Sergiuszek ma tak samo i w dzień najczęściej karmię go właśnie tak jak ty, pochylając się nad nim i wkładając mu cyca do buzi, z tym że w nocy jest spokój i je normalnie
U mnie to samo, czesto tak karmię w dzień, a w nocy na leżąco zazwyczaj,bo nie jestem w stanie usiąść i nakarmić.
Dziś w nocy T nawet nie kładł się jak ją karmiłam o północy, czekał by ją odbić, bo widział jaka nieprzytomna byłam, bał się, że zasnę i przygniotę ją, albo spadnie z łóżka.
A dzis znowu jakiś problem mamy. Od rana taki miała humorek, normalnie jak zaczęłam karmic to ta do cycka mi się śmiała, podziwiała moją bluzkę i kupa była....
Potem spontaniczne spotkanie z koleżanką której 2 lata nie widziałam. Na spacerze była ok. Ale jak wróciłysmy po 3h liczyłam, ze nakarmię, a ta w ryk, nie chce jeść, czyli teraz już to 5h, próbowałam 3 razy....Nosiłam to było ok, połozyłam- darcie, aż zasnęła, oczywiście przy wentylatorze.
Dziś nagrałam tez głośny odkurzacz. Jakby któraś chciała
mogę wysłać i wentylator i odkurzacz....
Dziewczyny padam psychicznie
Niunia juz ponad dwa tygodnie marudzi przy jedzeniu i to bez roznicy czy cyc czy butelka, boje sie ze to przez moje mleko.
Wyglada to tak, ze
zje przez gora 4min i sie wygina w luk i placze jak na kolke potem przechodzi i znowu chwyta i znowu to samo. W nocy bylo dobrze ale od kilku dniu to samo co w dzien:-
-
-(. Placz tylko i wylacznie podczas karmienia wiec to raczej nie kolka.............
Nie wiem juz sama.... Zmienialam pozycje karmienia i troszke lepiej jest na lezaco jak ona lezy na pleckach a ja sie nad nia pochylam i wciskam cyca do buzki...
Ide dzis na 17 do lekarza z nia. Trzymajcie kciuki, zeby powiedzial mi
od czego to jest.
Daj znać jesli lekarz będzie wiedział od czego takie zachowanie. MOja od kilku dni ma coś takiego, że ciągnie kilka razy, przełknie, odsunie głowę od cycka i znowu ciągnie...Nie wiem jak to wyjaśnić....jakby musiała przełknąć,bo trzymając w buzi cyca nie może. Dodam, że chyba 4 dzień mamy delicol. Płacze duzo mniej niz przy simplexie, więcej bączków.... ale idealnie tez nie jest. Juz głupieję....
z innej bajki...Wasze dzieci tez sie tak strasznie slinia??ja chyba zaczne sliniak malemu zakladac bo musze go przebierac pare razy dziennie i wycierac buzie co chwile:/
pewnie, to normalne. Ja Kubie smarowałam maścią laticort
Verita to widze ze nie tylko u mnie ciche dni...tez wygarnelam swojemu wszystko co mi na sercu lezalo w sobote i sie nie odzywa( bo mu w sumie sama kazalam
) tyle ze maly ma zapalenie oskrzeli a on nawet nie zadzwoni zapytac czy wszystko ok!!!( zeby nie bylo to on jest w trasie, wiec dziecka nie widzi)na necie go nie ma, ja mam tel zablokowany wiec nie wiem czy on wogole zyje czy tak sie slucha i sie nie odzywa...pojecia nie mam .ale skoro on tak robi to chyba to wsyzstko nie ma najmniejszego sensu.szlag czlowieka trafia i tyle
szkoda slow
U mnie cicho od niedzielnego południa, gdy wybieraliśmy sie do teściowej.
Musze powiedzieć, że chyba z tego wyrosłam. Jak sie poznaliśmy ponad 10 lat temu to potrafiłam nie odzywać się 10 dni chyba najdłużej.On wtedy prosił, błagał bym wreszcie przemówiła.
Paręlat temu nie prosił, ale zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Normalnie do mnie gadał, nieważne że mu nie odpowiadałam. A teraz jak juz zrobię akcje typu NIE ODZYWAM się słowem, to on też przestaje. I to jest najbardziej denerwujące mnie. Dlatego od czasu do czasu sie odezwę, bo muszę, gdy np. pyta o coś co jest ważne, by przez to np. dziecko nie ucierpiało, np. poinformowanie o zebraniu w przedszkolu. Byłam zmuszona wysłać mu mailem zawiadomienie. Nie jestem w stanie iśc z 2 dzieci na nie, więc musi być przygotowany, że albo on pójdzie, albo z dziećmi zostanie.
Nie odzywam się,bo tego chciał, a teraz pewnie żałuje. Ale ja pewnie przemówię jesli powie magiczne słowo...
a druga sprawa: "
Ty najwięcej gotujesz..." W tej kwestii nie zmieniłam na razie postanowienia. Wiem, że nie chciał źle. Ale musiałam zlapac go za słówka i skoro uważa, ze tego nie robię, to niech zobaczy.... Kuba w przedszkolu zje, ja wytrzymam, zjem byle co, czy na mieście.... A on albo niech się żywi na mieście albo sam gotuje. Przynajmniej odpocznę od tego. Robienie zakupów i stanie w grach strasznie duzo czasu zajmuje.... Ja w tym czasie moge spokojnie posiedzieć w parku z koleżanką nigdzie się nie spiesząc.:-)
Klusia to zdecydowanie wrazenia ale napewno sie rozkreci
Klusia Kubuś na pewno się rozkręci, a to wystraszenie to pewnie reakcja na nadmiar wrażeń
Dziś również zadowolony wrócił,opowiada z takim przejęciem o wszystkim. Pytalam czy zjadł obiad,on, ze zjadł kotlecik, ziemniaczki i marchwekę...Hmmmm Zapytałam czy mam spytać pani,a on "Nie pytaj:-)". A może rzeczywiście zacznie jeść???
Iwon Oby za bardzo się nie rozkręcił, jak tylko on potrafi, bo nie dadzą z nim rady
. On całe dnie krzyczy: "Pobiegłem tam jak pędząca kometa", czy "jestem szybszy niż wiatr". I rzeczywiście jest taki szybki....
Super dziś było usiąść w parku i nie musieć biegać wzrokiem za tą moją kometą.... Serce mi nie stawało na myśl, że tracę go z pola widzenia...
Ale z drugiej strony...teskniłam...