helloooo!
asiia, trzymamy za Was tutaj kciuki grupowo, więc musi być dobrze! i słuchaj mądrej buziakowej, ona wie, co mówi
nanulika, bez paniki, ja miałam wcale niemałe krwawienie do 7 czy 8 tyg. i nic się złego nie stało, jakiś krwiak to był, który pękł i się macica oczyszczała, u Ciebie może być to milion różnych rzeczy, staraj się nie nakręcać, bo to bardziej może szkodzić dzidzi niż to, co wywołało plamienie, póki co leż spokojnie i czekaj, co lekarz powie.
klusiaM, dobrze, że Twoi rodzice mają Ciebie - poukładaną, uczynną córkę, na pewno bardzo liczą na Twoje wsparcie, choćby dobre słowo, więc pomyśl, jaka jesteś dla nich cenna... sama nie mogę się nadziwić, ile na świecie dzieci-egoistów, co w ogóle o rodzicach nie pomyślą. Nie mieści mi się to w głowie.
sicilpol, współczuję kiblowania w szpitalu i trzymam mocno mocno mocno kciuki, żeby Cię szybko stamtąd ewakuowali z samymi dobrymi niusami! A Julcio ma jeszcze sporo czasu, żeby urosnąć, więc już go tak nie poganiajcie zdrowia kochana!
ja tymczasem na 16.15 brykam do gina, też trochę scykana, bo brzuch się stawia mimo magnezu, tu coś poboli, tam coś zastrzyka, w cipce znowu jakieś grzybowe cuda :/ i jeszcze cały czas przeziębiona jestem, zastanawiam się, jaki wpływ na ten brzuch miało moje niekończące się smarkanie. mój mąż nie może wyjść z podziwu, jakim ciąża jest przesranym okresem i każe mi publicznie deklarować, że po narodzinach Tomasza będzie lepiej. uhum, na pewno słodycz jego małej mordki wynagrodzi nam wszelkie niedogodności
asiia, trzymamy za Was tutaj kciuki grupowo, więc musi być dobrze! i słuchaj mądrej buziakowej, ona wie, co mówi
nanulika, bez paniki, ja miałam wcale niemałe krwawienie do 7 czy 8 tyg. i nic się złego nie stało, jakiś krwiak to był, który pękł i się macica oczyszczała, u Ciebie może być to milion różnych rzeczy, staraj się nie nakręcać, bo to bardziej może szkodzić dzidzi niż to, co wywołało plamienie, póki co leż spokojnie i czekaj, co lekarz powie.
klusiaM, dobrze, że Twoi rodzice mają Ciebie - poukładaną, uczynną córkę, na pewno bardzo liczą na Twoje wsparcie, choćby dobre słowo, więc pomyśl, jaka jesteś dla nich cenna... sama nie mogę się nadziwić, ile na świecie dzieci-egoistów, co w ogóle o rodzicach nie pomyślą. Nie mieści mi się to w głowie.
sicilpol, współczuję kiblowania w szpitalu i trzymam mocno mocno mocno kciuki, żeby Cię szybko stamtąd ewakuowali z samymi dobrymi niusami! A Julcio ma jeszcze sporo czasu, żeby urosnąć, więc już go tak nie poganiajcie zdrowia kochana!
ja tymczasem na 16.15 brykam do gina, też trochę scykana, bo brzuch się stawia mimo magnezu, tu coś poboli, tam coś zastrzyka, w cipce znowu jakieś grzybowe cuda :/ i jeszcze cały czas przeziębiona jestem, zastanawiam się, jaki wpływ na ten brzuch miało moje niekończące się smarkanie. mój mąż nie może wyjść z podziwu, jakim ciąża jest przesranym okresem i każe mi publicznie deklarować, że po narodzinach Tomasza będzie lepiej. uhum, na pewno słodycz jego małej mordki wynagrodzi nam wszelkie niedogodności