reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2010

Ja też jechałam autem:)Krajowa 5 w najlepszym porządku ale miasto zasypane po pas:)Masakra zastanawiam sie na co idą podatki w moim mieście:)Pewnie na diety dla tych nierobów:)Ale i tak jest lepiej, niż za poprzedniej władzy:)

Ja jak tylko mogę, to unikam auta. Wczoraj z mamą gdzies pojechałam i skończyło się to pchaniem bo auto stanęlo w zaspie i dupa :szok:
 
reklama
Hej dziewczynki :-D
Ja już wróciłam z uczelni i mam dobry humor bo 2 zaliczenia mam do przodu na 4,5.
Muszę się pouczyć jeszcze na środę i czwartek bo kolejne zaliczenia przede mną ale ochota mi przeszła jak zaczęła boleć głowa. :-(

Witam wszystkie czerwcowe MAMY.
Dzisiaj byłam na USG, a jestem w 19 tyg.ciąży i jestem podłamana.Okazało się, że będziemy mieli drugiego Synka...tak bardzo chciałam mieć córeczkę...smutno mi. Wiem, że najważniejsze żeby było zdrowe.
Nie mam komu się wyżalić:-( więc zaczęłam szukać czegoś na pocieszenie w internecie i trafiłam na tę świetna stronkę. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do Waszego sympatycznego grona, szczęśliwych Mam.​

Witam sie i ja serdecznie. Co do drugiego synka to gratuluje i najważniejsze że zdrowe :tak: poza tym mówi się że do 3razy sztuka ;-)


Ja musze sie poskarzyc, ze ja za czesto ostatnio fast foody jem :( Dzisiaj znowu nie moglam sie powstrzymac i KFC wyszło :( Do tego popite colą :( Aż żal mi maluszka, ale co poradzić na chcicę :(

Ja mam często ochotę na fast fooda ale staram się nie dać się pokusie. A colę bardzo rzadko piję bo mąż mi nie pozwala ;-)
Ale ostatnio chodzą za mną kratofelki z mc donalda :-p:zawstydzona/y:


Witajcie moje myszki:)Ja właśnie wróciłam z pracy od 5 rano:)Uffff;)Widzę, że temat jedzenia sie pojawił ja właśnie robię sałateczkę z gyrosem, serniczek na zimno i zupka krupnik:)

Ja się piszę na sałatkę z gyrosem :-D:-D:-D ;-)


Odnośnie jedzonka a raczej u mnie picia to mój mąż mi zrobił mega dobrze :-D:-D:-D bo obrał marcheweczki i jabłuszka i zrobił soczek w sokowirówce... Niebo w gębie - uwielbiam takie soczki :-D
 
Cześć dziewczyny,
Nie będę za wiele pisać bo jestem podłamana:-(
Nie zrobili mi dzisiaj żadnych badań i prawdopodobnie w ogóle nic mi nie zrobią. Leżę po prostu na obserwacji.
Przed chwilą w dodatku pokłóciłam się z mężem, bo powiedział mi że za bardzo panikuję. :-(
Obraziłam się na niego śmiertelnie i już na prawdę mam wszystkiego dość.....
Anecznik gratuluję ślubu:)
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny,
Nie będę za wiele pisać bo jestem podłamana:-(
Nie zrobili mi dzisiaj żadnych badań i prawdopodobnie w ogóle nic mi nie zrobią. Leżę po prostu na obserwacji.
Przed chwilą w dodatku pokłóciłam się z mężem, bo powiedział mi że za bardzo panikuję. :-(
Obraziłam się na niego śmiertelnie i już na prawdę mam wszystkiego dość.....
Anecznik gratuluję ślubu:)

Najgorsza jest bezsilność w takim momencie. Lepiej chyba, jak byś wyszła na własne życzenie i pojechała do swojego ginekologa na USG.

A krwawisz jeszcze?
 
Cześć dziewczyny,
Nie będę za wiele pisać bo jestem podłamana:-(
Nie zrobili mi dzisiaj żadnych badań i prawdopodobnie w ogóle nic mi nie zrobią. Leżę po prostu na obserwacji.
Przed chwilą w dodatku pokłóciłam się z mężem, bo powiedział mi że za bardzo panikuję. :-(
Obraziłam się na niego śmiertelnie i już na prawdę mam wszystkiego dość.....
Anecznik gratuluję ślubu:)
Myszko będzie wszystko dobrze zobaczysz:)Byc może małż ma rację:)Bo oni czasami mają ale czasami:)Poleż bez nerwów i zobaczymy co lekarze powiedzą:)Ja jedno wiem na pewno będzie dobrze a nawet bardzo dobrze:)
 
Cześć dziewczyny,
Nie będę za wiele pisać bo jestem podłamana:-(
Nie zrobili mi dzisiaj żadnych badań i prawdopodobnie w ogóle nic mi nie zrobią. Leżę po prostu na obserwacji.
Przed chwilą w dodatku pokłóciłam się z mężem, bo powiedział mi że za bardzo panikuję. :-(
Obraziłam się na niego śmiertelnie i już na prawdę mam wszystkiego dość.....

Aniu, spokojnie... Nie wiem czy czytałaś co napisałam wcześniej...Moim zdaniem powinnas jutro iść na rozmowę z ordynatorem i to najlepiej z mężem. Ja bym też zadzwoniła do mojego lekarza prowdzącego i poprosiła o interwencję Juz raz tak zrobiłam i przyniosło skutek. Co do Twojego męża...to domyślam się że Ci przykro...ale jemu pewnie też nie jest łatwo. Na pewno bardzo się denerwuje, ale nie może Ci tego okazać i z braku argumentów które by Cię uspokoiły, reaguje złośćią. Mój pewnie zachowałby się podobnie. Kochana, nie daj się. Masz prawo domagac się badań- lezeć to mozesz sobie w domu!!! Uszy do góry
 
Widze ze wiele z was mialo dzis sniezne przygody :-) Ja sie wybralam rowerem :baffled::szok: do miasta, na szczescie lepiej mi to poszlo niz wczorajsze chodzenie piechota kiedy fiknelam 2 razy :tak: Ale chyba na razie rowerowe eskapady sobie odpuszcze dopoki nie stopnieja sniegi...


ewa2323 nie zalamuj sie, przeciez z syna rowniez wielka pociecha...no i kiedys sie ozeni a ty zyskasz corke ;-) Poza tym rzeczywiscie do trzech razy sztuka

zdec slonko, nie poddawaj sie i nie daj sie wypisac bez badan! Masz do nich prawo zwlaszcza po tym co kiedys przeszlas, a na meza sie nie gniewaj ja wierze ze on pewnie bardziej sie boi niz ty ale facetom trudno czasem to okazac...

Ja uciekam robic obiadek a potem na badanie polowkowe, pozno mamy bo dopiero o 20..
A ze stresu zapomnialam dzis zupelnie o jedzeniu :baffled: Trzymajcie prosze kciuki kochane..
 
Najgorsza jest bezsilność w takim momencie. Lepiej chyba, jak byś wyszła na własne życzenie i pojechała do swojego ginekologa na USG.
A krwawisz jeszcze?
Coś tam ze mnie jeszcze czasem zlatuje, ale to na prawdę już coś takiego jak ostatnie dni miesiączki i nie jest to żywa krew tylko brązowa.
Mojej teściowej mąż ma przyjaciela lekarza i okazało się że zna lekarza prowadzącego, zadzwonił do niego i ten mu powiedział że trzymają mnie tu rutynowo na obserwacji. Tylko po drodze jak ten przyjaciel przekazywał informacje musiał dodać że panikuję. Tak więc mój mąż podchwycił od teściowej i już dzisiaj na wstępie jak przyszedł mi to powiedział. Że lekarze wiedzą co robią... I dlatego to mnie tak dobiło:-:)-( Bo poprzednio też niby mieli wiedzieć co robią.
Przepraszam że wam tak zasmucam, ale nie mam się komu wygadać.....:-(
Bo ja już sama nie wiem co robić, tu mi bratowa żebym postawiła wszystko na głowie żeby mi jakiekolwiek badania zrobili, wymazy, że przecież właściwie nie wiadomo czy dziecko żyje.... (ona przeżyła też poronienie). Fakt że i tak nie zrobiłam tego co mi mówiła....
A tu przychodzi mój własny mąż i mówi że ja panikuję.....
 
Ostatnia edycja:
Coś tam ze mnie jeszcze czasem zlatuje, ale to na prawdę już coś takiego jak ostatnie dni miesiączki i nie jest to żywa krew tylko brązowa.
Mojej teściowej mąż ma przyjaciela lekarza i okazało się że zna lekarza prowadzącego, zadzwonił do niego i ten mu powiedział że trzymają mnie tu rutynowo na obserwacji. Tylko po drodze jak ten przyjaciel przekazywał informacje musiał dodać że panikuję. Tak więc mój mąż podchwycił od teściowej i już dzisiaj na wstępie jak przyszedł mi to powiedział. Że lekarze wiedzą co robią... I dlatego to mnie tak dobiło:-:)-( Bo poprzednio też niby mieli wiedzieć co robią.
Przepraszam że wam tak zasmucam, ale nie mam się komu wygadać.....:-(

Po to tu jesteśmy.
Ze swojej strony mogę jedynie trzymać mocno kciuki za Was. Wierzę też że to co najgorsze macie już za sobą :-D
 
reklama
zdec - rozumiem twój niepokój i twoje zdenerwowanie i twoje zachowanie jest uwazam w pełni uzasadnione, a z facetami jest tak że chyba nie dokońca potrafią to zrozumieć. Kurcze ale zeby żadnego nawet usg nie zrobili? przecież to podstawa.Trzymaj się kochana, skoro juz nie ma żywej krwi to chyba idzie ku lepszemu.

my właśnie wróciliśmy ze spaceru:-)mi się całkiem nieźle chodziło po zasypanych sniegiem chodnikach:-)ale mój mąż musiał ciągnąc do tego sanki:-) normalnie na starówkę do Gdańska mamy 20 min w jedną strone spokojnym spacerkiem a dzisiaj w jedną stronę zajeło nam to godz:-)ale za to maluch chyba dotleniony:-)
 
Do góry