andariel
mama super dwójki :]
marta jak tak czytam o Twojej Dominice, to od razu mam lęki o Ninkę - ona jest bardzo emocjonalna i wrażliwa (wiadomo po kim); teraz emocje wyłażą jej na skórze, drżę co to będzie w przedszkolu i dalej;
zniknęłam na parę godz., bo składałam łóżeczko; i trasiu - powiem Ci, że kolor mnie trochę dobił... na focie to wyglądalo na granat z delikatnym beżem, w realu beż okazał się być żółcią... i to taką nijaką, tzn. kojarzy mi się z czymś, co niegdyś było ecru, ale pożółkło ze starości i jest ble; NIESTETY; nawet myslałam czy by zatem nie podmienić na to granatowo-niebieskie, ale obawiam się, że ów niebieski jest w istocie "oczojebnym niebieskim" (sorki za brzydki wyraz), więc pozostaje przy tym; łóżeczko i tak stoi w sypialni w kolorze chili, więc żadne z tych co brałam pod uwagę mi specjalnie nie pasuje do ścian;-) natomiast co do jakości - jak najbardziej polecam, bo jest stabilne, solidne i spokojnie mieści się w nim nasz materac, a o to mi głównie chodziło i te tacki są superowe; Leo właśnie odbywa drzemkę w nowym łóziu; co do wspinania się - dobrze że nie dokupiłam tych kółek dodatkowych, bo jemu to niepotrzebne; wstaje sobie przytrzymując się górnej krawędzi i tyle (btw - on ma okropnie silne ręce, w weekend podciągnąl się w kuchni na poprzecznej rurce od stolika - jakby ćwiczył bicepsy - a przeciez nie jest łatwo udźwignąć na rękach ciężar własnego ciała!); i w ogóle mam wrażenie, że od pasa w górę to on jest okropnie wielki - łapska ma takie masywne... nie to, żeby od pasa w dół był chuchrem, ale ta góra wygląda imponująco;
Pruszków zasypany - a już chciałam iść po skladniki na faworki... wyjdzie na to, ze w tlusty czwartek nie będzie u nas NIC slodkiego... ech, trzeba będzie w weekend odbić sobie
dobra, dzieciarnia drzemie i nie wiem jak długo potrwa ta sielanka, śmigam zatem ogarnąć chatkę i dokończyć obiad
edit. o! suwaczki się pojawiły tego jeszcze nie było - znikające suwaki))
zniknęłam na parę godz., bo składałam łóżeczko; i trasiu - powiem Ci, że kolor mnie trochę dobił... na focie to wyglądalo na granat z delikatnym beżem, w realu beż okazał się być żółcią... i to taką nijaką, tzn. kojarzy mi się z czymś, co niegdyś było ecru, ale pożółkło ze starości i jest ble; NIESTETY; nawet myslałam czy by zatem nie podmienić na to granatowo-niebieskie, ale obawiam się, że ów niebieski jest w istocie "oczojebnym niebieskim" (sorki za brzydki wyraz), więc pozostaje przy tym; łóżeczko i tak stoi w sypialni w kolorze chili, więc żadne z tych co brałam pod uwagę mi specjalnie nie pasuje do ścian;-) natomiast co do jakości - jak najbardziej polecam, bo jest stabilne, solidne i spokojnie mieści się w nim nasz materac, a o to mi głównie chodziło i te tacki są superowe; Leo właśnie odbywa drzemkę w nowym łóziu; co do wspinania się - dobrze że nie dokupiłam tych kółek dodatkowych, bo jemu to niepotrzebne; wstaje sobie przytrzymując się górnej krawędzi i tyle (btw - on ma okropnie silne ręce, w weekend podciągnąl się w kuchni na poprzecznej rurce od stolika - jakby ćwiczył bicepsy - a przeciez nie jest łatwo udźwignąć na rękach ciężar własnego ciała!); i w ogóle mam wrażenie, że od pasa w górę to on jest okropnie wielki - łapska ma takie masywne... nie to, żeby od pasa w dół był chuchrem, ale ta góra wygląda imponująco;
Pruszków zasypany - a już chciałam iść po skladniki na faworki... wyjdzie na to, ze w tlusty czwartek nie będzie u nas NIC slodkiego... ech, trzeba będzie w weekend odbić sobie
dobra, dzieciarnia drzemie i nie wiem jak długo potrwa ta sielanka, śmigam zatem ogarnąć chatkę i dokończyć obiad
edit. o! suwaczki się pojawiły tego jeszcze nie było - znikające suwaki))