No tak, zaszalalam z tymy menu wczoraj, ale na pocieszenie powiem, że to tylko tak od swieta, normalnie to buleczki z salami wciagam ;-):-)
Tricolor - normalnie po takim menu to każdy normalny miałby sraczkę palce lizać ( jak to mówi mój tata), ale nie ma to jak być w ciąży - nie takie rzeczy przechodzą bez bólu! Z tym salami, to lepiej uważaj, bo nie powinno się tego jeść w ciąży ( ze względu na możliwość zakażenia listerią chyba).
Co do szkoły rodzenia, ja chodzę, bo można się tam dużo ciekawych rzeczy dowiedzieć, zobaczyć salę porodową przed porodem ( dzięki czemu nie będziesz miała dodatkowego stresa, że wszystko nowe dookoła i nie wiesz jak masz się zachować itp) no i mężuś się oswaja i może parę rzeczy dowiedzieć. Poza tym te rady co do opieki nad noworodkiem. Dla kogoś kto już rodził, to może zbędne, ale dla tych co pierwszy raz, to chyba przydatne.
To prawda, że ceny z Polsce za usługi "porodowe" są masakryczne, choć wszystko powinno być za darmo. Ale to oczywiście w większości teoria. Wszyscy, o których słyszałam, że mieli poród rodzinny albo znieczulenie, bulili niezła kasę ( nawet 1000!), choć pewnie różnie się te opłaty nazywają ( np. cegiełki). Na szczęście w Irlandii, tak jak pisała Kluseczka , szkoła rodzenia, poród rodzinny i znieczulenie są za darmo!
Marta kamyk - witam i gratuluję córci!
Lenka87 - współczuję tych nocnych wizyt, bo wiem co to znaczy. Mi też zdarzało się wyjść od lekarza o 1 w nocy, tylko, że ja musiałam czekać na wizytę np 4-5 godzin czasami - koszmar! Ale dobrze, że wszystko ok.
Ja też mam dzisiaj wizytę u ginki, chcę żeby mnie dobrze sprawdziła, bo w przyszłym tygodniu lecę do PL i muszę się upewnić czy wszystko dobrze.
Ostatnia edycja: