buziakowa, pytałaś wieki temu o łóżeczko z żyrafą, które wybrał mój P. - to dokładnie to Klupsia (geeez, co za debilna nazwa firmy)
fajowska żyrafka, lubimy żyrafki
a co do wizyt u gina, to ja Cię rozumiem - też mnie zawsze stresuje to okropne światło w gabinecie, które wali prosto w moją szparę i niestety okolice... cellulit i wałki tłuszczu widać na pewno i wcale mnie nie przekonuje argument, że mojego lekarza nie obchodzi moja dziurka w sensie pozamedycznym
ja też łapię wstydziocha z okazji moich nawracających infekcji - to dopiero wiocha, cellulit i grzyb - czuję się jak zapuszczona ciężarna, która ostatnio żel do higieny intymnej widziała miesiąc temu.
Co do snów - moje ciążowe sny ostatnio nie różnią się od nieciążowych - ciągle nie zdaję z matmy albo okazuje się, że nie chodziłam na matmę cały sem. i zostanę oblana za nieobecności :> Dzisiaj dla odmiany mój wychowawca z podstawówki robił mi jakiś matmo-test, a potem zawyżył ocenę ze względu na moją ciążę
. Wiecie, jednak trauma z liceum robi swoje... współczuję wszystkim obecnym maturzystom, którzy obowiązkowo zdają matematykę na maturze, szczególnie takim ja te 10 lat temu - 100% humanistom, którym się trafiła beznadziejna nauczycielka przedmiotu ścisłego. hehe, też sobie znalazłam temat