Kamilko, wszystkiego, co tylko sobie wymarzysz (m.in. dzisiejszych urodzin Milana
), siły i wiary w lepsze jutro, dobrych wyników, łatwego porodu i szeroko pojętego szczęścia!
Asiia, super, że z maluchami tak się wszystko ułożyło, a starszy braciszek czarujący! niesamowite, nie wiedziałam, że dzieci mogą być takie rozumne
Dziewczyny, a ja w ramach wieczorno-nocnych rozrywek zaliczyłam wczoraj wizytę na IP :/. Od rana mój syn był bardzo leniwy, ledwo go czułam i mimo że przecież dał parę razy znać, że żyje i mówi się, że na tym etapie ciąży ruchy mogą być mniejsze, bo dziecko ma mało miejsca, czułam się coraz bardziej niespokojna. A jak jeszcze wielkie pobudzanie lodami waniliowymi nie pomogło i przemawianie taty do brzucha i w ogóle nic a nic, to się porządnie zmartwiłam. No i oczywiście od razu przypomniało mi się, że moje dziecko miało na ostatnim USG "pętlę pępowiny luźno owiniętą wokół szyi"... Zmierzyłam sobie ciśnienie i było 150/96. nie chciałam siać paniki, więc zadzwoniłam do przyjaciela męża, który jest ginekologiem, tyle że pracuje w innej części Polski. Myślałam, że mnie uspokoi, a on stwierdził, że ciśnienie to nawet nie jest bardzo wysokie, ale jeśli z ruchami coś nie tak, to lepiej pojechać niż nie pojechać. No i pojechaliśmy.
Kazali mi zjeść Marsa, podpięli pod KTG i coś się ruszyło. W pozycji na lewym boku na szczęście już czułam ruchy malucha (chociaż i tak o wiele słabsze niż ma w zwyczaju o tej porze), jego tętno też było ok, więc się uspokoiłam. Potem jeszcze ginka zrobiła mi USG, wyraziła swoje wielkie niezadowolenie dla faktu, że lekarz wspomniał mi ostatnio o tej pętli, bo jest to podobno całkiem bezsensowna informacja, z którą nie da się nic zrobić poza umartwianiem młodej matki. Na USG wyszło, że Tomek waży ok. 2500, więc jest nieduży, ale "waga przyzwoita". Ciśnienie spadło do 140/93 - mówiłam od początku, że nie wiem, co było dziś pierwsze - wysokie ciśnienie, czy stres, bo mierzyłam już ze świadomością, że coś jest nie tak, no ale i tak dostałam receptę na dopegyt, który mam zacząć brać, jak się powtórzy jeszcze ze 2 razy powyżej 140/90.
Dziś rano było 138/98, więc na granicy... jadę na powtórkę KTG na 13 i lekarz ma się też o ciśnieniu wypowiedzieć, ale powiedzcie mi, jak to jest z tym KTG? bo wczoraj wieczorem przynajmniej przypadała pora aktywności Tomka, a dziś o tej 13 to tak trochę z dupy będzie, on zwykle wtedy śpi, to jaki sens ma badanie? Rano czułam jego ruchy, ale pewnie znów uśnie, mam go ponownie dopalać marsem?