reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

czerwcowe ploteczki :D

a ja ejstem cicho ciemna...orzed chwila ktos do mnie dzwoni na domofon...dzieci juz spia, A na silce...znajmoi zawsze sie zapowiadaja...zazwyczaj, a Ci blizsi wiedza, jak wejsc..ktos komus otworzyl ja juz szpieg w judaszu..gosc z metra ciety, ubrany na zielono...przerazona w duchu mowie spadaj! HAHAH ...dzwoni obok ...i sie wyjasnilo- mial dla mnie kolka do wozka:p...(bo nie chwililam sie jaki mam serwis:p blisko 1,5 roku od zakupu wozka bylam spytac sie, czy moge przednie dokupic/wymienic, a Pani, ze wysle mi wszystkie nowe a co:D....i tak etz mialam z komorka...slabo slychac bylo, mialam ja tez 1,5 r ...i dostalam nowke:p...to mnie tu w UK bardz milo zaskakuje...w Polsce nigdy nic, mimo ze bylo na gwarancji...w praktyce na niej nie bylo;/...bo albo niewlasciwe uzytkowanie albo albo...tak by sie wykminic..
Teraz mi glupio zapukac do sasiada, ze bylam , widzialam slyszalam, ale jestem zahukana...hahahah
 
reklama
to mi umknelo ze Marysia...myslalam, ze Zosia:D

Fusik- Ty karmisz i pijesz?jak to godzisz?

Rusia bo ja zła matka jestem :-(
karmię i piję :-), ale tak poważnie to otworzyłam winko po karmieniu i tak nam z meżem weszło że nawet nie zauwazyliśmy ... w szoku normalnie byłam, a małej nic nie było,
fakt nie upiłam się :-)
można powiedziec że było to lekarstwo na rozluźnienie :-) trochę wyrzutów mam .. ale cóż któż nie popełnia błędów :-)
 
noo Fusik, ja tez sobie z czasu do czasu pozwalam,mlody nie narzeka i wszyscy szczesliwi...:D
tez po karmieniu zawsze ;P i jeszcze pozniej odczekuje i karmie go czyms innym;)
 
Rusia zakrecona jestes :-D

ja bylam wczoraj u psiapsiolki z prezentem i zyczeniami...wpadlam oczywiscie niezapowiedziana :-D stanelo na tym ze A przyjechal po mloda i dzis mnie odebral o 11:30 :)))) w weekend jestesmy umowieni ze jak bedzie ladna pogoda to smigamy do tego parku co bylam ostatnio z Noemi :))
ale to na niedziele...a jutro mam zamiar popracowac,potem jestem z jedna kumpela umowiona na kudammie na kawe i turnee po sklepach :)) a A zabiera mloda do sali zabaw...idzie ze swoim kumplem i jego corka ;)
 
zapowiada Ci sie Pati szalony weekend;)

do mnie dzis rodzice przyjezdzaja, mama ma urodziny, upieke ciasto, przygotuje obiad i pewnie odwiedzi nas kilkoro znajomych w zw. z tym:D

a jutro moze skoczymy cala familia na basen...jeszcze nie mamy planow, ewent. tak teraz mysle moze grill...
 
Ale macie fajne plany. Ja siedzę z zasmarkanymi dzieciakami w domu, a m w pracy... Poza tym wstały dziś przed 7 - no cudownie po prostu :-/
 
Wielkie dzięki za wszystkie gratulacje!!! :-)


ciekawe czy się skusiła na ten sex przed porodem ;)


Nie :-) Samo się zaczęło. Tzn. nie samo, bo przecież żeście tu zaklinały :-D


Czyli niedziela zostaje dla dorosłych Mamootów ;-)


Tak :-) Udało się.

