reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe kreski ❤️

jak się ma ochotę, to trzeba sobie pozwolić!

W sumie to nie tylko szczuplaków dotyczy, jak coś nam jest potrzebne do szczęścia, nawet zjedzenie xk kcal, to nie powinnyśmy mieć wyrzutów sumienia ani się tym martwić, nie o to w życiu chodzi przecież :)
Zdrowie psychiczne jest równie ważne jak zdrowie fizyczne / metaboliczne :)
 
reklama
ja dalej nie czaje, że waże 68 kg a jestem szczupła. W mojen głowie 68 kg to jest pulchna osoba. A ja patrzę w lustro i nie wierzę ile ważę. Chyba jakieś dziwne przekonania z młodości, że kobieta to 55kg max... dramat.
 
Ósmy miesiąc leci :)
wow! Szacuneczek! Jechałam na keto 2 miesiące kilka lat temu i wymiękłam jakoś na wiosnę jak się zaczęły owoce. Bardzo dobrze się czułam fizycznie na keto (robiłam na migreny i serio widziałam różnice), ale u mnie problemem była niechęć do mięsa - bez mięsa ciężko na keto
 
ja dalej nie czaje, że waże 68 kg a jestem szczupła. W mojen głowie 68 kg to jest pulchna osoba. A ja patrzę w lustro i nie wierzę ile ważę. Chyba jakieś dziwne przekonania z młodości, że kobieta to 55kg max... dramat.
Ja ważę 62kg i mniej nie chcę.
Na studiach się odchudzałam i dieta weszła za mocno. Miałam wtedy 58kg i czułam się jak kościotrup. Mój chłop zaczął mi wtedy kupować słodycze, bo stwierdził, że jak jeszcze trochę schudnę to się przewrócę ;)
 
wow! Szacuneczek! Jechałam na keto 2 miesiące kilka lat temu i wymiękłam jakoś na wiosnę jak się zaczęły owoce. Bardzo dobrze się czułam fizycznie na keto (robiłam na migreny i serio widziałam różnice), ale u mnie problemem była niechęć do mięsa - bez mięsa ciężko na keto
Bez mięsa to naprawdę trudne. U mnie mięsiwo jest na porządku dziennym. Dodatkowo hobby wędliniarskie ułatwia sprawę ;) Mam zapisany link na yt do wywiadu z dziewczyną, która jest na keto wege. Jeśli chciałabym przesłuchać to mogę Ci podlinkować.
 
Ja ważę 62kg i mniej nie chcę.
Na studiach się odchudzałam i dieta weszła za mocno. Miałam wtedy 58kg i czułam się jak kościotrup. Mój chłop zaczął mi wtedy kupować słodycze, bo stwierdził, że jak jeszcze trochę schudnę to się przewrócę ;)
no ja ogólnie dobrze się czułam z wagą 60-62 ale to było zanim zaczęłam rurę. Teraz mięśnie nabrałąy no i nigdy ne byłam drobną osobą.
A odnośnie keto to ja zawsze byłam węglopotwór, do tego nie lubiący mięsa. Myślę, że na keto dałabym radę ze 30 minut,
 
ja dalej nie czaje, że waże 68 kg a jestem szczupła. W mojen głowie 68 kg to jest pulchna osoba. A ja patrzę w lustro i nie wierzę ile ważę. Chyba jakieś dziwne przekonania z młodości, że kobieta to 55kg max... dramat.
bo jak są mięśnie, to jest inaczej. Ja przy wadze 68 jak trenowałam rurkę, to też byłam szczupła. Teraz się trochę rozlazlam, jestem wagowo na granicy nadwagi, a że nie trenuje, no to widać to trochę.

Ale miałam np. instruktorki na rurce, które wyglądają wręcz chudo, a jak podawały wagę, to aż nie szło uwierzyć. Waga to tylko cyferki.

Zreszta akurat ja jestem po zaburzeniach odzywania. I ważę ponad 25kg więcej niż kiedyś. I jestem 250% szczęśliwsza z ciałem, w którym jestem teraz, niż z wychudzoną wersją siebie. I uważam, że dopóki nasza masa (nieważne czy niedowaga czy nadwaga) nie jest problemem dla naszego zdrowia, to nie jest to coś, czym warto się przejmować.
 
no ja ogólnie dobrze się czułam z wagą 60-62 ale to było zanim zaczęłam rurę. Teraz mięśnie nabrałąy no i nigdy ne byłam drobną osobą.
A odnośnie keto to ja zawsze byłam węglopotwór, do tego nie lubiący mięsa. Myślę, że na keto dałabym radę ze 30 minut,
Mięśnie robią dużą różnicę :) Ale fajnie z rurą, nigdy nie próbowałam :)

Przed dietą dzień bez słodyczy to był dzień nieszczęśliwy, a na śniadanie musiała być kanapka. I chyba gdyby nie diagnoza to nie potrafiłabym zmienić nawyków. Ale wyczytałam w internetach jaką to robi różnicę i motywacja sama się znalazła. Ale Ty ciesz się, że nie musisz :)
 
reklama
Do góry