należy do mnie !!!!!!!!!!!!!!!!!
Ostatnio edytowane przez moderatora: