Witajcie
Dziś Kuba z dziadkami w lesie, więc my zamiast odpoczywać to maraton zakupowy.Niestety nie ma kiedy indziej, jak gdy Kuby nie ma z nami.
Byliśmy w
Fashion House Piaseczno, Warszawa, ostatnio bywamy tam raz na jakiś czas i wracamy z fajnymi łowami.
Dzis oprócz pierdół typu gacie kupiłam tam super wielgaśne miłe ręczniki. Potem galeria... Tam super fajny kapelusz na wakacje

. Ja mam taką głowę, że zwykle żaden mi nie pasował, a dziś znalazłam taki w sam raz dla siebie.
Z pierdółek tam leginsy białe krótsze, bo kurka co dziś chciałam założyć jakąś tunikę to tyłek widać. nie mam żadnej ciążowej spódnicy czy cieńszych spodni, więc były niezbędne. Mam duzo sukienek, tunik, ale co przymierzyłam to wyglądałam jak bomba, nie mogę patrzeć, jak szafa. Sama z siebie się śmiałam do lustra. Dopiero teraz jak się mniej ubieram to to zauważyłam

. W warzywniaku ostatnio kupowałam arbuza, a facet do mnie: "A to pani je łyka w całości i to dlatego....".
Na koniec wypadł Superpharm, chciałam kupić jakiś emolient dla Nadii, ale zgłupiałam patrząc na półki, T się denerwował, że zmęczony już, w końcu nie kupiłam żadnego, tylko zapas kosmetyków dla siebie.
A do kina się spóźniliśmy, więc przełożone...
Chciałam jakieś japonki, ale nigdzie nie mogę znaleźć takich co mają minimalne podwyższenie, bo ja malutka to lubię takie, więc chyba w necie poszukam.
Jak jest kurde duszzzzno :-(