We wtorek w szkole był dzień otwarty i byłam u pani wychowawczyni Wojtka. Wszystko gra :-)
Usłyszałam w zasadzie same miłe slowa, że Wojtek to bystry, dojrzały chłopiec. Że zdolny, szybko się rozwija i szybko się uczy. Że decyzja o posłaniu do szkoły była bardzo słuszna, bo by sie marnował w zerówce. Dobrze znajduje sie w towarzystwie dzieci. Tak więc wszystko ok. Jednak jak się tak dziecko posyła do szkoły i mało jest oddźwięku co się dzieje w szkole, to człowiek zaczyna sie niepokoić. Choć Wojtek jest bardzo zadowolony i nie daje w sumie podstaw do jakiegokolwiek niepokoju, że coś jest nie tak. Znów ja sie bardziej stresuję niz on. ;-) Dowiedziałam się, jak w praktyce wygląda praca z klasa na codzień: dzieci 25-30 min. siedzą w ławkach, a potem zabawy, piosenki. Czyli wszytko tak, jak mialo być. Z czasem będzie pewnie więcej nauki, ale jesli to przychodzić bedzie stopniowo to bedzie ok.
Usłyszałam w zasadzie same miłe slowa, że Wojtek to bystry, dojrzały chłopiec. Że zdolny, szybko się rozwija i szybko się uczy. Że decyzja o posłaniu do szkoły była bardzo słuszna, bo by sie marnował w zerówce. Dobrze znajduje sie w towarzystwie dzieci. Tak więc wszystko ok. Jednak jak się tak dziecko posyła do szkoły i mało jest oddźwięku co się dzieje w szkole, to człowiek zaczyna sie niepokoić. Choć Wojtek jest bardzo zadowolony i nie daje w sumie podstaw do jakiegokolwiek niepokoju, że coś jest nie tak. Znów ja sie bardziej stresuję niz on. ;-) Dowiedziałam się, jak w praktyce wygląda praca z klasa na codzień: dzieci 25-30 min. siedzą w ławkach, a potem zabawy, piosenki. Czyli wszytko tak, jak mialo być. Z czasem będzie pewnie więcej nauki, ale jesli to przychodzić bedzie stopniowo to bedzie ok.