sumka
Mama czerwcowa'06 Mama na cały etat :)
A my już trochę poprani więc mogę odrobinkę poklikać Ale mi tego brakowało.
Wyjazd wakacyjny uważam za udany ale stanowczo za krótki, i juz pierwszego dnia wiedzieliśmy że wypoczywa tylko teściowa, która normalnie opiekuje się Kubiszonkiem.
Pogoda była kraciasta, ale z przewagą plażowania. Kubas przez pierwszy tydzień panicznie bał sie wody, a przez drugi ja panicznie się bałam bo już wcale nie chciał z morza wychodzić. Aż ludzie przystawali i sie gapili jak bryka w falach. Nawet mi rękę odpychał żeby go nie trzymać jak go fale czochrają.
A największą niespodziankę sprawił nam tym że (tfu tfu żeby nie zapeszyć) przesunął swoją porę wstawania z 6 na 8 co nam zdecydowanie podpasowało. Zajada już wszystko a najbardziej rozsmakował sie w nadmorskich rybkach i wędzonym łososiu.
Ale nie obyło sie też bez niemiłych przygód. Kuba albo z nadmiaru wrażeń albo po prostu ze zmęczenia po intensywnych przeżyciach marudził przed zasypianiem i pewnego dnia właśnie jak go usypialiśmy zapukał do naszych dni sąsiad i powiedział żebyśmy coś z tym zrobili bo on zapłacił za pobyt i chce spokoju. I dobił nas jeszcze bo powiedział że Kuba tak płacze że w zasadzie powienien zadzwonić po straż miejską bo może mu coś robimy. Jak to usłyszeliśmy to rozpętało się piekło. Dodam tylko że w domku mieszkały same maluchy i wszystkie płakały a w dodatku ten debil następnego dnia wyjeżdzał. Tak nas zdenerwował że normalnie uspokoić się nie mogliśmy. Jeszcze mówił że jak mamy małe dzieci to powinniśmy sobie wynajmować jakiś domek żeby innym nie przeszkadzać, bo jak oni mieli dzieci to tak robili. Normalnie dekiel. Pierwszy raz sie z czymś takim spotkałam ale krwi nam napsuł. A tak przy okazji to Kubas w tym malutkim pokoiku co chwila się o cos walił, więc jakby naprawdę wezwał tą straż miejską to mogliby się jeszcze do nas naprawdę przyczepić.
Ale sie rozpisałam nie obrażę sie jak nie będziecie tego czytać
Wyjazd wakacyjny uważam za udany ale stanowczo za krótki, i juz pierwszego dnia wiedzieliśmy że wypoczywa tylko teściowa, która normalnie opiekuje się Kubiszonkiem.
Pogoda była kraciasta, ale z przewagą plażowania. Kubas przez pierwszy tydzień panicznie bał sie wody, a przez drugi ja panicznie się bałam bo już wcale nie chciał z morza wychodzić. Aż ludzie przystawali i sie gapili jak bryka w falach. Nawet mi rękę odpychał żeby go nie trzymać jak go fale czochrają.
A największą niespodziankę sprawił nam tym że (tfu tfu żeby nie zapeszyć) przesunął swoją porę wstawania z 6 na 8 co nam zdecydowanie podpasowało. Zajada już wszystko a najbardziej rozsmakował sie w nadmorskich rybkach i wędzonym łososiu.
Ale nie obyło sie też bez niemiłych przygód. Kuba albo z nadmiaru wrażeń albo po prostu ze zmęczenia po intensywnych przeżyciach marudził przed zasypianiem i pewnego dnia właśnie jak go usypialiśmy zapukał do naszych dni sąsiad i powiedział żebyśmy coś z tym zrobili bo on zapłacił za pobyt i chce spokoju. I dobił nas jeszcze bo powiedział że Kuba tak płacze że w zasadzie powienien zadzwonić po straż miejską bo może mu coś robimy. Jak to usłyszeliśmy to rozpętało się piekło. Dodam tylko że w domku mieszkały same maluchy i wszystkie płakały a w dodatku ten debil następnego dnia wyjeżdzał. Tak nas zdenerwował że normalnie uspokoić się nie mogliśmy. Jeszcze mówił że jak mamy małe dzieci to powinniśmy sobie wynajmować jakiś domek żeby innym nie przeszkadzać, bo jak oni mieli dzieci to tak robili. Normalnie dekiel. Pierwszy raz sie z czymś takim spotkałam ale krwi nam napsuł. A tak przy okazji to Kubas w tym malutkim pokoiku co chwila się o cos walił, więc jakby naprawdę wezwał tą straż miejską to mogliby się jeszcze do nas naprawdę przyczepić.
Ale sie rozpisałam nie obrażę sie jak nie będziecie tego czytać