My już na szczęście w domku. Wpisali nas wczoraj późnym popołudniem.
Marysia mocno cysiowa i przytulasta. Najlepiej śpi się przy mamie :-) W łóżeczku jest be.
Chłopcy u moich rodziców, więc w domu cisza i sielanka. Pospaliśmy do 8.30, potem miałam śniadanko do łóżka, prysznic a teraz odpoczywam. :-) To jest życie! A Marcin tylko pyta, co mi ugotować, przynieść, podać. Klejny raz przekonuję się jakie mam szczęście. :-)
Poród rzeczywiście ekspresem. Skurcze przepowiadające i dość intensywne to już miałam z tydzień i to pewnie właśnie one spowodowały, że tak szybko potem poszło. Organizm miał czas, żeby się porządnie przygoować. Regularne skurcze zaczęły mi się o 17.00, no to je policzyłam ze 2 godzinki. Wyszło co 5-6 min. Zadzwoniłam do mojej położnej, ale nie odbierała, bo miała właśnie wykłady w szkole rodzenia. Stwierdziłam, że wejdę pod prysznic dla pewności, czy to to, czy nie minie. Po 20 min. wyskoczyłam, bo było coraz częściej i mocniej. Marcin zadzwonił po moją mamę, żebu została z chłopcami. Powiedziałam, że jedziemy do szpitala niezależnie od tego czy się dodzwonię do poożnej czy nie. Za chwilę oddzwoniła i umówiłyśmy się na 22.00 w szpitalu. Pojechaliśmy ciut wcześniej, bo coś czułam, że robi się intensywnie. Po drodze udało nam się wpakować w jakieś zamknięte ulice, ale jakoś poszło. Marcin jechał szybko, a ja nie mówiłam mu, że czuję, że za kilka minut będą parte, żeby go nie stresować. :-)
Na izbie przyjęć polożna już była. Zbadała mnie tylko i powiedziała, że pędem na salę porodową, bo zaraz urodzę. Ubranie zrzucałam tylko na lewo i prawo - musiało to nieźle wyglądać ;-). I chyba jakoś siła woli wstrzymałam te skurcze patre o kilka minut, bo pierwszy miałam jak tylko sie rozebrałam i uklękłam przy łózku porodowym. Wodami zalam pół sali porodowej :-D 5 skurczy i już :-) Przy Wojtku parłam 1 godz. 35 min, przy Stasiu 40 min. No to te 5 min. było szokiem. I nadal jest :-) Jak poczułam, że urodziłam główkę i że to taki ekspres, to taka radość mnie ogranęła, że się tylko chichotałam. A jak mi położna powiedziała, że świetnie mi idzie, to adrenalina mi chyba dwukrotnie wzrosła ;-)
Marysia urodziła się różowiutka, niezmęczona, przecież do ostatniej chwili była w wodach płodowych. Poród w pełni naturalny, bo bez oksy, bez ktg, bez antybiotyku. Z jedna tylko położną, a nie tłumem lekarzy i pielęgniarek. Marysia została odpępniona, jak pępowina przestała tętnić. Potem 2 godziny byliśmy sami w sali, w ciszy i spokoju. Ja bez żadnych obrażeń, jak to powiedziała położna - nie trzeba było cerować. ;-)
Marysia zdrowiutka, wszystie badania ok. Nie zdążyła złapać mojej bakterii, bo tak szybko poszło.
W szpitalu straszny tłok, bo to modny i najlepszy warszawski szpital jeśli chodzi o ideologię porodów naturalnych i rodzinnych. Więc mnie potem przenosili z sali do sali, najpierw leżałam na porodówce, potem na ginekologii. Trochę to było uciązliwe, ale to nieistotne w porówaniu z porodem, moim i Marysi samopoczuciem i opieka położnej. Udało mi się, bo w czwartek była na szpitalnym dyżurze i do mnie jescze kilka razy zaglądała.
Przy porodzie powstał problem formalny, bo okazało się, że urodzilam szybciej niż mnie zarejestrowali na izbie przyjęć :-) Nikt nie spojrzał na zegarek jak się Marysia urodziła. No i po róznych dywagacjach ustalono, że na izbie byłam 22.06, a urodziłam 22.10. Faktycznie weszłam do szpitala chyba 21.53, a urodziałm 22.08.
No i taka to historia. Teraz jestem przeszczęśliwa i nazachwycać się nie mogę naszym Cudeńkiem.
 
no Mamoot cudnownie :-) aż się łezka w oku zakręciła :-) taka rozczulająca :-)
to przy czwartym maluszku to pstrykniesz palcami i pójdzie :-)

Gratuluję jeszcze raz i pędę zobaczyć czy są fotki :-)
 
reklama
Mamoot, no czad! Chociaż miałabym stresa, że urodzę w drodze. Patrząc na Twoje historię porodów, założę się, że u mnie byłoby podobnie z tym tempem ;-) Super się czyta, że wszystko w porządku z Tobą i Marysią a mąż tak wzorowo się zachowuje.
A chłopcy nie widzieli jeszcze siostry?
 
Do góry