Podczytałam was tak z grubsza.. ale niestety nie jestem w stanie nadrobić wszystkiego.
Zgadzam się z wami że te upały to jakaś masakra. Widzę też po waszych postach że nie tylko ja mam problemy z małą i jej spaniem w dzień. Czasem jak tak na nią patrzę, a ona w dzień śpi może 2-3h (licząc jakieś tam drzemki przy cycu i spacer w wózku) to zastanawiam się czy to nie jest jakiś robokop. Masakra... Dobrze że w nocy jako tako śpi, fakt że wczoraj i przedwczoraj od 3:30 do 5 dała popis i nie mogła spać, zrobiła kupkę i mam wrażenie że cisnęła się na następną, a tej nie mogła zrobić i masakra, nie dało się jej uspokoić
Dzisiaj już było trochę lepiej ze spaniem, ale jakoś wydawało mi się że noworodki to na okrągło powinny spać, a tu zonk...
Gdyby nie to że jestem teraz u mamy to pewnie nadal nie miałabym czasu nic zjeść już nie mowiąc o praniu i prasowaniu... bo mała cały czas na cycu wisi
Teraz zaczynam doceniać to że mam tak blisko mamę i mogłam do niej pojechać, bo inaczej to byłaby masakra
Jutro mamy wizytę położnej, zobaczymy co powie
Mam zamiar również jutro wybrać się odebrać dyplom, bo niestety w sobotę miałam rozdanie dyplomów, ale nie miałam sumienia w taki upał ciągnąć malutką ze sobą
No i jutro mam nadzieję zapisać się na magisterkę, mam nadzieję że mała pozwoli
Czytam również, że strasznie dużo z was ma problem z kolkami i powoli zaczynam się zastanawiać czy moja ich też nie ma
M.in. te w nocy, o których wcześniej pisałam
Karmi też bym sobie wypiła, ale jakoś nie mam sumienia, zawsze to jednak piwo...
Niestety karmię małą tylko prawą piersią, z lewej ściągam i dostaje butelkę, bo jakoś nie może wyrobić tego lewego wklęsłego sutka, a kapturki nie zawsze działają, ona się denerwuje i koniec jedzenia, jest jeden wielki krzyk <olaboga>
Przepraszam że tyle o sobie napisałam... zaraz się biorę do dokończenia pisania co tam u was.