reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2010

gosiagro masz racje, 4 tyg to szmat czasu ale wiesz, jak sie czyta posty to ta roznica sie zamazuje:) moze odczywam to inaczej bo zazwyczaj sciagam wszystko na ostatnia godz, caly czas mowiac sobie "mam jeszcze czas" a potem niepotrzebny stres:) wlasciwie ewela ma racje, niby 2 miesiace a czas szybko leci...
co do ruchow, to powinno sie liczyc po 28-29 tyg ciazy,2xdziennie, rano i wieczorem, oczywicscie wtedy gdy dziecko sie rusza, norma jest 5/godz, a gdzies w jakiejs ksiazce przeczytalam ze 10/godz-2godz, ja raz licze raz nie, bo jak sie mocno rusza to przeciez tych ruchow jest sporo, wiecej niz 5
 
reklama
witam się brzuchatki;-)
ja dziś rano byłam na pobraniu krwi i oczywiście siuśki zaniesione do analizy, w piątek wizyta- bez usg, ale miałam w sobotę więc wszystko ok;-)
Przez tą pogodę to jakoś nic mi się nie chce...leń okropny...
Wszystkim wizytującym się życzę superaśnych wieści.
Co do wyprawki to już pisałam- ja jestem wyposażona w 100% ;-) mam wszystko- pozostało mi tylko spakować torbę do szpitala i w spokoju czekam na bąbelka. No ale ja we wszystkim jestem taka zapobiegliwa- taka moja natura-zawsze muszę mieć wszystko gotowe przed czasem...
 
Witam.
U nas też pogoda nie dopisała,zimno i pochmurno.Tak sobie czytam,że już niektóre z was piorą ubranka i szykują i tak myślę,że ja to dopiero nie wcześniej jak na koniec maja.Wcześniej nie ma sensu,bo bałagan i kurz w całym mieszkaniu.Na szczęście kuchnia już prawie gotowa.Prawie,bo na koniec przyszłego tyg.mają nam montować meble.Teraz robimy przedpokój,bo razem z kuchennymi meblami mają przywieść szafę.A później duży pokój i sypialnia,uff.I jak tu się nie denerwować?:no:
Na szczęście dużo rzeczy już kupiłam,teraz czekam na przesyłki.

ewus-tak sobie myślę,że może ojciec twoich chłopców zaczyna dorastać i widząc twój rosnący brzuszek dociera do niego,że nosisz pod sercem kawałeczek jego samego?Ślicznie razem wyglądacie,może jeszcze się wam ułoży,ale decyzja należy tylko do ciebie.Co do sędzi-to takich lubię,dobrze,że mu nagadał,czasami potrzeba kimś porządnie potrząsnąć,żeby zrozumiał.

sochi-współczuję Ci serdecznie.Niestety nie umiem nic doradzić,bo sama nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji.Na pewno teraz najważniejsze jesteście WY.

zdec-ja karmiłam Bogusię do 8 miesięcy,bo później wróciłam do pracy i pokarmu miałam coraz mniej.Myślę,że powinno się karmić przynajmniej do 6mieś,bo wtedy zaczynamy już wzbogacać menu dziecka o inne stałe produkty.Decyzja należy tylko do nas.
Upławy też mam cały czas mniej lub bardziej wodnite,al już się przyzwyczaiłam.

kreatorka-ja nie miałam w pierwszej ciąży i teraz też jeszcze nie mam rozstępów,ale tak myślę,że nawet gdyby,to kosmetyka proponuje takie rozwiązania,że nie będzie problemów.Nic się nie martw,pomyślisz jak już będzie po.

paula24211-cieszę się,że sprawa portfela dobrze się zakończyła.Ja zawsze modlę się do św.Antoniego,nigdy mnie nie zawiódł.

neti79-mi nic jeszcze lekarz nie mówił o liczeniu ruchów.Na razie czuję je codziennie więc się nie martwię.

katarzynajanicka-mam nadzieję,że za 3tyg wiadomości będą lepsze

gosiagro-miłego podglądania.

Właśnie dotarły pierwsze zakupy:-):-).
 
Witam po długiej przerwie:).

