Gkvip- ja tez lubie takie miejsca, gdzie czas plynie inaczej, lubie tez duze miasta, potrafie sie odnalezc tu i tu
dziecinstwo spedzilam w puszczy noteckiej (nawet nie na wsi, a w samej puszczy), potem wrocilismy w rodzicami do Poznania.
Aylin- niestety trafilam do miasteczka, ktore pretenduje do bycia nim, tymczasem ludziom niestety nadal sloma z butow wychodzi (ksiazkowa malomiasteczkowosc i naprawde zacofane zachowanie, sposoby bycia..)
Meczy mnie to strasznie, bowiem nie ma tu spokoju malej miejscowosci, ale nie ma tez wygodnego zycia charakterystycznego dla duzego miasta
Na szczescie raczej za rok, dwa sie stad wyprowadzimy, co mnie cieszy bardzo
Nie chcialabym tu wychowywac dziecka
To prawda, widoczki, morze, slonce... ale oni nie potrafia sami dbac o to piekno
A zycie tu jest trudne
Buziak- fakt, ze Macku nie wraca, oznacza pewnie, ze poznala plec i poszlaaaaa w miasto na zakupki
Wiecie, ja chyba znalazlam swoje miejsce na ziemi, gdzie chcialabym mieszkac...
Rok temu, podczas wycieczki na Mont Blanc, wybralismy sie na slepo kolo tunelu sw.Bernardyna, dojezdzajac do niego skrecilismy w boczna uliczke, gdzie kiedys mozna bylo przez gory przejechac do Francji (zanim powstal tunel) i wjechalismy na nia, na ile mozna bylo.
Prawie na samym szczycie drogi (reszta byla juz nieprzejezdna) stala taka opuszczona osada chyba to mozna nazwac, bowiem nie wioska... Moze z 6domow, polozonych nad urwiskiem a w dole potok.. To dla mnie byl koniec swiata, bowiem za ta wioska juz nic nie bylo. Tam bym chciala mieszkac, moze jak bede stara...