No więc njus z dnia dzisiejszego: mam katar! Taki mega woda leje mi się z nosa wyglądam jak królik i mózg mi się zbuntowal. Więc dziś poszłam do kuchni nalac Gosi wody do picia i zostawilam tam butelkę... takie tam... geniusz ze mnie wychodzi nie ma co.
Gocha usnela ja leze i zaraz będę spać z nadzieją, ze do północy się nie obudzi.
No a ilość leków dla matki karmiacej jest oszałamiającą...
Mamy tak samo z poranną drzemką - G już nie chce dosypiac więc śpi do ok 7, 7.30 i potem ok 10 drzemka pierwsza. Ale tak jest lepiej uważam. No i fajnie, ze sama sobie reguluje.
Wkleje artykuł gdy będę w domu tylko poproszę o przypomnienie ok?
W temacie siuskow: dziś rano wstalam specjalnie wcześniej, żeby złapać siuski na posiew bo miały wyjść na zewnątrz do jakiegoś lab. Udało się. Pytam się potem piguly, czy może mi dać jeszcze jeden pojemnik na ogólny (badany na miejscu więc czas nie gra roli). Ona na to, ze już na ogólne przecież poszło. Bo było w pojemniku na ogólny, na posiew jest inny. (!!!) How the f*** miałam to wiedzieć??? Dała mi zły i tyle. Więc w tę pędy bo zaraz będzie kurier zabierał... oczywiście pośpiech wtedy się sprawdza... musiano podłączyć kroplówkę, żeby coś polecialo.
Antybiotyk z 16 dostała o 17 bo poszłam i się zapytałam. Reakcja: to nie dostała...? Nosz ...
Wniosek ogólny: pytaj o wszystko i pilnuj bo jak nie to pewnie coś spierniczą ...
Pe zaraz ląduje więc już jutro przyjedzie. Myślałam, może weźmie wolne na tę 2 dni, żeby przy tym moim katarze pomoc. Ależ weźmie, oczywiście, bo... też ma katar! Więc będziemy razem sobie tu katarzyc jutro tylko Pe po jakiejś dawce leków
Idę spać bo humor mi się psuje.
Spokojnej nocy:-)
I dzięki za kciuki i życzenia miłe to niezmiernie:-):-):-)