Charlotte9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Listopad 2022
- Postów
- 726
tak i mi nie pomógł bo pęcherzyk nie pękł ale naiwnie liczyłam ze może pękły mi przed zastrzykiem dwa które jeszcze miałam i ze może tego dr nie zauważyłale Ty jesteś po ovi tak?

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
tak i mi nie pomógł bo pęcherzyk nie pękł ale naiwnie liczyłam ze może pękły mi przed zastrzykiem dwa które jeszcze miałam i ze może tego dr nie zauważyłale Ty jesteś po ovi tak?
aaaa już pamiętam, pisałaś. Ale kijowo, ze nie pękł :/tak i mi nie pomógł bo pęcherzyk nie pękł ale naiwnie liczyłam ze może pękły mi przed zastrzykiem dwa które jeszcze miałam i ze może tego dr nie zauważył![]()
No masakra.. jestem teraz w czarnej doopieaaaa już pamiętam, pisałaś. Ale kijowo, ze nie pękł :/
eh, biedna... Ale tak wielu parom pomogło in vitro, że trzeba to traktować jako szansę, nie coś smutnegoNo masakra.. jestem teraz w czarnej doopiew następnym miesiącu napewno nie zaskoczy bo dni płodne mam kiedy akurat męża nie będzie wiec zostało czekanie na lipiec
a od września szukamy kliniki już żeby podejść do in vitro bo ile można się łudzić..
tak tak, my tez traktujemy in vitro jako szanse tylko od wielu miesięcy je przeciągamy bo przerażają mnie te wszystkie wizyty i badania które będę musiała znowu robić bo ostatnie straciły ważnośćeh, biedna... Ale tak wielu parom pomogło in vitro, że trzeba to traktować jako szansę, nie coś smutnegotrzymaj się i trzymam kciuki!
Szamałby....U mnie niedziela taka jak większość niedziel w okresie letnim
czyli rowery.
A teraz taka skromna porcja makaronu
Zobacz załącznik 1535983
Nooo, mega podziwiam babki, które to przechodzą. Trzeba mieć od cholery siły i fizycznej i psychicznej. Ale wierzę, że warto i każda droga zakończy się pozytywnie. Wasza teżtak tak, my tez traktujemy in vitro jako szanse tylko od wielu miesięcy je przeciągamy bo przerażają mnie te wszystkie wizyty i badania które będę musiała znowu robić bo ostatnie straciły ważność![]()
Ja dziś też myślałam o uż jutro, ale tylko z czystego lenistwa, więc biorę grzecznie laptopa pod pachę i idę...A ja nadal chilluje u rodziców. Mąż do mnie dołączył wczoraj nawettutaj czas jakoś zupełnie inaczej płynie, tak wolno… aż chyba jutro robimy sobie „wagary” z pracy i weźmiemy urlop na żądanie, żeby móc jeszcze skorzystać z dnia i wyskoczyć na rower zwykły albo wodny i nastawić się mentalnie na nowy tydzień. Nadrabiam Was wieczorami i czekam z niecierpliwością na jakieś dwie kreski
mi dzisiaj macica musowała, to musi być implantacja
![]()