dziewczyny, trzymam mocno kciuki za wszystkie "oczekujące" no i za pierwsze dni z maluchami w domu..
Ja tym razem jakoś znosze wszystko dużo lepiej niż po Ali, chociaż na myśl o pierwszy spacerze z dwojgiem i bez męża włos mi się jeży na głowie. Po pierwsze ze względu na ubieranie Alicji po drugie na to, ze ona wózkowa raczej..
młodak współczuję długiego pobytu w szpitalu, domyślam się, ze ci to starsznie dało w kość.
AVO ja w pierwszej ciaży zostawiłamw szpitalu 10 kg, 2 jakoś zeszły raz dwa wdomu, potem kolejne 3 przez 3 meisiace spadły same, bez zawracania sobie nimi głowy.
Teraz zostawiłam w szpitalu jakoś mniej, 8 kg, pewnie dlatego, ze mało wód miałam. Nawet nie chce mi się na razie na wagę stawać, grunt, ze brzuch się jakoś w miarę ładnie podciąga.
december pytałaś o babybluesa
. Z moich koleżanek z pracy żadna go nie doswiadczyła, więc nie każdego widać spotyka. Przy Ali byłam kłębkiem nerwów od samego porodu, starsznie się wszystkim stresowała, a jak w domu hormony uderzyły to już w ogóle masakra. Pamiętam, że jeszcze 2 tygodnie po porodzie maz mnie pytał czy się cieszę że ejstem mamą, a ja za łzami w oczach mu mówiła, ze przecież nie mam wyjścia.
Teraz też mnie dopadło od razu jak przyszłam do domu spotęgowane stresem bo starsza miałą gorączkę. No i też łzy w oczach, myśli o tym jak to będzie, jakieś doły z tuły głowy przechowywane doszły do głosu - na szczescie już minęło
.
Dla mnie jedyny sposób na to, to zajać się czymś intensywnie i nie myśleć, bo myślenie się samo nakręca - przy 2 dzieci jest to łatwiejsze, obowiazki same się generują