Niestety nie wiem co u kogo słychać dlatego wszystkim gratuluję dobrych wieści (mam nadzieję że tylko takie były), tym którym się coś nie powiodło powodzenia, chorowitkom jeżeli są zdrówka życzę. Ogólnie za wszystkie trzymam kciuki!!!!:-):-):-)

Od Wielkiej Soboty do 9go byliśmy w Radomiu:-). w Święta trochę u jednych, trochę u drugich rodziców, a po świętach w odwiedziny po rodzinie. Czas nam strasznie szybko leciał:-(, nie obejżeliśmy się i musieliśmy wracać:no:.
Jak tylko wróciliśmy okazało się że niestety oboje złapaliśmy jakiegoś wirusa grypy jelitowej. Całą sobotę i niedzielę (już z piątku na sobotę się zaczęło) na zmianę okupowaliśmy kibelek. Nasz obiad to była kaszka mleczno-ryżowa i mleczno-pszenna dla niemowląt. W poniedziałek już było lepiej. W Radomiu już niemalże epidemia tego świństwa.

Teraz dopadły mnie czarne myśli jak my tu sobie damy radę. Jesteśmy zupełnie sami, będziemy z maleńkim dzieckiem zdani tylko na siebie.:-(









 
Teraz dopadły mnie czarne myśli jak my tu sobie damy radę. Jesteśmy zupełnie sami, będziemy z maleńkim dzieckiem zdani tylko na siebie.:-(








my mamy taka samą sytuację, mieszkamy sami a rodzice pracują i mieszkają na szczęście w miarę blisko bo tylko 80 km od nas, mama obiecała że po porodzie przyjedzie mi pomóc:tak: a jeszcze ta niepewna sytuacja z moim mężem nas smuci, miała już być ostatnia chemia a teraz leży znowu w szpitalu i nie wiem jeszcze jak to długo potrwa:-(
zmykam na wizyte, do wieczora
 
Mysle ze kazda z nas, ktora po raz pierwszy zostanie matka,ma takie mysli. To nowa sytuacja dla nas, wiec sie obawiamy. Na pewno damy sobie rade,choc na pewno pierwsze dni beda trudne i na pewno przyda sie pomoc kogos bardziej doswiadczonego,np mamy
 
Witajcie dziewczynki.
Miałam się wczoraj jeszcze odezwać,ale nie miałam już siły jak wróciłam ze szpitala,a więc tak żebro nie jest złamane tylko pęknięte, ale bardzo mocno, narazie żadnych innych niepokojących objawów nie ma:-) ale i tak poród naturalny stoi pod znakiem zapytania, dostałam nakaz uzupełniania wapna do końca ciąży, oprócz picia takiego musującego to mam jeść i pić wszystkie produkty, które uzupełniają niedobory.

Co do radzenia sobie po porodzie, to ja Wam coś napiszę jak urodziłam Patryka miałam 24 lata i byłam na czwarty roku studiów dziennych, oprócz tego pracowałam na 1/2 etatu, jak pojawił się Patryk w październiku to już dwa tygodnie później wróciłam na studia a po macierzyńskim wróciłam do pracy, mogła mi tylko pomagać teściowa, ale do czasu,bo zachorowała i potem nie mogła zajmować się już małym, a moi rodzice niestety pracowali, dlatego jak miał 11 miesięcy poszedł do żłobka i wszystko się jakoś ułożyło. Więc myślę,że każda z Was sobie poradzi, tylko trzeba wierzyć,że się da radę:-)
 
