reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe kreski ❤️

reklama
jezzzu mam takiego kolegę, który przychodzi bo widział, że się świeci. Rzadko tak robi, ale nie lubię tak. Jedyny plus tego, że on nie ma dzieci a dzieci go uwielbają to bawi się z moim młodym a ja coś tam sobie robie :D

i mam też drugiego kolegę, który nie ma życia prywatnego, stary kawaler podchodzi pod 40stkę i zawsze siedzi dłuuugo. Jak miałam malutkie dziecko potrafił do 3 w nocy siedzieć gdzie ja np o 5 wstawałam, ale to miałąm w dupie i szłam spać. Teraz to już mu mówie, że czas na niego. Raz się wkurzyłam bo on u nas zawsze innych naszych gości żegna i zostaje, to mu powiedziałam "a ty co? spieprzaj do domu, wiesz, która jest godzina? Rano musze do dziecka wstać! " ;)
prawidłowo! Nie cierpię bawienia się w konwenanse i jak mnie goście (najczęściej koledzy starego) męczą to idę spać i tyle 😂😂 nie lubię męczyć się przez innych ludzi 😂
 
Jak jeszcze byłam biedna studentka to miałam taka sytuacje ze podszedł do mnie i koleżanki pan żul z pytaniem czy mu kupimy kurczaka z rożna. To mu kolezanka powiedziała, że może mu ewentualnie kupić jakiś chleb, parowki, coś tańszego. A on na nią z ryjem i ją zwyzywał, że z kurczaka to by sobie zupę z kolegą ugotował, a chleb ma sobie wsadzić w tyłek. 🤡 Tylko raz mi się zdarzyło trafić faktycznie na kogoś kto poprosił o coś do jedzenia, kupiliśmy mu hotdoga bo akurat sami tez zamawialiśmy to jak go dostał to miał w oczach łzy jak go ugryzł. Ale to wyjątek od reguły i raczej w 95% olewam jak ktoś o coś prosi. I jeszcze strasznie mnie drażni jak np rok temu w Gdańsku co 5 min podchodzi ktoś z puszką, że zbiera na jakieś zbiórki dla chorych dzieci itp… Ok, wiem że mamy straszna sytuacje i że rodzice chorych dzieci nie maja innego wyboru. Ale kurczę, jak podchodzi do mnie w ciągu godziny 5 osób, to niestety choćbym chciała to nie dam każdemu. Mój portfel to nie studnia bez dna. I jeszcze to namawianie, że może kartą itp. Aż się odechciewa 🙈
Na studiach zaczepił mnie Pan pod sklepem czy mu kupię bułkę i jakiś kawałek keiłbasy. Nie chciało mi się stać w kolejce to mu dałam 5 zł. Później weszłam do mleczego a on za te 5 zł wziął sobię zupke i gołąbka. Siadłam z nim i okazało się, że Pan jest bezdomny od jakiegośc czasu. Miał dom, ale mieszkał tam z synem i synową, z którą się nie dogadywał. A, że nie chciał aby synowi się popsuło małżeństwo wyprowadził się pod most.
 
moja mama nie mogła przeżyć, że nie mamy firanek w pokoju, bo co ludzie powiedzą, z ulicy widać, puste okna, jak bezdomni. My byliśmy na nie, ale potem jakoś pogadaliśmy i mówimy może będzie ładnie. Kupiliśmy te firanki, powiesiliśmy. Ale źle bo za mało na okno zaciągnięte xD i nie widać z ulicy. I pewnego razu wróciliśmy z weekendu i patrzymy a te firnaki są mocniej zaciągnięte... Tak sie wkurwiłam, taki opr mamie zrobiłam, ze więcej tych firnake nie dotknęła.
Ale czaicie: co ludzie powiedzą, bo nie masz firanek w oknie....
 
moja mama nie mogła przeżyć, że nie mamy firanek w pokoju, bo co ludzie powiedzą, z ulicy widać, puste okna, jak bezdomni. My byliśmy na nie, ale potem jakoś pogadaliśmy i mówimy może będzie ładnie. Kupiliśmy te firanki, powiesiliśmy. Ale źle bo za mało na okno zaciągnięte xD i nie widać z ulicy. I pewnego razu wróciliśmy z weekendu i patrzymy a te firnaki są mocniej zaciągnięte... Tak sie wkurwiłam, taki opr mamie zrobiłam, ze więcej tych firnake nie dotknęła.
Ale czaicie: co ludzie powiedzą, bo nie masz firanek w oknie....
Ja nie mam firanek :D
 
reklama
Do góry