roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
@aga.i.nieszka ja się przekonałam na własnej skórze, dobitnie to dziś rano. Odciagnelam małemu tyle glutow że chyba pół mózgu mu wyssałam do tego katarka....
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
My? Nie wiem Poddałam sięHej mamusie! I jak tam maluszki? Lepiej juz jedza? Kryzys minal? Moja Hania na razie zaczęła znów ładnie jesc. Nigdy nie zjadała 180ml a teraz wsuwa i mam wrażenie że zjadłaby więcej ale boje się jej dawac az tyle
Znam Twój bol! Uwielbiam miec wszystko zaplanowane a teraz... Czasami nie zdążę wyjąć rzeczy ze zmywarki a co dopiero umyć okna Ja też się poddalam. Nie denerwuje się już. Ile zje to zje. Twoje dzieci są idealnym potwierdzeniem tego ze każde dziecko jest inne. Masz bliźniaki i jedno jest do drugiego mentalnie nie podobne. Moja córka tak piszczy ze juz pomału traci głos a ja zmysłyMy? Nie wiem Poddałam się
Wiecie mam mózg, który lubi przewidywalność, a jak wiadomo, z dziećmi, to trzeba pogodzić się z chaosem
Ząbki dalej swędzą, ale już nie bolą. Generalnie nie jest źle. Córka je co trzy godziny ale zostawia 40,60,80,100ml czasem zjada wszystko (150+mm). Trochę nie zawsze wiem, że woła jeść. Kiedyś wiedziałam jeśli chodziło im o jedzenie, ale teraz... Synek zaczyna piszczeć jak dziewczyna, a córka? Nie wiem. Idę wg zegarka, ale czasem mam wrażenie, że mogłaby zjeść wcześniej. Za to synek je co 2,5 godziny i zjada najczęściej wszystko (150+mm), ale ostatnio to już też zostawia. Jeśli uda mi się go przeciągnąć do 3godzin to spokojnie zje całą butlę na 100%
Lubię jak się coś poukłada, jak da się coś przewidzieć, ułożyć i wtedy dzien jest cudowny, choć zapełniony po brzegi. Ale nagle coś się dzieje i wszystko znowu rozlegulowane. Przyznam, że nam ciężko. One teraz mają etap, że chcą na ręce. Nie koniecznie chodzić, ale usiąść, do stołu, pobawić się moim zegarkiem na ręku. Chcą siedzieć. I spoko, jakby to bylo tylko jedno. Ale jeśli się złoży, że w tym czasie chcą oboje... One są już ciężkie. Przekładam je więc na bujak, matę, lulam w łóżeczkach, wygłupiam się przed nimi, śpiewam piosenki, mówię wierszyki - wszystko, aby zapomniały o tych rękach Czasem się uda, czasem nie.
Najgorsze jest to, że rzadko mam czas by poświęcić jednemu całą moją uwagę. Czasem z jednym mi się uda poćwiczyć na macie, z drugim już nie.
Już mnie żołądek boli. Od nieregularnego jedzenia, od jedzenia za szybko, na stojąco, zimne. Ostatnio poparzyłam sobie przełyk marchewką, bo byłam przyzwyczajona, że jem już prawie zimne, a to jeszcze nie wystygło Ciepła kawa? A co to?
Plusem jest to, że już się zauważają i są ciekawe siebie.
Plusem jest też to, że czasem mam chwile wytchnienia. Robię sweterki na drutach na zimę Głównie dlatego, że to moja formą odstresowania. Ale czasem robię w półmroku i zdarzają się małe pomyłki To nic.
Generalnie nie jest źle. Ale każda zmiana od rutyny mnie stresuje. Każda rzecz, która wypada (nie koniecznie z dziećmi zwiazana), którą trzeba załatwić - stresuje mnie.
Wróciły u mnie problemy ze snem. Sen na kortyzolu to nie sen. Wróciłam do olejków cbd. No. Teraz śpię całą noc i nie budzę się od razu na adrenalinie. Nie mam też problemu z uśnięciem jeśli się jednak obudzę w nocy.
No i tak sobie żyjemy :-)
Wciąż nie mogę się przemóc w kwestii rozszerzania diety. Zdaje się, że w ten wtorek minie 20.tc. Mam w planie ugotować ziemniaka, albo upiec dynię.
Mamy, które już wprowadziły jedzonko, jak wam idzie? Jakieś obserwacje ciekawe? Co teraz dajecie?
Jeśli chodzi o rozszerzanie diety to troszkę się boję o tym pisac, bo dużo mam się ze mną nie zgadza. Byłysmy na ostatnim szczepieniu i przy okazji pogadałam z pediatra. Powiedziala ze powinno się spróbować, da się zauważyć gdy dziecko nie jest gotowe. Córka przetestowała juz kilka warzyw. Mamy za sobą ziemniaka, marchew, dynię i brokuła, dzisiaj wjeżdża pietruszka. Pierwsze kilka łyżeczek wypluwała, teraz otwiera buźkę widząc łyżeczkę i tak śmiesznie popycha to jedzonko do tyłu, praktycznie nic jej nie wylatuje. Je bardzo chętnie! Jeśli chodzi o kupki to są regularne, normalne tylko troszkę bardziej śmierdzące próbowała też odrobinkę banana i jabłuszka. Mam wrażenie że jabłuszko jej bardziej smakowało ale nie będę jej na razie dawac owoców. Chcę żeby najpierw posmakowała warzyw. Pediatra tez zaleciła podawac codziennie po odrobinie kaszki z glutenem do mleka. Dawalam jej pol łyżeczki na butelke przed i zauważyłam że po tym wybudzała się, była niespokojna. Podejrzewam że odczuwała jakiś dyskomfort w brzuszku. Teraz daje jej ta kaszke rano i nie ma żadnego problemu. Oby jadla jak najdłużej te moje dania bo mimo tego ze czasami nie wiem w co ręce włożyć a na koniec dnia jestem padnięta bo córka potrzebuje bardzo dużo uwagi i w ciągu dnia nie śpi za długo to uwielbiam dla niej gotować te papki i patrzeć jak wcinaMy? Nie wiem Poddałam się
Wiecie mam mózg, który lubi przewidywalność, a jak wiadomo, z dziećmi, to trzeba pogodzić się z chaosem
Ząbki dalej swędzą, ale już nie bolą. Generalnie nie jest źle. Córka je co trzy godziny ale zostawia 40,60,80,100ml czasem zjada wszystko (150+mm). Trochę nie zawsze wiem, że woła jeść. Kiedyś wiedziałam jeśli chodziło im o jedzenie, ale teraz... Synek zaczyna piszczeć jak dziewczyna, a córka? Nie wiem. Idę wg zegarka, ale czasem mam wrażenie, że mogłaby zjeść wcześniej. Za to synek je co 2,5 godziny i zjada najczęściej wszystko (150+mm), ale ostatnio to już też zostawia. Jeśli uda mi się go przeciągnąć do 3godzin to spokojnie zje całą butlę na 100%
Lubię jak się coś poukłada, jak da się coś przewidzieć, ułożyć i wtedy dzien jest cudowny, choć zapełniony po brzegi. Ale nagle coś się dzieje i wszystko znowu rozlegulowane. Przyznam, że nam ciężko. One teraz mają etap, że chcą na ręce. Nie koniecznie chodzić, ale usiąść, do stołu, pobawić się moim zegarkiem na ręku. Chcą siedzieć. I spoko, jakby to bylo tylko jedno. Ale jeśli się złoży, że w tym czasie chcą oboje... One są już ciężkie. Przekładam je więc na bujak, matę, lulam w łóżeczkach, wygłupiam się przed nimi, śpiewam piosenki, mówię wierszyki - wszystko, aby zapomniały o tych rękach Czasem się uda, czasem nie.
Najgorsze jest to, że rzadko mam czas by poświęcić jednemu całą moją uwagę. Czasem z jednym mi się uda poćwiczyć na macie, z drugim już nie.
Już mnie żołądek boli. Od nieregularnego jedzenia, od jedzenia za szybko, na stojąco, zimne. Ostatnio poparzyłam sobie przełyk marchewką, bo byłam przyzwyczajona, że jem już prawie zimne, a to jeszcze nie wystygło Ciepła kawa? A co to?
Plusem jest to, że już się zauważają i są ciekawe siebie.
Plusem jest też to, że czasem mam chwile wytchnienia. Robię sweterki na drutach na zimę Głównie dlatego, że to moja formą odstresowania. Ale czasem robię w półmroku i zdarzają się małe pomyłki To nic.
Generalnie nie jest źle. Ale każda zmiana od rutyny mnie stresuje. Każda rzecz, która wypada (nie koniecznie z dziećmi zwiazana), którą trzeba załatwić - stresuje mnie.
Wróciły u mnie problemy ze snem. Sen na kortyzolu to nie sen. Wróciłam do olejków cbd. No. Teraz śpię całą noc i nie budzę się od razu na adrenalinie. Nie mam też problemu z uśnięciem jeśli się jednak obudzę w nocy.
No i tak sobie żyjemy :-)
Wciąż nie mogę się przemóc w kwestii rozszerzania diety. Zdaje się, że w ten wtorek minie 20.tc. Mam w planie ugotować ziemniaka, albo upiec dynię.
Mamy, które już wprowadziły jedzonko, jak wam idzie? Jakieś obserwacje ciekawe? Co teraz dajecie?
Ja tylko tak na szybko, bo chce dużo wam odpisać, ale tylko chciałam dopytać: jak robiłaś dynię? Pieczona czy gotowana? Czy to była hokaido?Jeśli chodzi o rozszerzanie diety to troszkę się boję o tym pisac, bo dużo mam się ze mną nie zgadza. Byłysmy na ostatnim szczepieniu i przy okazji pogadałam z pediatra. Powiedziala ze powinno się spróbować, da się zauważyć gdy dziecko nie jest gotowe. Córka przetestowała juz kilka warzyw. Mamy za sobą ziemniaka, marchew, dynię i brokuła, dzisiaj wjeżdża pietruszka. Pierwsze kilka łyżeczek wypluwała, teraz otwiera buźkę widząc łyżeczkę i tak śmiesznie popycha to jedzonko do tyłu, praktycznie nic jej nie wylatuje. Je bardzo chętnie! Jeśli chodzi o kupki to są regularne, normalne tylko troszkę bardziej śmierdzące próbowała też odrobinkę banana i jabłuszka. Mam wrażenie że jabłuszko jej bardziej smakowało ale nie będę jej na razie dawac owoców. Chcę żeby najpierw posmakowała warzyw. Pediatra tez zaleciła podawac codziennie po odrobinie kaszki z glutenem do mleka. Dawalam jej pol łyżeczki na butelke przed i zauważyłam że po tym wybudzała się, była niespokojna. Podejrzewam że odczuwała jakiś dyskomfort w brzuszku. Teraz daje jej ta kaszke rano i nie ma żadnego problemu. Oby jadla jak najdłużej te moje dania bo mimo tego ze czasami nie wiem w co ręce włożyć a na koniec dnia jestem padnięta bo córka potrzebuje bardzo dużo uwagi i w ciągu dnia nie śpi za długo to uwielbiam dla niej gotować te papki i patrzeć jak wcina
gotowałam w malutkiej ilości wody. Zwykła dynia od sąsiadkiJa tylko tak na szybko, bo chce dużo wam odpisać, ale tylko chciałam dopytać: jak robiłaś dynię? Pieczona czy gotowana? Czy to była hokaido?
Na internecie można znaleźć takie informacje, że panowie też miewają depresję poporodową. Poczytaj, sprawdź czy to pasuje. Może znajdziesz sposób jak możesz mu pomóc.#nieszczęśliwy #mąż
Dziewczyny czy któryś z waszych partnerów/mężów miał typowe objawy dla baby blues?
4 miesiące temu pojawiło się na świecie nasze dzieciątko. Przez pierwsze 2,5 miesiąca miałam strasznego doła, chciałam cofnąć czas i nie mieć dziecka (choć dziecko było planowane). Teraz kocham nasze dzieciątko nad życi8e. Natomiast mój mąż wczoraj mi powiedział że jest nieszczęśliwy, że nie nadaje się do roli taty i chciałby cofnąć czas. Powiedział że jeszcze nie ma miłości do dzieciątka takiej jak ja. Bardzo mi to żal, serce mi pęka jak widzę że jest nieszczęśliwy. Czy to możliwe że ma baby blues? Czy to minie? Czy miałyście podobny przypadek? Dodam jeszcze że mąż pracuje w domu więc jest ciągle z nami, nie ma odskoczni od codziennych obowiązków
Bardzo Was proszę o pomoc i rady ☹