Hej Dziewczyny!!!!
Ja nadal w Instytucie choć są szanse ze jutro wyjdę choc na troszkę, bo dziś płytki byłu ok 165tysięcy wiec całkiem ładnie.....Pytanie tylko czy do jutra nie spadną....Nie nastawiam się za bardzo bo juz raz miałam wychodzic a potem płytki spadły i to baaardzo wiec czekam cierpliwie na jutro....Jak narazie kazdego dnia rosną wiec zobaczymy....
I wszystko byłoby fajnie gdyby nie to ze podają mi także steryd encorton i on może wywołać cukrzyce....wiec jestem na baaaardzo ścisłej diecie w zasadzie tylko chlebek Wasa z wedlinką drobiowa i to wszystko.....strasznie jestem wygłodzona.....i boje sie ze ta moja malenka nie dostaje odpowiednich składników....ale jutro lekarze zadecyduja czy zmniejszyc mi ilośc tego leku wiec moze za jakis czas zaczne znowu jesc normalnie....Narazie mieszcze sie raczej w normie tylko po obiedzie bywa ze cukier mi skacze ale jak mierze np. za 20-30 minut pozniej znow mieszcze sie w normie.....dodam ze właśnie rano biore najwiecej tego encortonu wiec do południa ten cukier mi rośnie....mam nadzieje ze zmniejsza mi ta dawke i bede mogła zjesc jakies jabłuszko, albo warzywko.....
Trochę boję sie wyjść jakby co jutro...bo wiem jak to wyglada że te płytki spadaja...ale ponieważ wynik jest całkiem fajny i od dwóch dni rośnie mimo odstawienia mojego głównego leku wiec chyba nie ma wiekszego ryzyka....W poniedziałek najwyzej zrobie morfologię i sprawdzę i wrazie czego w samochod i znów Instytut....Myśle że takie 4 wolne dni od szpitala dobrze mi zrobią....Odpoczne psychicznie od szpitala......a to bardzo jest mi potrzebne......No nic odezwę się najwyżej jutro albo z domu albo z Instytutu.....Trzymajcie kciuki dziewczyny za dobre wieści jutro dla mnie i mojej maleńkiej!!!!!
 
Cześć,
EWA1981, my też narodzin maleństwa będziemy oczekiwać już we własnym mieszkanku, ale ja akurat z tego powodu się cieszę, że sami będziemy się zmagać z "trudami wychowania". Rodzice mieszkają niedaleko, zawsze można do nich zadzwonić w razie potrzeby, ale cieszę się, że zostajemy z tym sami, nikt mi nie będzie nad uchem marudził, że coś źle robię, a jak będą potrzebować rady, to zawsze mogę o nią poprosić Mamę albo Teściową (mam je obie w zasięgu paru km):)
 
reklama
witam
Mało się odzywam ale za to jestem na bieżąco z czytaniem:rofl2:
tak teraz czytam o waszych obawach powiem wam tak :
Ja jestem bardzo młodą mamusią już prawie trójki dzieci mam 22 lata:baffled:
Kiedy urodziłam synka pierwszego na tydzień była u mnie siostra i mama bo po mimo tego że mieszkałam z teściową wolałam żeby mi nie pomagałam bo jak na samym początku poprosiłam o pomoc w kąpieli tak później cały czas twierdziła że źle to robie wkurzałam się nie ziemsko :crazy:
Później gdy na świat przyszła Nadia było już dwóch do upilnowania i więcej obowiązków powiedziałam sobie że dam rade mimo że mąż pracował od 6 do 18
i tak właśnie było było super nie zwracając uwagi na teściową i jej opinie ważne moim zdaniem że dzieci były czyste dobrze wychowane i najedzone :-)
Aha zaznaczę że jak chodziłam z synkiem w ciąży na głowie miałam jeszcze szkołę :-p
Dawałam sobie bardzo dobrze rade kiedy wiedziałam że dałam sobie rade już z dwójką dzieci sama i dowiedziałam się o nie planowanej ciąży postanowiłam że urodze je w nowym mieszkaniu a raczej wychowam :tak:
Więc tak się stało teraz mam 22 lata 4 letniego syna i prawie dwu letnią córkę i następną w drodze kochanego męża i w końcu własny dom skromny ale nasz
Już jak mieliśmy dwójkę dzieci zeby im ulepszyć i niczego nie odmawiać otworzyłam swoją firmę gdzie pracuje mój mąż heh :szok:
Więc myślę że można poprosić zawsze kogoś o pomoc ja też nieraz to robie bo np z dwójką dzieci do lekarza nie pojadę tym bardziej że mamy dom na wsi i musze dojeżdżać
Teraz kiedy nie mieszkamy u teściów mamy z nią lepszy kontakt też nam pomaga ale wole jak robi to moja mama lub siostra :zawstydzona/y:
Ale uwierzcie że to jest kwestia dwóch godzinek kąpie ich sama robie jeść ubieram wychodze z domu jest cięzko ale daje rado pomimo okropnych bólów pleców :-p
i jeszcze wieczorem najstarszy dzidziuś NAJ GORSZY MARUDA Mąż!!!!
dajemy rade i jestem z tego dumna
Przepraszam że tak się rozpisałam :tak::zawstydzona/y::-(
 
Do góry