Jakie lody lubicie najbardziej w sensie firmy i smaku?
Bezwzględnie Grycan. Wszystkie sa pyszne, ale tak jak Pati - najważniejsze to waniliowe i smietankowe. Owocowe najmniej lubię.
Nasz wyjazd udany. Chłopcy znów się sprawdzili w podróży. Najpierw 300 km do Bydgoszczy. Udało nam się wyjechać przed 8.00 rano (1 godz. 40 min. od wstania do wyjazdu przy spakowaniu poprzedniego dnia - nie wiedziałam, że jestesmy w stanie osiągnąć taki wynik :-)). U babci przemiło. Ma 95 lat, leży w łózku, powoli "odpływa" myślami, a przy tym jest niezwykle pogodna. Tak sie cieszyła na widok prawnuków. Spotkaliśmy tez wujka i ciocię. Bardzo miło i rodzinnie. Oprócz tego, że Stachulec, mały rozrabiaka, zwalił miseczkę z woda i talerz zupy. Jest szybszy niż błyskawica.
A po 2 godz. w Bydgoszczy przejazd na Mazury. Naprawdę chłopcy byli bardzo grzeczni.
A na Mazurach to juz sielanka, choć Stas był raczej w kiepskim humorze. Najpierw średnio znosił (jak zwykle) nowe otoczenie, a potem sie zakatarzył i mu się samopoczucie pogorszyło.
Za to mamy za sobą pierwsze żeglowanie Stasia. Bo Wojtek w podobnym wieku co Stas zaczynał. Taka juz z nas żeglarska rodzina.:-)
Przyjechał tez do nas mój brat z synkiem i moi przyjaciele.
Było i opalanie, i basen i ognisko. Szkoda tylko, że woda w jeziorze taka zimna, bo mi się pływanie marzy.
W końcu skończyły pylić te paskudne brzozy, za to przywlekliśmy z Mazur (od Jasia) przeziębienie. I Staś i Wojtek i ja. Ale juz przechodzi.
No i obaj chłopcy zaliczyli wiosenne cięcie włosów. Przy czym Stas pierwsze cięcie. Ciekawe, czy mu te loczki odrosną.