reklama
Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
Fredka, Kasia by nie miała fotek? ;-)
Baśka, dobrze, że tylko na tym się skończyło, że nic sobie nie złamał.
Martuś jakieś 2 tygodnie temu nauczyła się jeździć na dwóch kółkach- choć właściwie powinnam napisać odważyła się spróbować, bo od wiosny ją namawiałam, a teraz po prostu wsiadła i pojechała. No ale właśnie, samodzielnego wsiadania się bała, załapała w tą sobotę.
Złapał nas chyba jakiś wirus, tylko dziwnie trochę, bo rozkładaliśmy się co 2 dni- Martuś w nocy ze środy na czwartek wymiotowała kilka razy, lekko podniesiona temperatura, w środę zostałam z nią w domu, ale było OK więc w czwartek poszła do przedszkola. W piątek mnie dopadło, rano w porządku, w pracy zdychałam- gorączka, wszystko mnie bolało, więc wyszłam wcześniej do domu. Już myślałam, że jestem chora na pracę
bo jak wyszłam to czułam się całkiem dobrze, no ale przed wyjściem wzięłam 2 apapy więc akurat zaczęły działać. Pojechałam po Martę, mąż nas zabrał spod przedszkola, zaliczyliśmy jeszcze bibliotekę (Marta była z grupą z przedszkola i koniecznie chciała się zapisać i wypożyczyć ksiażki), potem do domu i padłam- gorączka, ból brzucha i biegunka, podniosłam się z łóżka dopiero w sobotę po południu. W niedzielę to samo co mnie zmaltretowało małża. Mam nadzieję, że cykl się zakończył i jutro Martusi żaden badziew nie weźmie.
Baśka, dobrze, że tylko na tym się skończyło, że nic sobie nie złamał.
Martuś jakieś 2 tygodnie temu nauczyła się jeździć na dwóch kółkach- choć właściwie powinnam napisać odważyła się spróbować, bo od wiosny ją namawiałam, a teraz po prostu wsiadła i pojechała. No ale właśnie, samodzielnego wsiadania się bała, załapała w tą sobotę.
Złapał nas chyba jakiś wirus, tylko dziwnie trochę, bo rozkładaliśmy się co 2 dni- Martuś w nocy ze środy na czwartek wymiotowała kilka razy, lekko podniesiona temperatura, w środę zostałam z nią w domu, ale było OK więc w czwartek poszła do przedszkola. W piątek mnie dopadło, rano w porządku, w pracy zdychałam- gorączka, wszystko mnie bolało, więc wyszłam wcześniej do domu. Już myślałam, że jestem chora na pracę

Kasiu, to na wszelki wypadek zdrówka życzę. I brawo dla Małej Rowerzystki.
Baśka, jak ja patrzę na wyczyny Stasia na rowerze biegowym, to też się czasem zastanawiam kiedy coś sobie zrobi. Dobrze, że Bartkowi nic powaznego się nie stało.
A ja w weekend byłam na Mazurach. :-) Ta pogoda tak mnie nastroiła, że nie mogłam się oprzeć. Marcin został, bo był przeziębiony. A ja w piatek stwierdziłam, że skoro z nim nie mogę jechać, to ładuję dzieci do samochodu i jade sama. :-) Miałam o tyle łatwo, ze moi rodzice tam byli, więc jak zajechałam z dziecmi w piatek o 23.30, to pomogli załadowac towarzystwo od razu do łózek. Problem tylko, że nie lubię jeździć po ciemku, bo szybko wzrok mi się męczy. No ale nie miąłam wyboru ;-)
Pogoda jak wszędzie piękna, cieplutko, całe dwa dni na dworze przy pracach ogrodowych.
Marysia te moje wyjazdowe 2 dniowe wybryki zniosła dobrze - grzeczniutka była i spokojna.
A Marcin miał cały weekend dla siebie. :-)
Baśka, jak ja patrzę na wyczyny Stasia na rowerze biegowym, to też się czasem zastanawiam kiedy coś sobie zrobi. Dobrze, że Bartkowi nic powaznego się nie stało.
A ja w weekend byłam na Mazurach. :-) Ta pogoda tak mnie nastroiła, że nie mogłam się oprzeć. Marcin został, bo był przeziębiony. A ja w piatek stwierdziłam, że skoro z nim nie mogę jechać, to ładuję dzieci do samochodu i jade sama. :-) Miałam o tyle łatwo, ze moi rodzice tam byli, więc jak zajechałam z dziecmi w piatek o 23.30, to pomogli załadowac towarzystwo od razu do łózek. Problem tylko, że nie lubię jeździć po ciemku, bo szybko wzrok mi się męczy. No ale nie miąłam wyboru ;-)
Pogoda jak wszędzie piękna, cieplutko, całe dwa dni na dworze przy pracach ogrodowych.
Marysia te moje wyjazdowe 2 dniowe wybryki zniosła dobrze - grzeczniutka była i spokojna.
A Marcin miał cały weekend dla siebie. :-)
Wczoraj po południu zrobiliśmy wyprawę do muzuem kolejnictwa. Chłopcy zachwyceni.
Przez dwa dni stała tam pod parą lokomotywa parowa i wczoraj też miała być aż do wieczora, ale odjechała tuż przed naszym przyjściem. Chyba ja bardziej żałowałam niż chłopcy ;-)
Czas pędzi: dziś Mycha dostanie pierwszą marchewkę. :-) W ogóle dziewczyna się rozwija, fika niesamowicie, zaczynają się próby pełzania. No i przyuważyłam ją jak podciąga kolanka pod siebie, opiera się na łokciach i buja przód-tył. :-) do biegu, gotowi, start! Jak zacznie raczkować to skończy się sielanka chłopców i zacznie: mamoooo! a Marysia mi psuujeeee.... ;-) Dni względnego spokoju są policzone.
Przez dwa dni stała tam pod parą lokomotywa parowa i wczoraj też miała być aż do wieczora, ale odjechała tuż przed naszym przyjściem. Chyba ja bardziej żałowałam niż chłopcy ;-)
Czas pędzi: dziś Mycha dostanie pierwszą marchewkę. :-) W ogóle dziewczyna się rozwija, fika niesamowicie, zaczynają się próby pełzania. No i przyuważyłam ją jak podciąga kolanka pod siebie, opiera się na łokciach i buja przód-tył. :-) do biegu, gotowi, start! Jak zacznie raczkować to skończy się sielanka chłopców i zacznie: mamoooo! a Marysia mi psuujeeee.... ;-) Dni względnego spokoju są policzone.
reklama
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Mamootku ja wogole bylam w szoku jak nam Marysie pokazalas ze Ona taka duza
szok naprawde-czas ucieka przez palce 
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 355
- Wyświetleń
- 44 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 167 tys
M
- Odpowiedzi
- 467
- Wyświetleń
- 22 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: