reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2021

ja mam dokładnie to samo. Ostatnio chwilke na macie poleży ale doslownie 5 minut🤭 Ważę kilogram mniej niz przed ciaza i chyba zaraz bede łysa🤦‍♀️
Nie chwale swojego bron Boze bo mu sie jeszcze odwidzi 🤣 ale juz wiem kiedy mniej wiecej bedzie sie zanosil placzem. Przed kazdym atakiem histerii strasznie przelewa mu sie w brzuszku i wtedy bardzo placze. Ale na szczescie trwa to poki co troche krocej. Odmowcie za nas zdrowaske zeby to byl poczatek konca. A wszystkim Wam ktore zaczynacie kolki zycze wytrwalosci i spokoju i zabraniam komukolwiek myslec, ze jest zla matka... Cholera damy rade 😎
 
reklama
To jeszcze nie ten etap u nas, na takie starsze mam patenty a takie małe to tylko nosić na rękach albo chusta.
Trzymam kciuki żeby u Was to już był koniec kolek😊
A jakiej chusty używasz? Ja chce dopiero zacząć, bo nadgarstek znów wysiada od noszenia, tylko nie wiem czy lepsza będzie kółkowa czy zwykła dla miesięcznego bobasa co wazy 5 kg. Choć pewnie i tak skorzystamy z doradczyni chustowe w przyszłym tyg.
Ja tez się zastanawiam jak zajmować. Póki co pokazuje kontrastową zabawkę, ale to chwila. Żeby soe nie zanudzić i ćwiczyć mózg przy noszeniu uczę się tekstów polskich piosenek na pamięć żeby móc śpiewać (moim zdaniem kołysanki o piosenki dla dzieci maja często jakieś porypane teksty 😅) albo chodzę po mieszkaniu i opowiadam jej historię każdego przedmiotu i ludzi z nim związanych 😊 tylko te ręce bolą…
 
Hej dziewczyny, mam pytanko, jesli gdzies o tym rozmawialyscie juz to przepraszam ale nie przychodzily mi powiadomienia i myslalam ze bie ma nowych postow w temacie.. zastanawiam sie, czy po cesarce powinnam jakos mobilizowac blizne/cwiczyc, co robic zeby nie bylo zrostow, czy trzeba to kontrolowac u gina? Troche sie boje bo slyszalam wiele historii i zrostach endometriozach i innych komplikacjach po cc. Ile czasu po cc mozna zajsc w druga ciaze, bo jedni mowia ze np rok inni ze 3 lata o_O
Niestety na te pytania nie znam odpowiedzi, wiem tylko ze bliznę po nacięciu krocza mam rozmasowywać.

Ale jeśli można wiedzieć, jak tam Twój synek generalnie i jego serduszko?
 
A Wasze kolkowe dzieci spia w ciagu dnia? Bo ja chyba jakiegos robocopa urodzilam. W dzien wgl nie chce spac mimo, ze widze zmeczenie ale ni cholery nie zasnie. A w nocy potrafi ciagiem 12h. 🤯🤯🤯 Jesli kolki mijaja ok 3 miesiaca to zostalo nam jeszcze jakies 20 dni 🤣
O jaaaa!!! Tyle śpi? Zadziwiające! I po trosze zazdroszczę 🤣 Moje dwie bambaryłki śpią standardowo chyba. W nocy karmienie dwa razy (licząc od północy). Od jedzenia do jedzenia mija 2,5-4h. W nocy śpią dłużej. I chyba też od dnia zależy, bo w upały jedzą mniej a częściej.

U mnie codziennie inaczej -jednego dnia bobo premium śpi i je pięknie dzień i noc, nazajutrz ryk, prężenie i walka ze snem godzinami…zastanawiam się czy gdzieś popełniam błąd czy tak dzieci maja po prostu :/ A wasze tez tak niespokojnie śpią w nocy? Moja niby śpi ale kwęka i wije się przy tym, wydaje mi się ze non stop.
A właśnie. W pewnym momencie myśleliśmy, że zepsuliśmy dzieci (jak tu jedna z was pisała :D). Prężenie, walka ze snem, płacz znikąd. Bo nakarmione, przebrane, ululane, odbeknięte a tu ryk jakiego świat nie widział. I to nie kwestia brzuszkowa (jak brzuszkowa, to czuć jak się przelewa w brzuszku i po tym od razu płacz). Zazwyczaj trwa to jakieś 30sec bądź niewiele dłużej. Ale często. Np zauważyłam, że u synka wiąże się to z ziewaniem. Ziewnie, nogi się wyprężą i w ryk.
I znalazłam coś takiego: Link do: Skoki rozwojowe w pierwszym roku życia dziecka
U nas czasowo i objawowo wychodzi idealnie. Skoki rozwojowe - kto by pomyślał? Układ nerwowy, podobnie jak pokarmowy, nie jest dobrze rozwinięty i potrzebuje czasu na pełny rozwój. Coś się przestawia, coś buduje nowego i dla dziecka to ogromny dyskomfort. Za to, po takim okresie ataków, dziecko potrafi coś nowego. Np zatrzymuje wzrok na nas, słucha piosenek, reaguje na dźwięk, rozgląda się dookoła i przypatruje przedmiotom, zaczyna gaworzyć, albo świadomie wyciąga rączkę - takie tam rzeczy. Przyznam, że te informacje bardzo nas uspokoiły. Nie mamy na to wpływu. Dzieci będą płakać, a naszym zadaniem jest uzbroić się w cierpliwość, utulić i czekać. Minie. Do następnego razu i kolejnego skoku rozwojowego :-D
To co pomaga dość często, to gdy dziecko macha rączkami wszędzie dookoła, do tego nóżki chodzą i jest to stan niespokojny (bo czasem machają, bo odkrywają, bo uczą się, że mają ciało), to pomaga, jak to powiedziała jedna położna do mnie, spacyfikowanie dziecka. Czyli robimy coś, co ja nazywam buritko ;-) Chodzi o zawinięcie dziecka w pieluszkę, czy kocyk, czy inne coś, bardzo ściśle. Tak jak w szpitalu zawijali. Wtedy system nerwowy się uspokaja, bo jest uczucie jak w brzuchu mamy, a do tego nie ma wystrzałów aktywności w mięśniach, które czasem mogą być bolesne, albo szokujące dla takiego dzieciaczka. Robimy z dziecka burito :-D Bo to dlatego często uspokajają się dzieciaczki na rękach, bo z jednej strony są ograniczone brzuchem mamy, a z drugiej rękami, które na dodatek w przyjemny sposób dociskają bioderka i nóżki.

U nas dziś była wyjątkowo ciężka noc. Nie działo nic. Ani buritko, ani lulanie ani śpiew (tak! Jeszcze tydzień temu uspokajały się jak im śpiewałam). Cały proces wyciszania aż do uśnięcia trwał prawie 3h (bo ręce mam jedne, a dzieci dwoje i one w takich chwilach naprawdę czują się lepiej w rękach mamy. Nic na to nie poradzimy). Jak wyciszyłam, ale nie uśpiłam córki, to wzięłam drącego się syna, a mąż wziął córę. Niestety spokój u niego nie trwał długo, ale musiała już wytrzymać, aż uśpię syna. Jak się udało, to na córkę zadziałało położenie ją lekko bokiem na moim brzuchu w pozycji lekko zgiętej. Ja siedziałam na fotelu pochylona trochę do tyłu. Moment i się wyciszyła. 25min później spała.

To zadziałało teraz, ale parę dni temu wcale nie.

Zauważyliśmy też, że są trudniejsze jak byliśmy w odwiedzinach u rodziny. Miały więcej bodźców zewsząd, inne otoczenie, nowi ludzie, nowe dźwięki - wtedy w nocy jest trudno z nimi. Nie robimy takich rzeczy codzienne, ale pocieszam się, że te bodźce są ważne dla ich rozwoju, po prostu nie należy przesadzać z ich częstotliwością. Dlatego dziś siedzimy w domu :-)

Dziewczyny poradźcie - jak "zajmujecie" swoje maluchy podczas fazy czuwania. U nas wszystko zle -lezenie w koszu mojzesza zle, na lozku zle, na brzuchu zle, w bujaczku zle. Najlepiej na rekach wysoko i chodzic. Ale ile mozna dziecko nosic. Po dzisiejszym dniu mam dosyc😭

Hm. To zależy od dnia. Początkowo leżenie na macie integracyjnej było wystarczające na dość długo. Teraz ćwiczymy na niej mięśnie pleców (kładzenie na brzuszku i zmienianie ułożenia główki), ale dłużej nie poleżą jak wcześniej. Na pewno nie lubią wiszących zabawek. Stresuje je to. Poczekamy jeszcze trochę - może to za wcześnie. Mamy też bujaczek, choć w nim najczęściej usypiają. Na pewno w fazie czuwania staramy się nie trzymać zbyt długo na rękach. Mamy łóżeczka, które możemy ustawić pod kątem, tak aby dziecko było lekko pochylone - nie całkiem poziomo - i przysuwamy do okna - córa to lubi. Puszczamy też różne melodie. Syn woli bardziej ostre klimaty, córa plumkanie fortepianu :-D ale wcześniej słuchała buddyjskiego mnicha (uwielbiała go! Wyciszała się i usypiała). Natomiast to wszystko nie jest na zawsze. To jest na teraz. Z tygodnia na tydzień widzę, że to co działało wcześniej, nie działa już teraz. Córa np nie ma problemu, aby machać sobie rączkami przez godzinę wydając pojedyncze dźwięki. Ale wcześniej to było nie do pomyślenia. Podejrzewam, że niedługo będzie jej trzeba czegoś innego. Np teraz nie śpi już prawie trzecią godzinę i leży sobie w bujaczku od pół godziny (który już się zatrzymał - nie włączam na nazbyt długo) i patrzy na krzesło z ubraniami i wiszącymi tam słuchawkami (wszystko w odcieniach bieli i czerni). Wcześniej leżała w łóżeczku i gapiła się na rożek w którym śpi, bo jest w kropki. A wcześniej było ćwiczenie plecków na macie.

Hej dziewczyny, mam pytanko, jesli gdzies o tym rozmawialyscie juz to przepraszam ale nie przychodzily mi powiadomienia i myslalam ze bie ma nowych postow w temacie.. zastanawiam sie, czy po cesarce powinnam jakos mobilizowac blizne/cwiczyc, co robic zeby nie bylo zrostow, czy trzeba to kontrolowac u gina? Troche sie boje bo slyszalam wiele historii i zrostach endometriozach i innych komplikacjach po cc. Ile czasu po cc mozna zajsc w druga ciaze, bo jedni mowia ze np rok inni ze 3 lata o_O

Mi tylko położna mówiła o szczypaniu okolic blizny oraz masowanie okrężnymi ruchami dookoła. Ale to blizna zewnętrzna. Natomiast jestem już umówiona z fizjoterapeutką specjalizującą się w kobietach po porodzie i będziemy pracowały nad miednicą itp. Ona powie na pewno więcej. Dam znać co mówiła

Nie chwale swojego bron Boze bo mu sie jeszcze odwidzi 🤣 ale juz wiem kiedy mniej wiecej bedzie sie zanosil placzem. Przed kazdym atakiem histerii strasznie przelewa mu sie w brzuszku i wtedy bardzo placze. Ale na szczescie trwa to poki co troche krocej. Odmowcie za nas zdrowaske zeby to byl poczatek konca. A wszystkim Wam ktore zaczynacie kolki zycze wytrwalosci i spokoju i zabraniam komukolwiek myslec, ze jest zla matka... Cholera damy rade 😎
Ow yea!! Cholera damy radę! 😎✌️
 
Moj maly wlasnie zasnal. Prawie caly dzien byl spokojny ale musial odstawic wieczorny dramat. Krzyczal glosniej niz zwykle. I odprawilam rytual kapiel pozniej placz masazyk placz i butla. Padl po 5 minutach. Caly czas zachodze w glowe jak go uspic w ciagu dnia bo ewidentnie jest zmeczony. Nie mam pomyslu...
 
A jakiej chusty używasz? Ja chce dopiero zacząć, bo nadgarstek znów wysiada od noszenia, tylko nie wiem czy lepsza będzie kółkowa czy zwykła dla miesięcznego bobasa co wazy 5 kg. Choć pewnie i tak skorzystamy z doradczyni chustowe w przyszłym tyg.
Ja tez się zastanawiam jak zajmować. Póki co pokazuje kontrastową zabawkę, ale to chwila. Żeby soe nie zanudzić i ćwiczyć mózg przy noszeniu uczę się tekstów polskich piosenek na pamięć żeby móc śpiewać (moim zdaniem kołysanki o piosenki dla dzieci maja często jakieś porypane teksty 😅) albo chodzę po mieszkaniu i opowiadam jej historię każdego przedmiotu i ludzi z nim związanych 😊 tylko te ręce bolą…
Ja mam zwykłą ale chyba kółkowa szybciej sie mota. Zdecydowanie polecam doradczynię chustową😊
O jaaaa!!! Tyle śpi? Zadziwiające! I po trosze zazdroszczę 🤣 Moje dwie bambaryłki śpią standardowo chyba. W nocy karmienie dwa razy (licząc od północy). Od jedzenia do jedzenia mija 2,5-4h. W nocy śpią dłużej. I chyba też od dnia zależy, bo w upały jedzą mniej a częściej.


A właśnie. W pewnym momencie myśleliśmy, że zepsuliśmy dzieci (jak tu jedna z was pisała :D). Prężenie, walka ze snem, płacz znikąd. Bo nakarmione, przebrane, ululane, odbeknięte a tu ryk jakiego świat nie widział. I to nie kwestia brzuszkowa (jak brzuszkowa, to czuć jak się przelewa w brzuszku i po tym od razu płacz). Zazwyczaj trwa to jakieś 30sec bądź niewiele dłużej. Ale często. Np zauważyłam, że u synka wiąże się to z ziewaniem. Ziewnie, nogi się wyprężą i w ryk.
I znalazłam coś takiego: Link do: Skoki rozwojowe w pierwszym roku życia dziecka
U nas czasowo i objawowo wychodzi idealnie. Skoki rozwojowe - kto by pomyślał? Układ nerwowy, podobnie jak pokarmowy, nie jest dobrze rozwinięty i potrzebuje czasu na pełny rozwój. Coś się przestawia, coś buduje nowego i dla dziecka to ogromny dyskomfort. Za to, po takim okresie ataków, dziecko potrafi coś nowego. Np zatrzymuje wzrok na nas, słucha piosenek, reaguje na dźwięk, rozgląda się dookoła i przypatruje przedmiotom, zaczyna gaworzyć, albo świadomie wyciąga rączkę - takie tam rzeczy. Przyznam, że te informacje bardzo nas uspokoiły. Nie mamy na to wpływu. Dzieci będą płakać, a naszym zadaniem jest uzbroić się w cierpliwość, utulić i czekać. Minie. Do następnego razu i kolejnego skoku rozwojowego :-D
To co pomaga dość często, to gdy dziecko macha rączkami wszędzie dookoła, do tego nóżki chodzą i jest to stan niespokojny (bo czasem machają, bo odkrywają, bo uczą się, że mają ciało), to pomaga, jak to powiedziała jedna położna do mnie, spacyfikowanie dziecka. Czyli robimy coś, co ja nazywam buritko ;-) Chodzi o zawinięcie dziecka w pieluszkę, czy kocyk, czy inne coś, bardzo ściśle. Tak jak w szpitalu zawijali. Wtedy system nerwowy się uspokaja, bo jest uczucie jak w brzuchu mamy, a do tego nie ma wystrzałów aktywności w mięśniach, które czasem mogą być bolesne, albo szokujące dla takiego dzieciaczka. Robimy z dziecka burito :-D Bo to dlatego często uspokajają się dzieciaczki na rękach, bo z jednej strony są ograniczone brzuchem mamy, a z drugiej rękami, które na dodatek w przyjemny sposób dociskają bioderka i nóżki.

U nas dziś była wyjątkowo ciężka noc. Nie działo nic. Ani buritko, ani lulanie ani śpiew (tak! Jeszcze tydzień temu uspokajały się jak im śpiewałam). Cały proces wyciszania aż do uśnięcia trwał prawie 3h (bo ręce mam jedne, a dzieci dwoje i one w takich chwilach naprawdę czują się lepiej w rękach mamy. Nic na to nie poradzimy). Jak wyciszyłam, ale nie uśpiłam córki, to wzięłam drącego się syna, a mąż wziął córę. Niestety spokój u niego nie trwał długo, ale musiała już wytrzymać, aż uśpię syna. Jak się udało, to na córkę zadziałało położenie ją lekko bokiem na moim brzuchu w pozycji lekko zgiętej. Ja siedziałam na fotelu pochylona trochę do tyłu. Moment i się wyciszyła. 25min później spała.

To zadziałało teraz, ale parę dni temu wcale nie.

Zauważyliśmy też, że są trudniejsze jak byliśmy w odwiedzinach u rodziny. Miały więcej bodźców zewsząd, inne otoczenie, nowi ludzie, nowe dźwięki - wtedy w nocy jest trudno z nimi. Nie robimy takich rzeczy codzienne, ale pocieszam się, że te bodźce są ważne dla ich rozwoju, po prostu nie należy przesadzać z ich częstotliwością. Dlatego dziś siedzimy w domu :-)



Hm. To zależy od dnia. Początkowo leżenie na macie integracyjnej było wystarczające na dość długo. Teraz ćwiczymy na niej mięśnie pleców (kładzenie na brzuszku i zmienianie ułożenia główki), ale dłużej nie poleżą jak wcześniej. Na pewno nie lubią wiszących zabawek. Stresuje je to. Poczekamy jeszcze trochę - może to za wcześnie. Mamy też bujaczek, choć w nim najczęściej usypiają. Na pewno w fazie czuwania staramy się nie trzymać zbyt długo na rękach. Mamy łóżeczka, które możemy ustawić pod kątem, tak aby dziecko było lekko pochylone - nie całkiem poziomo - i przysuwamy do okna - córa to lubi. Puszczamy też różne melodie. Syn woli bardziej ostre klimaty, córa plumkanie fortepianu :-D ale wcześniej słuchała buddyjskiego mnicha (uwielbiała go! Wyciszała się i usypiała). Natomiast to wszystko nie jest na zawsze. To jest na teraz. Z tygodnia na tydzień widzę, że to co działało wcześniej, nie działa już teraz. Córa np nie ma problemu, aby machać sobie rączkami przez godzinę wydając pojedyncze dźwięki. Ale wcześniej to było nie do pomyślenia. Podejrzewam, że niedługo będzie jej trzeba czegoś innego. Np teraz nie śpi już prawie trzecią godzinę i leży sobie w bujaczku od pół godziny (który już się zatrzymał - nie włączam na nazbyt długo) i patrzy na krzesło z ubraniami i wiszącymi tam słuchawkami (wszystko w odcieniach bieli i czerni). Wcześniej leżała w łóżeczku i gapiła się na rożek w którym śpi, bo jest w kropki. A wcześniej było ćwiczenie plecków na macie.

Co to za łóżeczka?
Co to za łóżeczka?🤔 generalnie z dziećmi jedno jest pewne - zmiana🤣 pół godziny w bujaczku?! Jak to możliwe😀 Moja to 5 min może wytrzyma. A mają Twoje bąbelki smoczki? Czy dają radę bez? Ja dzisiaj chcialam dać ale dławiła się nim. Będę próbować z innej firmy - mum perfect nie podpasował, następny w kolejce to lovi.
 
Ja mam zwykłą ale chyba kółkowa szybciej sie mota. Zdecydowanie polecam doradczynię chustową😊

Co to za łóżeczka?🤔 generalnie z dziećmi jedno jest pewne - zmiana🤣 pół godziny w bujaczku?! Jak to możliwe😀 Moja to 5 min może wytrzyma. A mają Twoje bąbelki smoczki? Czy dają radę bez? Ja dzisiaj chcialam dać ale dławiła się nim. Będę próbować z innej firmy - mum perfect nie podpasował, następny w kolejce to lovi.
o tak, dla dzieci - zmiana! Dlatego czasem jak jakieś ma problem i płacze np u mnie, to po jakimś czasie daję mężowi (lub odwrotnie) i jakoś się szybciej usypiają :D

Mamy łóżeczka Chicco, Baby Hug 4w1. Początkowo mieliśmy szczebelkowe normalne, zwykłe, standardowe łóżeczka (przydadzą się w późniejszym czasie), ale w naszym małym mieszkaniu przy dwójce niemowlaków... Chciałam przyoszczędzić, bo wydatki spore, więc nie kombinowałam, ale w tej chwili jestem zachwycona tymi jeżdżącymi łóżeczkami. Wiem, że są do iluś kilo, ale potem posłużą do siedzenia i/lub do jedzenia. Początkowo dzieci mieściły się w jednym łóżeczku szczebelkowym, ale obecnie potrzebują więcej miejsca, a do tego zaczynają się wzajemnie budzić. No i to danie łóżeczka (czy raczej kosza?) pod ukosem jest super, bo dzieci czasem, jak uleją, to zatyka im się później nosek i mają problem z oddychaniem zanim się nie zorientujemy i nie usuniemy gili nosowych :D I kółka!!! Mogę przemieszczać łóżeczko tam gdzie mi pasuje. A, i jeszcze mogę łóżeczko dać wysoko (zero problemów z kręgosłupem), albo nisko (dziś sobie dałam ich nisko jak spały, bo ja siedziałam na sofie, aby mieć je na oku, bo choć odbeknęły po jedzeniu, to czasem im się coś uleje).

A propo bujaczka, córa siedzi tam obecnie od prawie 1,5h. :D 15 min miała ustawione do bujania i usnęła w chwilę moment, a teraz sobie tam śpi rozłożona jak żaba :D Minusem bujaczka jest konstrukcja. Wg mnie nie jest to korzystne dla kręgosłupa dla tak małych dzieciaczków. Dlatego podkładamy dość sztywną podusię, aby dziecko było bardziej na prosto.

Moje bambaryłki zdecydowanie są smoczkowe. Choć synek bardziej. Zauważyłam w szpitalu, że lubią sobie pociumkać i je to mega uspokaja. I teraz też to widzę. A dodatkowo pomaga się wypróżniać synkowi ;) Bo to jest tak. Układ nerwowy jeszcze się dorabia, mózg się uczy i czasem bywa tak, że jelita chcą kupę, ale jednocześnie ujście się zaciska i nie wypuszcza. Stąd trudy, bóle i stękanie (można pomagać podkurczając nóżki, albo kłaść na ramieniu jak do odbeknięcia też z podkulonymi nóżkami) i zauważyłam, że ssanie smoczka, lub mleka z butelki, pomaga mu się wypróżnić. Jeśli twoje nie chcą, to może im nie trzeba?

Przyznam się, że się nie znam, ale wielokrotnie spotkałam się z tym, że mamy z dumą mówiły, że ich dziecko nie ma, nie chce, nie potrzebuje. No ok. Nie potrzebuje, to nie musi mieć, ale ... Coraz więcej osób się dopytuje mnie o ten smoczek i jakaś taka sugestia jest, że to coś złego jeśli jest smoczek. Powiedzcie mi, o co chodzi? Rozumiem, że coś tam z ząbkami? Moje zęby proste i piękne były aż do 26. roku życia, a smoczka doiłam. Dziś byłam na spacerze z jedną mamą i ona też zasugerowała, że smoczek to be i że jej starszy syn niestety miał. Nie wiedziałam co powiedzieć..., przecież to jest genialne narzędzie do wyciszenia dziecka! Tak trochę zapytałam o co biega ze smoczkami i ona napomknęła o odstawieniu (tak delikatnie mówiła półsłówkami, bo szedł z nami jej synek), a ja na to, że przecież jest wiele metod odstawienia. I ona wtedy, że faktycznie, że jasne, że jej synek zostawił u pani dentystki (zakładam, że to był taki rytuał i w ogóle) i że nie było problemu.

Ja mam firmy bibs. Nie wiem czy dobre. Jakieś. Nie wiedziałam jakie kupić. Ale był moment, gdzie synek niesamowicie dobrze zareagował na taki mniejszy, który dostaliśmy z jakimiś próbkami skądś. Taki bez imienia smoczek. Mały, płaski :D I on go lubi na zmianę z bibs. To a propos tego, że dzieci lubią zmiany :D
 
Niestety na te pytania nie znam odpowiedzi, wiem tylko ze bliznę po nacięciu krocza mam rozmasowywać.

Ale jeśli można wiedzieć, jak tam Twój synek generalnie i jego serduszko?
Zrobili mu echo serca w szpitalu, okazalo sie ze jest ta niedomykalność zastawki i na dodatek po porodzie jest drozny otwor owalny z przeciekien, ale szczegolow nie slyszalam, tyle tylko ze ten otwor moze sie domkbac w ciagu kilku miesiecy, ze czasem nie zamyka.sie od razu po porodzie. No i mam miec kontrole u kardiologa, na ktora bede sie umawiac. Na razie nie ma zadnych niepokojących objawow, ale mamy byc po kontrolą kardiologa.
 
Tak czytam i widzę że nie tylko my zmagamy się z wymagającym dzieckiem.
Jest to dla mnie o tyle ciezkie bo syn 11 lat temu był bardzo spokojny, a tutaj nic nie pomaga, albo pomaga na krótko.
Coś się sprawdza żeby ją uspokoić i jest radość a na drugi dzień już to nie działa.
Najlepiej nosić i lulac chodząc, kręgosłup mi już wysiada, dopadł mnie ból rwy kulszowej.
Najgorzej jest wieczorami, widzimy że jest zmęczona a ciężko jej usnąć, zamyka oczy a za chwilę już ma otwarte w pełni i broń boże ja odłożyć na leżenie już 🙊

Ajjj niech to już minie wszystko 🙊
 
reklama
Do góry